Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Zadania w pracy - Grzegorz Halkiewicz - fragment relacji świadka historii z 9 sierpnia 2019

Nie ma tak, że jest zadanie trudne, tylko może być zadanie czasochłonne. I na przykład wszystkie sprawy związane ze sterowaniem, czyli sterowanie zdalne, załączanie automatyczne, układy, które są w środku, trzeba było po prostu rozpracować na podstawie schematu i krok po kroku dojść, jakie jest uszkodzenie, co w danej chwili nie działa, żeby to naprawić. Tak że w zasadzie chodzi o to, żeby dobrze rozpoznać, co się dzieje. Bo jeżeli było trwałe jakieś uszkodzenie zespołu silnika czy innych rzeczy, to trzeba było po prostu naprawić ten silnik na warsztacie albo wymienić. Takich robót było dużo. Ja się załapałem, że tak powiem kolokwialnie, na oczyszczalnię na Kalinie –stara oczyszczalnia ścieków. No i tam takich zgłoszeń, jak „piaskownik stoi” albo „coś na okrąglaku”było bardzo [dużo]. Zresztą była perspektywa likwidacji tej oczyszczalni. Już Hajdów pracował pełną parą wtedy, a Hajdów ma swojego głównego energetyka, tak że w zasadzie z naszej strony, z MPWiK-u na Zemborzyckiej nie mieszamy się za bardzo do Hajdowa, robimy tam tylko pomiary, bo jest grupa pomiarowa na Zemborzyckiej. Hajdów nie ma swojej grupy pomiarowej, tak że współpracujemy z nimi na tej zasadzie. Ale jeżeli chodzi o te najciekawsze rzeczy, to taka anegdotka: kiedyś było zgłoszenie, że zalało piwnicę tutaj na starym mieście, no i elektrycy jeździli z agregatami. Uruchamiało się wtedy agregaty prądotwórcze i z agregatu podłączało się pompy i wypompowywało najczęściej ścieki. Przyjechałem tutaj zaraz przy Bramie Krakowskiej, prawie naprzeciwko Czarciej Łapy. No i zeszliśmy na dół po schodach z kolegą. Był tam właściciel. No i tak było, powiedzmy, dziesięć centymetrów na dole drzwi do piwnicy.

No i my z takim zażenowaniem mówimy: ,,Proszę pana, pompa nie zbierze takiej małej ilości wody, bo to jest za płytko. To pompa musi się przynajmniej do połowy zanurzyć’. -,,Proszę pana, moja piwnica jest dwa piętra niżej.’ Człowiek, który mieszka w zwykłym bloku, to piwnicę ma w poziomie. No a tutaj, na starówce, trochę inaczej to wygląda.