Żony działaczy opozycyjnych - Elżbieta Poniatowska - fragment relacji świadka historii z 22 października 2009
Żona mogła nie wiedzieć jaką funkcję pełni i co dokładnie robi jej mąż, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie współpracowała razem, albo żeby miała mu za złe. Pewnie, że żony się denerwowały, że się martwiły, że wysyłały paczki do tych miejsc internowania. Niektóre kobiety jeździły tam.
Korespondencja szła cały czas, jakieś wiadomości ciągle były. Najgorszy był moment tego wywożenia ich, tej nocy, tego czasu kiedy jechali zabrani i nie bardzo było wiadomo co, gdzie, dokąd, jak, co się z nimi stanie. A później to się ustabilizowało, wiadomo było gdzie byli, oni byli traktowani dobrze raczej. Było tam mnóstwo ludzi wykształconych. Oni sobie tam organizowali kursy różne, różne rzeczy robili, zależy gdzie ktoś był.