O przypadkach scenicznych - Ludwik Paczyński - fragment relacji świadka historii z 17 czerwca 2013

Gramy sobie w 1997 roku „Dom otwarty” Bałuckiego. Sztuka fajna, ale szalenie męcząca, bo i kankan, i mazur, i diabli wiedzą co jeszcze. Byliśmy naprawdę wykończani po drugim akcie, kiedy był siarczysty mazur. Graliśmy tuż pod koniec grudnia. Skończyliśmy, kurtyna opadła, a Henio Sobiechart mówi: „Wiecie co, na Sylwestra to ja już nie pójdę”.

W tym, że samym spektaklu Wojtuś Dobrowolski, nasz kolega gra wodzireja, ciągle tańce, bale. I w pewnym momencie słyszymy przez głośniki teatralne, rozpaczliwy głos Wojtusia: „Fryzjerka. Fryzjerka, za kulisy, bo mi odpadł”. Radość u nas, radość w garderobach u pań Wojtusiów odpadł. Co się okazuje: pędzi fryzjerka z mastyksem, klejem, bo Wojtusio miał monokl przylepiany mastyksem właśnie. W czasie przedstawienia mu odpadł.