Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Majątek Suchodoły rozparcelowano, zostało pobojowisko - Helena Stasieczek - fragment relacji świadka historii z 13 stycznia 2016

Ktoś dał znać, że front przyszedł, to już nie było żadnego dziedzica. Ile koni było, ile krów było, wszystko zostawili. Byłam małą dziewczynką, dwanaście lat [miałam] jak przyszli Ruskie dwudziestego drugiego lipca [1944 r.], to w sierpniu nie było dworu, nie wiadomo co, pobojowiska jak to mówią. I ziemia rozebrana - ten mierzył, tam się kłócili, ja chcę w tym miejscu, a ty chcesz w tamtym miejscu, mi daj. No żeby te działkę dostać. Prawdopodobnie, że to jeszcze zanim Ruski przyszedł czy tam armia rosyjska przyszła, to już to było spisane kto ma dostać, w gminie. Kogo mają uwłaszczyć tą ziemią. No i taki zwyczajny chłop z fajtakiem, tam nie było żadny taśmy czy co. Fajtakiem namierzył temu hektar, tamtemu dwa, półtora, jak tam poprzydzielali.

Rozparcelowali wszystko, a tym co byli tam, to po trzy hektary dostali. Ci co byli, to po trzy hektary dostali. A ci wszyscy tacy małorolni - temu dodali do tego, co miał tam swoje na wsi, tamtemu znowu, i tak dotąd aż się wszystko rozebrało, i że już nie było nic. A co się stało z tym dobytkiem? Przecież tam konie były, to wszystko, to nie mam pojęcia co to się stało z tym. Ja za mało była, żebym wiedziała co to jest, gdzie to się mogło podziać. Czy to we dworze służyli, czy to sobie pobrali ten inwentarz i to wszystko. No nie wiem. Ziemię to wiem, że po trzy hektarów dostali.

[Budynki] po pierwsze, że to były albo pod słomą albo pod gontem, i to niszczało. A potem jak się zachód otworzył, to dużo na zachód powyjeżdżało tych ludzi. Tu sprzedali i tam, to nie było żadnego ani jakiegoś przepisu, ani rejentu, tylko w gminie.

To tylko taka ukazja była. Prawo nabył to tej działki, a un wziął pieniądze i pojechał na zachód. Mówią, że tam im lepi na zachodzie, nie wiem, ale dużo tych co znam, to dużo wyjechało.