Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wybory 1989 - Tomasz Okoń - fragment relacji świadka historii Tekst

Nie interesowałem się zbytnio polityką, ale pamiętam, że wtedy wszyscy byliśmy za „Solidarnością”, przeciwko czerwonym. Nieważne na kogo głosujemy, ważne, że przeciwko czerwonym. Jakbym wiedział to, co wiem dzisiaj, to bym na pewnych ludzi nie zagłosował. Ale wtedy nie wiedzieliśmy, że to tak wszystko wyglądało, co się stało przy Okrągłym Stole, te podziały. Nie pamiętam, żebym się zagłębiał w politykę. Wtedy mieszkałem na Czechowie i komisja wyborcza była w szkole. Tam wszyscy koledzy zbieraliśmy się i razem szliśmy głosować i...

Czytaj więcej

Okolice ulicy Probostwo - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Jak zaczęłam mieszkać przy ulicy Probostwo, to nie było trasy Tysiąclecia. Tam były łąki, które w czasie deszczu – porządniejszych ulew – stawały się bagniste. Chodziło się w błocie, w wodzie po kostki. Co jakiś czas przyjeżdżał tam cyrk i się rozbijał. Dzieciaki miały niesamowitą frajdę – chodzić do cyrku, oglądać różne przedstawienia. Za rzeczką, bo tam Czechówka płynie, była powrozarnia, po której teraz nie ma w ogóle śladu żadnego. My żeśmy chodzili oglądać jak te powrozy tam robią. Zapach...

Czytaj więcej

Lublin w latach 50. i 60. - Grzegorz Dębiec - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Knajpy wokół starówy były. Na Świętoduskiej był „Wiejski”, „Zamkowy” był na dole Lubartowskiej, na dole przy Tysiąclecia to była taka mordownia, tak się mówiło. „Koziołek” był przy Olejnej, restauracja. No i była na Podzamczu „Stylowa”, restauracja. Natomiast na starówce nie było pubów, tego wszystkiego, tylko mieszkania, nie było żadnej gastronomii. Przy Bramie [Rybnej], jak w stronę Noworybnej się idzie, był kiosk „Ruchu” i sklep spożywczy obok. Na Zielonej później był sklep motoryzacyjny Dudka. Miecio Dudek miał ten sklep. To był...

Czytaj więcej

Cegielnia przy ulicy Drobnej - Jerzy Łobarzewski - fragment relacji świadka historii Tekst

Za rzeką Czechówką była podoficerska szkoła policyjna. To był duży gmach trzypiętrowy i tam też mieszkali elewi z tej szkoły. W rejonie tej szkoły policyjnej były domki, ulica Drobna i cegielnia. Tam kopano glinę, z tej gliny robiono cegły, wypalano, były piece z wysokim kominem. To jeszcze po okupacji egzystowało. Kiedy zaczęło powstawać osiedle Czechów, to wszystko uległo likwidacji. Tam już się kończył Lublin, 500 metrów od Czechówki były pola uprawne. My, w czasie okupacji, nie bardzo chodziliśmy po mieście...

Czytaj więcej

Zabawy w cegielni - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Jako siedmiolatek, a potem jedenastolatek mieszkałem na ulicy Spokojnej, ona nazywała się wtedy 22 Lipca. W związku z tym, jako dzieciarnia mieliśmy do dyspozycji boisko do piłki, do koszykówki w szkole gastronomicznej. Nie mieliśmy komputerów, internetu, zabawy organizowaliśmy siłą rzeczy sami dla siebie. Ten futbol w pewnym momencie, jak to u dzieciarni, nie wystarczał, szukaliśmy innych pomysłów na spędzenie czasu. Naturalnie, taką dzieciarnię, takich urwisów, urwipołci ciągnie w nieznane, bo jak coś jest zakazane albo daleko, nie ma w pobliżu...

Czytaj więcej

Dom z cegły - Wojciech Papież - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Mury domu są dość grube, cała dzielnica zresztą była stawiana z nieco cieńszych murów. To jedna rzecz. Druga rzecz: tutaj poszła cegła klinkierowa na fundamenty, to miało swoje znaczenie. W takich domach mówi się głównie o stracie i zysku ciepła. Ten dom wymaga, że jak się zaczyna ochładzać na jesieni, to trzeba go lekko podgrzewać. Wtedy kiedy jest mróz, trzeba troszeczkę więcej nagrzewać. Natomiast, jeżeli chodzi o straty ciepła, straty ciepła są duże, bo duże okna, potrójne, zmienione obecnie już...

Czytaj więcej

Dom na Czechowie Dolnym - Wojciech Papież - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Ojciec mój zaczął stawiać budynek na ulicy bocznej Kunickiego obecnej i w stanie surowym postawił ten budynek, bez okien, bez dachu jeszcze, kiedy ówczesny wiceprezydent miasta Lublin Bolesław Liszkowski, przyjaciel ojca, powiedział: „Jaśku, czyś ty zgłupiał? Tu będzie budowa przemysłowej dzielnicy, a jest możliwość wykupienia działki po byłym majątku na Czechowie Dolnym”. Przyjechali, obejrzeli, działki były na dość dogodnych ratach, na trzydzieści lat rozłożone, i postanowili. Ojciec sprzedał tamto, które już prawie pod dachem było, i tutaj zaczął budować w...

Czytaj więcej

Po wojnie Lublin zaczął się rozbudowywać - Czesław Tarkowski - fragment relacji świadka historii Tekst

Pamiętam Lublin, w którym były dwie ulice na krzyż - jedna to była Krakowskie Przedmieście, Zamojska, a później 1 Maja do dworca, a druga w poprzek to była Lubartowska przez miasto i Narutowicza. Takie było miasto. Przed wojną 30 % społeczeństwa stanowili Żydzi, ale Niemcy ich wymordowali. Lublin był takim małym zapyziałym miasteczkiem. Przed wojną przyjeżdżałem do Lublina z rodzicami na furmance i to było normalne. Przywoziło się kurki, jajka, świnki. Na Alejach Racławickich było trochę tych baraków, w których...

Czytaj więcej

Sprzęt domowy w PRL-u - Józef Sadurski - fragment relacji świadka historii Tekst

magnetofony, Diora, video, dzielnica Czechów, telefon, żelazka, NRD, aparaty fotograficzne, meble, dzielnica LSM, kuchenka gazowa, fajerki, projekt historia zamknięta w mieszkaniu. Opowieści o PRL Sprzęt domowy w PRLu Sprzęty były najczęściej firmy Polar, on był naszej produkcji. Było coś tam od Philipsa, ale bardzo rzadko. O ile ministrowie i posłowie rozbijali się oczywiście zachodnimi samochodami, to zwykłych ludzi nie było na to stać. Była jeszcze firma Zelmer, to były różne sokowirówki, ale jeszcze przychodziły urządzenia, między innymi sokowirówki z Rosji....

Czytaj więcej

To jedyne kosmetyki w PRL-u - Zygmunt Kozicki - fragment relacji świadka historii Tekst

To było na Czechowie właśnie, tam mieszkał wtedy Paweł Nowacki zrobiono potężną rewizję. I zabawna historia była tam też, zdarzyła się tego typu, że Piotr Jegliński przysłał tutaj też jakimiś kanałami, on lubił się takimi gadżetami bawić, gaz łzawiący, ale w opakowaniu „old spice”, piękny napis taki. To stało, wszyscy wiedzieli, to stało tam w przyborach do golenia. Nikt tego nie ruszał, każdy wiedział, że ten „old spice”, to jest trefny. Ale UB-ek jak robił rewizję, jak zobaczył takie cacko,...

Czytaj więcej

Pola i sady na Czechowie - Elżbieta Südekum - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Pierwsza była zamknięta cegielnia Lemszczyzna, bo wybudowali szpital i później chyba pierwszy hotel pielęgniarek zaczęli budować. Tamte tereny co szpital, to wszystko ogrodnicy byli. Praktycznie zanim Czechów zaczęli budować, to właściwie całe centrum ogrodnicze Lublina tam było. Tam były pola, na przykład za naszym domem w dół się tak schodziło i było Wierzchowskich pole, to były hektary truskawek. Były i sady. To wszystko polikwidowali. Także właściwie to zaplecze ogrodnicze Lublina zlikwidowali. A jeszcze na dole, od strony Północnej, jak schodziło...

Czytaj więcej

Czechów - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Dzisiejszy Czechów, te bloki, które są pobudowane, to kiedyś tam nic nie było. Tam były łąki. Tam się zaczynały Choiny. Jechało się na wieś, niby nie tak daleko [od] Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie lasek był, gdzie można było jakieś grzyby zebrać. Zresztą tak samo - strona Konopnicy. W tym lesie zbierało się grzyby. A przeważnie w...

Czytaj więcej

Zalew widzę z okna - Klaudia Giordano - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Dzisiaj mieszkam przy największej wodzie, którą mamy w Lublinie, czyli [mam na myśli] to nasze jezioro lubelskie, nasze morze. Głównie korzystam nie tyle co z kąpieli, ale jeżdżąc wokoło na rowerze. Powstała tam bardzo ładna ścieżka rowerowa. Jako dziecko jeździliśmy tam się kąpać, bo tam były plaże, kąpieliska. One właściwie są teraz w tym samym miejscu. Pamiętam, że głównie wujek z nami tam właśnie jeździł i uczył nas pływać. Mam takie wspomnienie, że woda była jeszcze taka w miarę czysta,...

Czytaj więcej

Dzieciaki z Czechowa - Klaudia Giordano - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Największe wspomnienia [mam] z Czechowa, gdzie było mnóstwo dzieciaków. To były nowe osiedla, kiedy zaczęto robić takie długie bloki. Na podwórku było nas tak mniej więcej 20 dzieci, które zawsze trzymały się razem. Kiedy były ciepłe dni, a już szczególnie kiedy były wakacje, nie wyjeżdżało się tak często jak teraz dzieci mają możliwość [wyjazdów] na kolonie, czy gdzieś dalej, nad morze. My korzystaliśmy z basenów, które są na terenie Lublina. Najbliżej dla nas były odkryte baseny na MOSIR: brodzik, średniej...

Czytaj więcej

Przyjazd do Lublina. Dzielnica Czechów - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii TekstTekst

Do Lublina przyjechałam jesienią 1958 roku. W mieście zaintrygowała mnie jakoś szczególnie ulica Lubartowska - była w moim mniemaniu taka „dzika”. Było tam nieprzyjemnie, brudno, niebezpiecznie. Na początku pobytu tutaj dobre wrażenie zrobiła na mnie Bystrzyca, można było się tam poopalać i popływać kajakami. Był klub pływacki. Później Bystrzycę bardzo zanieczyścili, chyba ta cukrownia miała w tym duży udział. Po przyjeździe od razu zaczęłam pracować w szpitalu dziecięcym nr 1 na Staszica 11. Wraz z innymi pielęgniarkami mieszkałyśmy w takim...

Czytaj więcej

Rozczarowanie - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Cegielnia była oddalona, ona była w gruncie rzeczy na pustkowiu. Nikt się pewnie nie domyślał, że taka gromada dzieciaków nagle zapałała chęcią wykorzystania tego do zupełnie innych celów, aniżeli te wózki były przeznaczone. Nie wiem czy to była własność prywatna, czy to była jakaś spółdzielnia, trudno mi powiedzieć. To był teren otwarty i ogrodzenie tego byłoby dosyć kosztowne, bo ogromna długość tego ogrodzenia byłaby potrzebna. Więc doszli do wniosku, żeby nas zniechęcić – ponieważ myśmy zainteresowani byli jedynie tymi wózkami,...

Czytaj więcej

Romantyzm miejsca - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Patrząc na te cegielnie z perspektywy dziecka, one imponowały jako miejsce w jakiś sposób odrębne od innych zakładów pracy, które były w Lublinie. Szczególnie ta, która służyła nam do zabawy, bo to była otwarta, fantastyczna przestrzeń, był komin, była architektura inna od tego wszystkiego. To naturalnie miało swój pewien romantyzm. Ale to ja o tym mogę dzisiaj mówić, natomiast nas nie interesowały szczególnie budynki produkcyjne. Stworzyliśmy dla siebie plac zabaw, więc tu moja wiedza jest ograniczona. To właśnie był ten...

Czytaj więcej

Cegielniane powidoki - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Ja się zajmuję fotografią, więc tak praktycznie to powinienem mieć w pamięci więcej obrazów z tego tytułu. Ale ich nie mam. Dziesięcio- czy jedenastoletni chłopak, na dodatek z kolegami, ma w głowie zupełnie przekorne myśli. Oglądanie świata schodzi na plan dalszy, w związku z tym to są takie powidoki tylko – kształt architektury, sposób usytuowania. Naszym problemem było raczej to, żeby się bacznie oglądać do tyłu, patrzeć, czy stróż nie będzie usiłował nas wymieść z tego miejsca.

Czytaj więcej

Wagoniki - Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Myśmy wykoleili jeden wagonik przez przypadek, nie pamiętam w jaki sposób to się stało, na szczęście nikogo z nas w nim nie było. On tam z wielkim rumorem się wywrócił. Pamiętam wtedy reakcję stróża, biegł, bo spodziewał się najgorszego. Nie dziwię mu się, z dzisiejszej perspektywy, sam bym gonił ostatnim wysiłkiem. Na szczęście nic się nie stało, po prostu w pięciu czy sześciu dosyć energicznie pchając wagonik, nadaliśmy mu dużą prędkość, jakaś nierówność, bo te szyny były rachityczne, jak to...

Czytaj więcej