Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wacław Sadowski - relacja świadka historii z 22 stycznia 2010

Pierwsze kontakty z Władysławem Panasem Tekst

To było bodajże w klasie drugiej [szkoły podstawowej], czyli w roku 1956, i [on] powtarzał klasę. Z czego to się brało? Prawdopodobnie musiał chorować. Bo jednak po wojnie ludzie chorowali. I to było moje pierwsze zetknięcie z nim, a potem już sukcesywnie od klasy drugiej do siódmej no spotykaliśmy się, jak to dzieci, w szkole czy na boisku szkolnym. Z tym, że Władek przez cały okres szkoły podstawowej raczej był typem samotnika. Na przerwach, jak to dzieci, młodzież, no jest...

Czytaj więcej

Wszyscy dosłownie zdębieli Tekst

[Władysław Panas] siedział w ostatniej ławce [w podstawówce], ale jak go nauczycielka wzięła do odpowiedzi, to wtedy pokazywał swój niebywały talent. Przede wszystkim pięknie mówił. I kiedyś nauczycielka zadała do domu pytanie: „Napisz jak spędziłeś święta”. Wtedy były tylko ferie świąteczne, które zaczynały się przed Bożym Narodzeniem, a kończyły się po święcie Trzech Króli (bo jeszcze wtedy święto Trzech Króli było świętem kościelnym). No jak można było wtedy spędzić święta? No w domu. I on napisał takie wypracowanie, że wszyscy...

Czytaj więcej

Ma długie włosy i pstro ma w głowie Tekst

Wtedy [w latach 50.] rodzice ubierali [dzieci, w] to co było pod ręką. Najczęściej to było po prostu przeszywanie z czegoś starszego. Jak, na przykład starszy brat miał jakieś tam spodnie to rodzice w różny sposób [je przerabiali], bo tam jakieś maszyny te singer’o[w]skie jeszcze pozostawały, przecież ja też miałem przeszywane. A było tak, że miałem dwa lata starszego brata, to jak umawialiśmy się, że on wracał z kościoła, [bo] na przykład [szedł na] dziewiąta, a ja szedłem na jedenastą,...

Czytaj więcej

Było widać, że jest dumny, że jest w liceum Tekst

Nasze relacje [z Władysławem Panasem] stały się bliższe [jak] zaczęliśmy uczęszczać do liceum. Wtedy on poszedł do liceum w Kołobrzegu i był [tam] przez cztery lata w liceum, natomiast ja byłem w Krośnie Odrzańskim. [Jak przyjeżdżał to] wieczorami były takie dyskusje egzystencjalne, na temat życia, częstokroć naiwne, ale nam się wydawało, że mają one jakiś tam poziom. Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale...

Czytaj więcej

Zainteresowania Władysława Panasa Tekst

Wiem że w okresie szkolnym, licealnym był zafascynowany filmem. Zwłaszcza film polski [go interesował], ta Nowa Fala, Wajda i tak dal[e]j. Ale bardzo mocno był zaangażowany w ówczesny film francuski, m.in. za sprawą Godarda, wybitnego reżysera francuskiego Nowej Fali. Był miesięcznik „Film”. Nie wiem czy się ukazuje jeszcze w tej chwili. Zresztą kiedyś jak u niego byłem to całe stosy tego miał. Czyli w filmie to był już alfa i omega. Na wieś [do Dębicy] przyjeżdżało z Rymania takie objazdowe...

Czytaj więcej

Razem z Władkiem pasaliśmy krowy Tekst

Jak moja wieś [Leszczyn] miała czterdzieści parę numerów i ta druga [Dębica, też], to się wszystkich zna na wylot. [Władysław Panas] mieszkał z matką, a w międzyczasie mieszkała jeszcze siostra z jego szwagrem. No dom jak dom, no skromniutki. No bo wtedy wyżyć z rolnictwa też nie był łatwo, przy tym nasze wakacje to były wakacje bardzo pracowite, trzeba było pomagać w polu. Bywało tak, że my razem z Władkiem pasaliśmy krowy. On miał takiego pięknego psa, takiego kudłatego, taki...

Czytaj więcej

Miłość Władysława Panasa do książek Tekst

Z tego co pamiętam, to miał swój pokój [w domu w Dębicy], bo: raz, że miał dużo książek i druga sprawa, stół to u niego był zastawiony różnego rodzaju książkami, różnego rodzaju gazetami. Prawdopodobnie dostawał stypendium [w liceum], bo wtedy jakie było, takie było stypendium, ale książka była tania. Były przecież takie Tanie Książki gdzie można było [je właśnie] kupić. Tak że on prawdopodobnie bazował na tym, że tych książek kupował bardzo duż[o]. Ja chyba od niego się tym zaraziłem,...

Czytaj więcej

Jak przyjechał z tych egzaminów, to był bardzo szczęśliwy Tekst

[Władysław Panas] skończył liceum i poszedł na studia do Poznania. Tzn. zdał egzamin, bo wtedy, to przecież władza wszystko dawała. Jak się dostałeś na studia, to dzięki władzy ludowej. Jak posz[ed]łeś do liceum to dzięki władzy ludowej. Oczywiście pochwalił się że dostał 4 plus, z egzaminu (egzaminów-dop.red), i co ciekawe? Że on w swojej, tam tej pracy pisemnej, powoływał się na profesora Jana Kota. Tego wyklętego podówczas Kota! Tego krytyka literackiego, który, chyba w 2000, czy 2002 roku zmarł chyba...

Czytaj więcej

Czyta manifest pod pomnikiem Mickiewicza Tekst

Przychodzi ten rok ’68. No to jest dla mnie objaw niebywałego heroizmu [Władysława Panasa]. Człowiek ze wsi. Ojca stracił w wieku siedmiu lat, wychowuje go matka, i nagle student drugiego roku jest głównym przywódcą wydarzeń studenckich w Poznaniu, czyta manifest pod pomnikiem Mickiewicza w Poznaniu. No to jest coś na rzeczy, że był to urodzony jakiś przywódca. [I za to] idzie do więzienia do Śremu. Ja się dowiaduję…, brat mówi: „Wiesz co? Władka wywalili ze stu[diów]”. (To wtedy się mówiło:...

Czytaj więcej

Stał się trochę nonszalancki wobec świata Tekst

[Władysław Panas] wtedy [w ’68 r.] wrócił z więzienia w Śremie. I on się dopiero wtedy otworzył, wtedy stał się takim kumplem, takim bratem-łatą stał się. I po tej kwarantannie, kiedy wrócił, tam [do Dębicy] na wieś, do domu, po jakimś czasie, już były w pełni wakacje i wtedy Władek jakby odreagował. No i wtedy staliśmy się bluesmen’ami. Zabawy, wódeczka, panienki. Kiedyś pamiętam, jak się nie dostałem na Uniwersytet Warszawski, patrzę Władek przyprowadził dwie takie laski, blondynki, do mnie, i...

Czytaj więcej

Przyjemności Władysława Panasa Tekst

Oczywiście [w liceum] się jeszcze po prostu nie sięgało po używki. Nie. On później to już palił bardzo, bardzo dużo. To pewnie go zgubiło. [Na studiach] już zaczął palić. Natomiast jeżeli chodzi o picie, to on preferował głównie piwo. To jest taki napój studencki. Ja też, siłą rzeczy, no musiałem chodzić na piwo, mimo że go bardzo nie lubiłem. ‘69 też jakoś tak upływał na różnego rodzaju spotkaniach, na dyskusjach, oczywiście tu piwko, tu kawka, on wtedy już strasznie dużo...

Czytaj więcej

Władysław Panas i KUL Tekst

To był lipiec, albo sierpień [’69 r.]. No i Władek wtedy oświadczył, że właśnie jedzie do Lublina. Ja mówię: „Ty, dla[czego]?”. (Ja to myślę, że gdzieś ze środowiska poznańskiego, [akademickiego] ktoś mu dał namiar). Mówi: „Jadę do Lublina załatwić jedną sprawę”. No, ale nie powiedział jaką. Nie drążyłem tematu. No i jak wrócił, mówi: „To mogę ci powiedzieć. Zostałem przyjęty na KUL. Wyobraź sobie, że KUL przyjmował wszystkich tych straceńców, dysydentów i tych innych odrzuconych przez PRL”. No i oczywiście...

Czytaj więcej

Spotkania z Władysławem Panasem Tekst

[Jak] ja już się ożeniłem i przeniosłem do Tomaszowa [Mazowieckiego], no to spotykaliśmy się już na wakacjach. I takie jedno ze spotkań było w Rymaniu na leśniczówce, kiedy on przyszedł ze swoją żoną, [Teresą] i takim może dwu-, trzyletnim synem. To był chyba rok ‘77, albo ‘76. On miał [wtedy] tego jednego syna, ja już miałem córkę, no i syna, który miał wtedy też może 3 albo 4 lata. My tam siedzieliśmy, popijaliśmy wódeczkę, a te dzieciaki się tak pospały...

Czytaj więcej

Ostatni raz z Władysławem Panasem Tekst

Jak[o]ś [w ’86 r.] spotkaliśmy się. Ja miałem takiego dużego fiata, on tak patrzy mówi: „O, widzę że dobrze ci się powodzi”. Ja mówię: „No tak, normalnie, duży fiat”. (Zaraz mi się przypomina piosenka Perfectu). Wielki samochód. No i ja ten samochód sprzedałem. A on mówi: „Co, sprzedałeś samochód?”. „A no, sprzedałem, bo już nie był zbyt młody. Już [był] starszawy, to co miałem go trzymać?”. Ostatni raz go widziałem w ‘87 roku na dworcu w Kołobrzegu. Czyli 23 lata...

Czytaj więcej

Sądzili, że będę dróżnikiem może Tekst

Nazywam się Wacław Sadowski, urodziłem się 30 czerwca 1948 roku, w miejscowości Leszczyn. To jest miejscowość na trasie Koszalin – Szczecin, a najbliższa taka większa miejscowość to jest Rymań, która jest siedzibą gminy. Uczęszczałem do szkoły podstawowej w Dębicy. To była maleńka szkółka, która zbierała dzieci i z Dębicy i z Leszczyna. Ponieważ po wojnie jednak ten przyrost naturalny był dosyć znaczący, w związku z tym nasza klasa, załóżmy końcowa, liczyła sobie chyba 24 osoby, czyli, no klasa taka sobie...

Czytaj więcej