Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Tajne nauczanie i praca w czasie okupacji - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii z 23 marca 2005

Jeśli chodzi o pierwszą pracę, zaczęłam w czasie okupacji. Byłam po maturze, nie pracowałam w żadnych urzędach, ale zaangażowała mnie moja przełożona ze szkoły Unii Lubelskiej, doktor Janina Mally, do tajnego nauczania, któremu bardzo dużo czasu poświęcałam, ale to nie była praca zarobkowa, bo myśmy mogły brać pieniądze symboliczne, to był, powiedzmy, koszt jednego jajka. Inne osoby, które prywatnie nauczały, brały krocie, ja natomiast musiałam inaczej zarabiać, to już było po śmierci ojca, kiedy miałam na utrzymaniu matkę i młodszą siostrę. Starsza siostra zarabiała, jeden brat był w niewoli, drugi natomiast w czasie okupacji pracował w elektrowni, więc też zarabiał. W czasie okupacji dorobiłam sobie kursy języków, uczyliśmy się i angielskiego, i niemieckiego, i francuskiego, to były lekcje, w których w wolnych chwilach mogła nam pomagać moja mama jako lingwistka. Przychodziło 6-7 osób i dokształcaliśmy się podczas wolnych chwil, ale staraliśmy się jak najczęściej spotykać. Natomiast kursy handlowe, gdzie mogłam sobie uzupełnić buchalterię, stenografię i zdobyłam na to dyplom, przydały mi się dopiero po wojnie. W [19]44 roku mogłam podjąć pracę buchalterki w fabryce obuwia, dość charakterystyczna praca, bo miałam obliczać zarobki dla szewców zależnie od skóry garbowanej, zależnie od szycia, zależnie od, powiedzmy, wielkości [butów], bo to były raz duże buty, raz długie oficerki. To było [liczone] bez komputerów, olbrzymia robota, to się centymetry kwadratowe wyliczało skóry i takie różne rzeczy. W każdym razie buchalteria mi się przydała, ale mnie to nudziło i koniecznie chciałam dostać się na studia.