Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Związek Artystów Plastyków a Grupa "Zamek" - Stanisław Michalczuk - fragment relacji świadka historii z 17 lipca 2007

Związek Artystów Plastyków bardzo pilnował swoich ... zarówno pomieszczeń jak i swoich pól działania. Plastyk żył z tego, że wykonywał takie czy inne propagandowe dekoracje, afisze, plakaty i tak dalej, i tak dalej. I tych plastyków było w związku mniej. Im bardziej byli zgrani między sobą, i jeden drugiemu jeszcze pomagał w jakich pracach, tym dla nich było to wygodniejsze, stąd były i pewne rygory prawne że, do Związku Plastyków mógł należeć ktoś, kto był tym plastykiem z racji ukończenia studiów plastycznych lub zdobycia takich czy innych pozycji w działalności artystycznej. Nie mógł takim kimś być amator, młody chłopak, a tym bardziej student z KUL-u prawda, bo była by to rzecz, byłaby to rzecz w dwojaki sposób niestosowna. Raz przez to, że byłaby konkurencja gdy chodzi o zarobki i pracę dla tych, którzy byli stowarzyszeni w związku, a po drugie byli to przecież, były to osoby niepewne ideologicznie, i nie można było takich dopuścić do rządzenia się, i do z głosami wyborczymi i tak dalej, i tak dalej w tym kręgu plastyków zawodowych. Stąd kilka dobrych lat trwał spór między tym, i to można wyczytać w ówczesnej prasie między tym, co pokazywano w wystawach dorocznych związków artystów plastyków, a co pokazywali młodzi amatorzy lub później członkowie Koła Młodych czy członkowie grupy ,,Zamek”. Przyznam się i gdzieś tu jeszcze w moich starych papierach takie pisemko było, że po tych kilku latach sporów nawet ja, jako asystent na KUL-u, dostałem takie pismo, które umożliwiało mnie po przedstawieniu takich i takich prac i wykazaniu się jakimiś wystawami ogólnopolskimi w których brałem udział, że mogę być, że może być moja sprawa rozpatrzona i mogę dostać zezwolenie do wstąpienia do Związku Plastyków.