Listy - Czesław Bujanowski - fragment relacji świadka historii z 28 czerwca 2005
No cóż kontaktu przez cały czas widzenia i śledztwa nie miałem. Raz jakoś mogłem napisać, ale to dopiero po jakimś czasie. Nie wiedziałem co jest z ojcem i co jest z bratem, bo wiedziałem, że brat był w organizacji, a ci co się w śledztwie pastwili to mówili, że: „no tak ojciec, KS (kara śmierci) - stryczek, tobie też niewiele brakuje, a brat to siedzi też, on wcześniej od ciebie był.” Tak było. Po prostu człowiek nic nie wiedział, nie miał kontaktu co jest, jak jest. Później ja napisałem: „pozdrowienia dla brata Wiesia, taty to nie ma w domu prawdopodobnie.” Dostałem odpowiedź, że: „Wiesio to pracuje itd. Pozdrowienia. Taty nie ma na razie”. Już wiedziałem, że tato siedzi, brat nie. To już dobrze, szkołę skończy. Wtedy jeszcze chodził do tego technikum.