Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Elżbieta Südekum - relacja świadka historii z 25 października 2018

Historia mojej rodziny AudioTekst

Mieszkałam na ulicy Drobnej 38, w parterowym domku, z dziadkami, rodzicami i ze swoim rodzeństwem. Dziadek już w okresie pogromu w Związku Radzieckim przywędrował ze swoją rodziną. To było przed I wojną światową albo zaraz po niej. Zakupili na Drobnej posesję, w której później wszyscy mieszkaliśmy. Dziadek miał trójkę dzieci – dwóch synów i moją mamę. Mama chodziła do prywatnej szkoły Daczkowej na ulicy 1 Maja w Lublinie. To była szkoła dla gospodyń domowych, uczyła haftować, szyć, gotować. Jeden z...

Czytaj więcej

Społeczność ulicy Drobnej AudioTekst

Ulica Drobna to była taka jakby zamknięta enklawa, wszyscy o wszystkich wiedzieli, ale na takiej zasadzie, że jedni drugim dawali żyć, z nogami w czyjeś życie nie wchodzili. Jednocześnie nie byli obojętni na to, że się u kogoś coś złego działo. Ja na przykład z dzieciństwa pamiętam taki moment, czy sąsiad zmarł, czy do szpitala został zabrany. Dziadek przyjechał z pracy i babcia mówi, że u sąsiada takie nieszczęście. A dziadek nawet się nie rozebrał, tylko mówi: „No to ja...

Czytaj więcej

Dziadek miał firmę budowlaną AudioTekst

Dziadek miał firmę budowlaną w Lublinie. Sąd naprzeciw Wieniawskiej co jest, to jest dziełem dziadka. Przy kościele dominikanów i kapucynów, nie wiem na pewno, ale jakieś remonty czy budowa, dziadek brał w tym udział. Oprócz tego te potężne garaże na Wieniawskiej też są dziełem dziadka. W okresie wojny dziadek był codziennie zabierany przez Niemców na Majdanek, bo tam była cała firma i wszyscy byli tak jakby zaaresztowani. Dziadek jak jechał, to był tak obładowany, wszędzie, gdzie się dało, na wszystkie...

Czytaj więcej

Tata AudioTekst

Tata był kierowcą, w PKS-ie jeździł tymi słynnymi autobusami leylandami, później lodówkami, którymi nawet do Francji jeździł. A my w trójkę, z mamą, z babcią, z dziadkiem urzędowaliśmy. Mama nas zawsze straszyła: „Zobaczycie, co będzie, jak tatuś przyjedzie”. Trójka dzieci. Ale tatuś z kolei zawsze jak przyjeżdżał, to mówił: „Co ja ich będę karał, jak one już nie pamiętają, o co chodzi”.

Czytaj więcej

Dzień wypłaty AudioTekst

Raz w tygodniu dziadzio robił wypłatę i wtedy przyjeżdżał dorożką do domu, ponieważ popijali. To tyle pamiętam z tego, co babcia mówiła. Nie było to na zasadzie jakiejś patologii, tylko po prostu to był dzień wypłaty. Dziadzio płacił swoim pracownikom, przyjeżdżał dorożką i my, dzieci, dostawałyśmy jakieś prezenty. Chodziłyśmy już do szkoły średniej, to nam kieszonkowe ze swojej renty płacił co miesiąc. Dziadek w ogóle był taką niepowtarzalną osobą. To nie było cwaniactwo. On z każdej sytuacji potrafił wybrnąć, wszyscy...

Czytaj więcej

Drzewa z ulicy Drobnej AudioTekst

Z ulicy Drobnej zostały dwa drzewa. Jedno to jak mieli nas wysiedlać, to tatuś kasztan posadził. I dzięki temu kasztanowi mogę skojarzyć mniej więcej, gdzie nasz dom był. Jak teraz jest szkoła zawodowa przy ulicy Paganiniego, to tu kończyły się wykopy cegielni. W dół, co są te wszystkie bloki, to tam były wykopy gliny. W jaki sposób przebiegała produkcja samej cegły? Glina była kopana w tych wielkich wąwozach, wożona w takich wózkach jakby górniczych, przewożona na szynach i wysypywana do...

Czytaj więcej

Zabawy na cegielni AudioTekst

Najlepsze zabawy w chowanego, w klasy, to wszystko odbywało się w cegielni, pomimo tego, że za każdym razem kończyło się to awanturą w domu. Jedno, że chodził stróż i później rodzice mieli problem, ale najważniejsze, z czego człowiek sobie nie zdawał sprawy, że to groziło wypadkiem. Nawet tak to się raz skończyło. Były takie wózki na szynach, ciężkie koła na dole, a na górze blat drewniany i na to kładli glinę. Dojeżdżały te wózki i na nich robili cegły. A...

Czytaj więcej

Kantowanie cegły AudioTekst

Żeby się podlizać, żeby nie wyrzucali z cegielni, to chodziły dzieci kantować cegły. Na czym to polegało? Jak produkowali cegłę, to były dwa pojemniki drewniane, złączone, tam wrzucali glinę, ściągali nadmiar i odwracali na placu, i to były całe takie szpalery, całe te place wielkie, to była z danego dnia produkcja. A po południu, jak ta cegła obeschła troszkę, trzeba było to kantować, to znaczy ustawiać ją, żeby stała. I ona stała do wieczora, a wieczorem przenosili ją pod szopy....

Czytaj więcej

Wąwóz Siekierzyńskiej AudioTekst

Do tej pory ostał się wąwóz koło przychodni, wąwóz Siekierzyńskiej. Obok na sankach jeździliśmy. To był taki wąwóz przedłużony, pół tego wąwozu zajmował ogród pani Siekierzyńskiej, której mirabelki są do tej pory. Zresztą w ogóle jest tam przepiękny dąb, ma taki piękny kształt. Teraz aparaty do rehabilitacji, te siłowe, tam postawili i jest naprawdę idealnie. Drzewa są pięćdziesięcio, sześćdziesięcioletnie, mirabelki też. To był 1978 rok, jak żeśmy stamtąd wyszli. Teraz jeszcze pies wpadł do studni. Okazało się, że jakaś głębinowa...

Czytaj więcej

Katolicy i mariawici AudioTekst

Byli katolicy i byli mariawici. Jeszcze kościółek jest. Nikt nie robił z tego jakiegoś problemu. Po prostu żyli jedni obok drugich, jedni szanowali drugich, tak to wyglądało. Jak się teraz patrzy na to, jak w tej chwili jest, a jak było, to człowiek niejednokrotnie tęskni za tym, co było.

Czytaj więcej

Małpy na Drobnej AudioTekst

Tatuś bardzo dobrze znał całą faunę leśną, zwierzęta, ptaki. Nawet na działce, jaki ptak się odezwał, to pomijając, że znał nazwę encyklopedyczną, to jeszcze znał nazwę regionalną. Na przykład, ptak podobny do czapli, który jak za blisko da do siebie podejść, to od razu w oko dziabie. On się nazywa inaczej, ale tatuś „trębacz” na niego mówił. Zwierzęta całe życie były u nas w domu, jakieś ptaki, bażanty. A to gdzieś bociana tatuś po drodze znalazł, całą zimę go trzymaliśmy....

Czytaj więcej

Spacery do wąwozu Siekierzyńskiej AudioTekst

Dziadek przychodził rano, brał nas, najmłodszą siostrę w wózek, piłkę, koc, do picia, jakieś kanapki i jechaliśmy do wąwozu Siekierzyńskiej. Co wskazuje na to, że on leśnikiem był – mama powiedziała, że na tą godzinę będzie obiad, zawsze był punktualnie, po słońcu wiedział, kiedy i jak przyjechać. Zmarł, mając dziewięćdziesiąt siedem lat. Miał wszystkie włosy, jednego zęba mu nie brakowało i w życiu u lekarza nie był.

Czytaj więcej

Mój dom na Drobnej AudioTekst

Były trzy wielkie pokoje. Wchodziło się, była sień, z sieni można było wejść na strych. Była piwnica, w której pełno było weków, konfitury, warzywa, beczka z kapustą, z ogórkami, wszystko było tam. A z kolei na górze słonina wisiała, bo kiedyś to pół świniaka kupowali. Pamiętam pomidory, które jesienią ściągaliśmy z ogrodu i każdy był owijany, kładziony w takim kartonie, i myśmy do końca grudnia mieli te pomidory, one na strychu były. Oprócz tego była jeszcze komórka przed domem jedna...

Czytaj więcej

Szarówka AudioTekst

Dzieci są na dworze, dokąd nie robi się szarówka. To ja nawet swoim dzieciom tak przekazałam i tego wymagałam. I to było dobre, bo nie było tego, że miałam przyjść o tej, a nie przyszłam, bo spóźniłam się. Zaczynała się szarówka – w domu. I też był określony sektor, dokąd można było chodzić. Broń Boże - na cegielnię. Też pamiętam, że co godzinę czy dwie, to tak przysłowiowo tatuś czy mama wołali i trzeba było się odezwać, bo jak się...

Czytaj więcej

Powroty ze szkoły AudioTekst

Ze szkoły to się różnie szło. Ja chodziłam z siostrami do podstawówki na Długosza, to z powrotem wracało się koło stadionu, przez łąki i przez kładkę. To nie była taka śmierdziejówka jak teraz, tylko to była potężna rzeczka. Tam były największe rozmowy, zwykle się godzinę, dwie siedziało, a jak się skąpało, to już trzeba było czekać, aż się wyschnie, bo w domu awantura. Wracaliśmy od strony Wierzchowskiego do góry. W domu albo była awantura, albo nie było, bo wiedzieli, o...

Czytaj więcej

Tarcze szkolne AudioTekst

Chodziłam do liceum pedagogicznego na Krzywej, to tam były pewne standardy narzucone. Pamiętam, że mieliśmy tarcze – „LP” z wężykiem, srebrną nitką na bordowym tle. Pamiętam, miałam płaszcz ze skóry, taki niedługi. To bez przerwy wycinało się tę tarczę, bo już człowiek był w takim wieku, już takie podfruwajki byłyśmy. To tatuś do kamasznika chodził, żeby mi przyszywał na maszynie, a ja skrzętnie to odpruwałam.

Czytaj więcej

Dzień z tatą AudioTekst

Przychodziło się ze szkoły, zwykle był obiad. W dzień powszedni to każdy osobno jadł z prostej przyczyny, że się o różnych porach mogło, ale niedziela to był czas, że mama miała wolne i wtedy myśmy z tatą gotowali. Tata bardzo dobrze gotował. Pamiętam, że nie było już żadnych wyjść, już nawet jak takie podfruwajki byłyśmy, bo wiedziałyśmy, że ten dzień to musimy z tatą spędzić, bo mama ma wolne.

Czytaj więcej

Baza PKS na Wieniawskiej AudioTekst

Na Wieniawskiej, tam gdzie teraz jest Biedronka, były garaże PKS-u. Tam była baza i warsztaty. Jeszcze z drugiej strony, jak od tej bocznej ulicy, to tędy się wjeżdżało, bo ja pamiętam, że niejednokrotnie z tatą tam byliśmy. To najczęściej były amerykańskie leylandy. Takie wielkie niebieskie pierwsze powojenne autobusy, tata jeździł nimi. Później jeździł tymi lodówkami marki Unic, to były francuskie. Często do Francji jeździł albo na Wybrzeże, bo wozili najczęściej w tych lodówkach mięso na statki, do przeładunku.

Czytaj więcej

Górka milicyjna AudioTekst

Jak się wjeżdża na ulicę Kompozytorów, pozostały schody. A te schody prowadziły na ulicę Drobną. Tu takie kocie łby jeszcze zostały, to właśnie tędy się szło na Drobną. A do góry prowadziły schody i na górze tych schodów był potężny, wielki przedwojenny budynek, to była szkoła policyjna. W okresie wojny Niemcy tam stacjonowali. Mama mówiła, że na dachach snajperzy byli i po godzinie policyjnej jak ktoś wyszedł, był przypadek, że kogoś tam zabili, bo cała ulica była widoczna jak na...

Czytaj więcej

Mieszkańcy ulicy Drobnej AudioTekst

Mieszkali tam: Fedor, Niećko, Piądło, Głowacki, Siekierzyńska, Pszczoła, a po przeciwnej stronie Kaźmierczak, Miduch w środku, Węgorek, Szwed, Misztal, Szuba, Piądło. A z drugiej strony był Mamej, Błaszczak, Szewczenko, Wójcik, Łukasik, Zalewska, Gierczak, Pulińscy, Fedor znowu w środku, Staniaki, Rosy, my, Cholszewska, Rogóż. I była alejka, bo ta pierwsza alejka przed nami, to było alejka Zgody, a tam rodzina mieszkała. Tatuś pracował w urzędzie miejskim i przyniósł tę tabliczkę, i cała ulica się śmiała, ale wszyscy akceptowali, bo to taka...

Czytaj więcej

Praca przy makatach AudioTekst

Najpierw robili portrety. To było na zasadzie, że jeździli po wsiach, zamówienia robili i później wytwarzali. Kupę osób dobrze zarabiało na tym. Później przenieśli się na obrazy malowane. To były szablonowo robione makaty i na tych makatach tylko trzeba było ręcznie domalowywać. Ja do dzisiaj pamiętam, jak jeszcze chodziłam do średniej szkoły, jakśmy z koleżanką sobie dorabiały. Nie powiem, ile było płacone na ten czas, ale wiem że śmieli się z nas, że jak będziemy tak szybko robić, to w...

Czytaj więcej

Koniec cegielni na Drobnej AudioTekst

Zaczęli wysiedlać z Drobnej, ludzie się godzili, to trwało parę lat. W tym samym czasie ta cegielnia jakoś zamarła. Długi czas jeszcze po tej cegielni funkcjonowała cegielnia, która była dalej na Czechowie, od strony ulicy Arnsztajnowej. W tej chwili bloki są na tym miejscu.

Czytaj więcej

Pola i sady na Czechowie AudioTekst

Pierwsza była zamknięta cegielnia Lemszczyzna, bo wybudowali szpital i później chyba pierwszy hotel pielęgniarek zaczęli budować. Tamte tereny co szpital, to wszystko ogrodnicy byli. Praktycznie zanim Czechów zaczęli budować, to właściwie całe centrum ogrodnicze Lublina tam było. Tam były pola, na przykład za naszym domem w dół się tak schodziło i było Wierzchowskich pole, to były hektary truskawek. Były i sady. To wszystko polikwidowali. Także właściwie to zaplecze ogrodnicze Lublina zlikwidowali. A jeszcze na dole, od strony Północnej, jak schodziło...

Czytaj więcej

Wysadzenie komina cegielni AudioTekst

On był wysadzany, ale nie wiem dokładnie, bo jak przez mgłę to pamiętam. Syn już był, bo wiem, że trzymałam go na siłę w domu, pod domem jakoś staliśmy, jakśmy to oglądali, bo się wszyscy bali, żeby tam dzieci nie było, a dzieci ciekawe. Ja wyprowadziłam się w 1978 roku, a to musiało być dwa, trzy lata wcześniej.

Czytaj więcej

Dwie społeczności AudioTekst

To były dwie społeczności, my i ci z cegielni, także tam człowiek nawet ich się bał. Bo oni tam pracowali, oni tam dyżury mieli. Oni z drugiej strony cegielni mieszkali. Chyba to cegielni były mieszkania. Tyle żeśmy wiedzieli, że oni są, oni, że my, ale jakiejś takiej znajomości, nie mówiąc o sympatii, nie było. Po prostu oni żyli w swoim społeczeństwie, a my w swoim, tak to wyglądało.

Czytaj więcej

Odbiór cegły AudioTekst

Oni najpierw to wypalali, to było zamknięte wszystko jakiś czas, bo to musiało stygnąć później. Bezpośrednio jak cegły wyjeżdżały z pieca, to już odbiorcy je zabierali. Bo nie przypominam sobie, żeby był jakiś magazyn, w którym by gotową cegłę magazynowali. Z Drobną nie było nic wspólnego, tam było nawet takim małym drutem odgrodzone. Dzieci przez to przełaziły, ale tam nie było wjazdu. Wjazd był z drugiej strony pieca, tam były jakby biura i chyba nawet jedno mieszkanie, bo tam na...

Czytaj więcej