Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Pojęcie wolności się zmienia - Henryk NN (Wagon) - fragment relacji świadka historii z 28 lipca 2010

Wolność to to, że możemy porozmawiać, że nie stoi tu ubek i mnie nie zgarnie zaraz tutaj na zaplecze, suka nie podjedzie i nie zawiozą na dołek na czterdzieści osiem [godzin], a jak się będę opierał, będzie co innego. Dzisiaj pan może nie pracować, ma pan tę wolność swoją, ale kiedyś to było zapisane w konstytucji, że praca dla każdego jest obowiązkiem. Poszedłby pan na piwo, dowód osobisty jakby weszli ZOMO-wcy, nie ma pieczątki – bo w dowodzie osobistym była pieczątka zakładu pracy, data, ale bez drugiej pieczątki zwolniony – czyli tak: mógł pan wypić piwo, pokazał pan „pracujący”, to „dziękuję, do widzenia”. Gdyby pan nie miał tej pieczątki – ciągle ludzi potrzebowano do pracy, szybkie kolegia były, wyrok: „Jak nie pracuje, to za co pije? Musi kraść”. Tak komuna uważała. Jakiś artysta, ludzie wolnego zawodu byli tak samo podejrzani – „Jak to nie pracuje? To z czego żyje? Musi kraść, nie?” Jak ktoś komuś podpadł, powiedzmy władzy, to można go było raz dwa na dołek – trzy miesiące, pół roku nakaz pracy. Dzisiaj nakazu pracy nie ma. Dzisiaj mamy kloszardów dużo, kiedyś nie było – byli gdzieś w PGR-ach, na jakichś budowach stróżowali, nie było ich widać, w barakowozach mieszkali, bo ludzi ciągle było potrzeba do pracy. Przerost zatrudnienia był, taka gospodarka, dzisiaj tego nie ma.

Wolność? Może pan pracować? A jakby pan chciał pracować, a pracy nie ma, to co to za wolność jest? Chciałby pan pracę, studiował pan, jest pan magistrem, zna pan trzy języki, a dla pana pracy nie ma. Tym się to różni. Wtedy nie było ludzi bardzo wykształconych. Dzisiaj mamy mnóstwo młodych ludzi bardzo dobrze wykształconych, którym z powodów pewnych kryzysowych, żeby zlikwidować bezrobocie dano możliwość studiowania, nawet długiego studiowania, jak najdłużej – zanim wejdą na rynek może się miejsca zwolnią. Kiedyś tego nie było, kiedyś ludzi potrzeba było do pracy.

Faktycznie korzystamy z tej wolności, ludzie nie idą na wybory, mówią: „Mamy to w nosie. I tak nic się nie zmieni”. To jest taki nawyk. Gdyby ludzie znali tą wolność, [to by] wiedzieli, że pójdą zrobić porządek, żeby tu na tym dworcu powiedzmy było ładnie, to by poszli na wybory samorządowe, by tak doprowadzili, żeby [ten], którego wybrali, musiał tu ładnie zrobić, odbudować, wyremontować, na przykład otworzyć coś jeszcze. Nie robią, bo tej wolności aż za dużo mają, ta wolność to „nie muszę iść” – jest to też z tym związane. Co z tego, że możemy sobie za granicę pojechać.

Będzie miał pan pieniądze, to pan pojedzie, a w Polsce jest tak samo ładnie i pięknie jak tam, tylko potrzeba nam Polakom tej wolności takiej, żeby się sami mogli napędzać, rozwijać, żeby to wyglądało jak wszędzie, gdzie ludzie są bogatsi, [gdzie] jest wolność.

Stany Zjednoczone – wielki przyjaciel, do dnia dzisiejszego nie zniesione wizy dla Polaków – to co możemy mówić o wolności? Kraj, który mówił tyle nam o demokracji, o wolności, myśmy się uczyli na amerykańskich modelach demokracji, nas nie traktuje jako równorzędnego, tylko traktuje nas momentami gorzej jak za czasów komuny, bo [wtedy] kto dostał tą promesę czy zaproszenie, wyjeżdżał do Stanów, nawet mógł pracować, nikt go nie gonił, bo wiadomo – tu były demoludy, tam był kapitalizm. Ta wolność jest inna. Możemy do Chin pojechać, zobaczyć jak tam wolność wygląda, to mówimy, że nasza wolność jest piękniejsza. Kościół – kiedyś kościoły pękały w szwach, dzisiaj kościoły robią się puste, bo się zrobiła wolność.

Ludzie gonią za pieniędzmi, za rozrywką, czy to jest taka wolność, którą chcieliśmy? Ja mogę każdą gazetę przeczytać co prawda, dziennikarze trochę zmieniają tą rzeczywistość, ale jest inna sytuacja, dzisiaj nie jest właścicielem [prasy] państwo, tylko są prywatni właściciele. Prywatny właściciel [to] może być Norweg, po polsku ani słowa, a on żąda zysku. A żeby był zysk, to codziennie dziennikarze będą publikowali to, co będą [ludzie] czytali. Czy to jest rzeczywistość prawdziwa? Nie wiem, bo to jest tylko dla chęci zysku, czyli wszystkie skandale, tym podobne rzeczy, które przyciągają uwagę. To samo jest z telewizją – trzeba zarobić.

Zmieniła się wolność. Wolność to faktycznie jest pogoń za pieniądzem. Kiedyś jeździło się przez całą Polskę od rodziny do rodziny, ludzie się gościli, jeździli na komunie, na chrzciny, a dzisiaj nie ma już tego. Dzisiaj się troszeczkę sytuacja zmieniła, ludzie o czymś innym myślą. Do wojska niby nie musimy chodzić – to też jest wolność, bo przedtem nie poszedłeś do wojska, poszedłeś do więzienia, miałeś wybór: albo jedno, albo drugie. Dzisiaj nie musimy, jest ta wolność wyboru, chcielibyśmy iść do wojska, a nas tam nie chcą, bo mówią, [że] miejsc nie ma. To też jest wolność w pewną stronę – ktoś by chciał bardzo być wojskowym, nie może, bo nie ma miejsc, w kolejce. Co jeszcze z wolności? Wolność seksualna – proszę bardzo – wchodzimy do kiosku, gazet potąd. To był towar zakazany za tamtych czasów. Co dalej? Pieniędzy jak nie mieliśmy, tak nie mamy, część ma, część nie ma, ale jakby się popatrzyło na te procenty jak to wygląda, że te siedem procent faktycznie ma lepiej, to podobnie było wtedy. Które jeszcze z elementów wolności nam są potrzebne? Słowa wolnego nie będzie, bo to są dziennikarze, dziennikarze mają swoje poglądy. Jedyną wolnością został nowy nabytek, czyli Internet, którego nie było w [19]80 roku. Gdybyśmy go mieli w [19]80 roku, trzydzieści lat temu, to byśmy to inaczej rozegrali.