Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Chciałem odwiedzić kolegę i wpadłem w kocioł UB - Wojciech Boruch - fragment relacji świadka historii z 6 września 2013

Była taka sytuacja, że chciałem się spotkać z jednym kolegą, nazywał się Szwed, ale kocioł był. Wyszłem z tego kotła żywy. To było jakoś w [19]45 roku, na ulicy Bychawskiej. On był moim dobrym kolegą, w akcji był naprawdę żołnierz, był z Chełma. Byliśmy odważni, jeden drugiego słuchał. Stanowisko na LKM-y błyskawicznie robiliśmy, także przeżyliśmy sporo. Chciałem go odwiedzić. Trafiłem w kocioł, ale miałem z sobą granat węgierski. Ten granat wyglądał jak taki gruby długopis. To był taki granat zaczepny. Miałem pistolet, ale zostawiłem gdzie indziej, u ciotki na ulicy Nałęczowskiej, a tego zapomniałem zostawić, bo to jakoś bzik taki. A on [oficer UB] mnie za kołnierz, mówi: „Do kuchni!”A później z kuchni do pokoju chciał prowadzić, a w kuchni już mi przylał. Bo tam był kocioł na niego ustawiony, ale mnie coś przyszło do głowy: „Ja coś mam w kieszeni”. Jak wychodziłem z tej kuchni do pokoju, to trach pod nogi i wióra. Uciekłem i poleciałem na ulicę Piaskową, tak na dół.

Ten kolega później zginął, przez UB, bo poszli gdzieś tam na bank, nie umieli załatwić banku i tam zginął. Bo kilku „Nerwiaków”, kilku, i „Ryśowców” napadli na bank. Chcieli zabrać pieniądze i tam wyszła nieudolność.