Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Profesor Ludwik Fleck - Biruta Fąfrowicz - fragment relacji świadka historii z 10 lutego 2011

Na trzecim roku [studiów] jak byłam, to była mikrobiologia lekarska i [Fleck] miał wykłady. Był bardzo charakterystyczny, nieduży, z takim dużym nosem, bardzo ładnie mówił po polsku. Egzaminy u niego były trudne dosyć, ale w taki jakiś bardzo kulturalny sposób [egzaminował], że człowiek nie bał się tak okropnie, jak się kogoś innego bał. Ja na trzecim roku, w maju '47, zachorowałam na gruźlicę i nie mogłam wszystkich odrobić ćwiczeń, bo musiałam jechać do sanatorium, więc profesor Kielanowski jako dziekan wtedy załatwił, że ja miałam [u Flecka] i egzamin, i ćwiczenia w następnym roku.

Była taka szopka, gdzie właśnie Fleck występował – to znaczy była taka kukiełka zrobiona. Na moim roku był taki Jurek Lutowski, który pisał różne wiersze, piosenki, książki, był literatem i właśnie on pisał na różne przedstawienia, na różne takie okazje. Tak że Fleck tam występował też. Pamiętam właśnie tą jego kukiełkę z takim wielkim nosem, zrobioną na kiju. Profesor Fleck był bardzo sympatyczny dla studentów. Z tym że on był taki na serio zawsze. Bo bardzo dobry i miły był [też] profesor Kielanowski, tylko był zupełnie inny, on żartował ze studentami, a tamten wszystko tak na [poważnie]. Z nimi już zajęcia [były] na Lubartowskiej w Jeszybocie, jak byłam na trzecim roku. Na parterze po lewej stronie jak się wchodziło, to była Mikrobiologia, [czyli] profesor Fleck. [W pracowni Flecka] były takie stoły i mikroskopy. Na piętrze była Farmakologia. Wykłady mieliśmy tu, gdzie [synagoga], tam były jakieś malunki na ścianach. Jak ja zachorowałam i już byłam leczona przez profesora Kielanowskiego, to on mi opowiedział właśnie, że oni byli razem ze Lwowa i że w czasie wojny [profesor Fleck] był aresztowany i był w Oświęcimiu, tam robił szczepionki przeciw tyfusowi, i oni jakoś tam fałszowali, żeby tych żołnierzy nie szczepić.