Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Szabat i święta żydowskie - Tadeusz Szuba - fragment relacji świadka historii z 13 września 2011

[Żydzi] mieli jakieś swoje święto na jesieni, Kucki je nazywali. Coś to było bodajże chyba miesiąc tych świąt, ale mieli przerwy jakieś. Nie wiem, czy to we wrześniu mieli? Wiem, że gdzieś na jesień. Bo już mówią, oho, u Żydów będzie deszcz, a bo już się te Kucki zaczynają. Jak tam w ich [języku to nazywali] to nie wiem, tylko tak o ludzie mówili. Że już się te święta żydowskie zaczynają, już miesiąc czasu będzie tak.

Tylko, że oni mieli takie przerwy w tym. No bo musieli sobie tam do jedzenia coś kupić, coś powiedzmy załatwić. No bo przecież nie każdego było stać, żeby miesiąc czasu nic nie robił i żył, nie? Nie mieli takich zapasów. Tylko co wiem, to to, że oni bardzo przestrzegali religię. Na przykład, teraz no to wygoda z tym, ale dawniej nie było tego. Nic Żyd w swoje święto nie zrobił. Jak o w sobotę, nie. I już u Żyda nic nie załatwił, kompletnie, zamknięte. W niedzielę tak. Już było pootwierane. Bardzo przestrzegali swoje święta. I to mi się podobało, że ta ich wiara taka była, że święto to jest święto. Koniec i już. I u nich święto. Nawet nam mówili, no bo ja tam nie chodziłem, ale byli tacy, że on nawet ognia w piecu nie napalił, bo święto. Tylko najął sobie, no biedny nie, taki, który nie miał tak pieniędzy, tylko bogaty. Tylko on sobie najął, i wody mu przyniósł. Bo dawniej wody nie było, tylko studnia była na mieście, i pompowali tak o i tego… To wody przyniósł, napalił mu w piecu, to. To on mu zapłacił. Może wcześniej, może później. Żyd świętował. Że oni bardzo przestrzegali to ich święto. Oni sobie świętowali. Pamiętam, jak u nas byli [ci znajomi Żydzi], to w sobotę sabas, sabas. No oni tam mieli swoje jedzenie, tam coś sobie robili. To ich święto. Nie robili nic.