Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Żydowscy koledzy z dzieciństwa - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii z 22 lutego 2016

Do szkoły chodziłem do tej ćwiczeniówki przy katedrze co była, no to przecież było kilkoro Żydów. Był Stasio Kant, syn jakiegoś policjanta. Stasio miał kłopot z panią wychowawczynią, bo przyniósł z domu kajdanki. I pani zarekwirowała, schowała do szafy i wezwała rodziców. Był taki Sztajman, nie pamiętam jego imienia. Całkiem fajny chłopak. Dziewczynki były też, Żydówki. Jeden był w tej szkole ewangelik. Może syn pastora czy coś. Jak była religia, to dzieci musiały być wszystkie, a jeżeli nie chciały być na religii, to miały przynieść z domu czy z gminy swojej [zaświadczenie], że pobierają naukę u siebie. No i tak było.

Na Żmigrodzie jak żeśmy mieszkali, to tam cała kamienica, może cała nie, ale połowę, to było Żydów. No i byli to chłopcy starsi ode mnie. Tak że się z nami nie bawili, bośmy byli za smarkaci. Ale jak usłyszeli, że Janek do wojska na ochotnika poszedł. -„Ty Janek, ty do wojska? Ciebie nie wezmą, boś ty za młody.” No ale wzięli.

To były takie żydowskie święta, jakieś Kuczki, coś. No to tam słychać było, że ktoś tam kota rzucił czy coś. Ale to takie łobuzerstwo.

Szklarze, to byli najczęściej Żydzi. Biedoty było do choroby i trochę. No, ale starali się jakoś żyć, więc byli szklarze, byli szewcy, byli krawcy. Pamiętam, że u dziadka w sklepie na dole wystawy była taka szklana informacja: „Firma chrześcijańska”. Żeby nie powiedzieć, że to żydowska.