Obrona zabytków przyrody i architektury w Nałęczowie i Kazimierzu - Zbigniew Kmicic - fragment relacji świadka historii z 2 października 2012
Tu mało mówiłem jeszcze o pracy jako główny architekt. Ja zajmowałem się zabudową przestrzeni, ale i ratowaniem tego, co już jest piękne. Na przykład Świdnik chciał przy Alei Lipowej w Nałęczowie wybudować ośrodek wczasowo-rozrywkowy i wyciąć cały szereg drzew historycznie tam już będących. I ja się sprzeciwiłem. Była wielka awantura. Oczywiście otrzymałem poparcie od Towarzystwa Nałęczowskiego.
Była taka pani, już nie pamiętam nazwiska, wiceprzewodnicząca Rady Państwa, jednocześnie była lekarzem na Staszica. I jak to się opłacało? Że utrzymałem to piękno Nałęczowa. Bo wszedłby ordynarny budynek, masę by wycięto. Podobną historię miałem w Kazimierzu, gdzie znów „Chemia” na Rynku przy kościele chciała budować wieżowiec. Też się sprzeciwiłem. I tu pomógł mi wojewoda. Była cała dyskusja architektów polskich. To są tak bardzo przyjemne osiągnięcia.