Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Potrawy przed wojną - Józef Koporski - fragment relacji świadka historii z 8 lutego 2012

Czasem nas mama posyłała do sklepu, [wtedy] kupowaliśmy sobie marmoladkę, która była w blokach, dużo było żelu, dlatego kroiło się ją jak galaretki. Czarny salceson, to też taka bomba była i po salcesoniku, marmoladkę, mamie nie przeszkadzało jakoś, że my sobie urządzaliśmy takie przyjęcia nasze.

Na obiad [była] zupa, danie mięsne musiało być, poza tym deser zawsze. Czasem jakieś przystawki były, a to jakieś jajeczka faszerowane, a to pieczarki faszerowane, raki też u nas były. Chodził z koszem u nas taki olbrzymi gość z wąsami [i krzyczał]: „Raaaki, raaaki świeże, raaki.” i wtedy się kupowało. [Na] śniadania bardzo często musiała być kasza albo płatki jakieś i do tego musiała być bułeczka albo maślana, albo rogalik, wędlinka [również] obowiązkowo była. Jak była szyneczka, to musiała mieć dookoła cieniutki paseczek tłuszczyku. [Bardzo lubiłem] zupę neapolitańską, zaciereczkę, mój przysmak, o którym marzę [to] kurczaki małe nadziewane z koperkiem czy z pietruszką. Lubiłem bardzo też piklingi, to była dobra ryba, a szczególnie ikra i ten mlecz, jak cebulkę marynowaną się dodało, to były dobre. Kajzerki, to były pyszne bułki, tak zwane [bułki] szwedki, też były bardzo dobre, turecki chleb, to był ciemny z rodzynkami, nawet i chleb pytlowy był dobry.