Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Mienie pożydowskie - Aleksander Jackowski - fragment relacji świadka historii z 29 marca 2007

[W okolicach Kurowa miałem spotkanie] z żołnierzem z BCh, z chłopcem młodym, on mi, opowiedział wtedy, nie wiem, czy to było prawdą, czy nie, bo trudno w to uwierzyć, że oni w nocy tam wygruzili Żydów, którzy się ukrywali cały czas, zaprowadzili ich gdzieś tam pod jakiś krzyż czy słup telegraficzny i ich tam wszystkich porozstrzeliwali. On z taką dumą o tym opowiadał. Był pełen podziwu, dlatego że ja miałem ładną broń niemiecką, ładną parabelkę miałem i w ogóle mu imponowałem, że w mundurze wojskowym, on też tak by chciał. Opowiadał właśnie o tym, jak oni mordowali tych Żydów, którzy się ukrywali przed Niemcami tyle czasu. To było dla mnie wstrząsającą historią. Tych Żydów, których Niemcy nie mogli, nie zdołali rozstrzelać, oni zabili. To było parszywstwo, Niemcy nie zdołali tego usunąć do końca – przecież Polacy bardzo często mi mówili o tym, że my byśmy tak nie potrafili zrobić jak Hitler, ale on dobrze zrobił, że tych Żydów wszystkich wybił i tak dalej. Przecież to było powszechne zupełnie, on nie zdawał sobie z tego sprawy, że to mnie może zaszokować, przeciwnie, on się tym chwalił przede mną, Ogólnie to, co słyszałem, to właśnie było to, że my byśmy tego nie mogli [zrobić], a Niemcy zrobili i wreszcie jest spokój, już nie ma Żydów.

Cała sprawa żydowska w tym czasie jest, nie wiem, jak to powiedzieć, czymś takim, o czym właściwie nie wolno myśleć, nie wolno mówić, ponieważ wszystkie domy żydowskie zostały zajęte przecież przez Polaków. Jaka to musiała być walka o to, żeby zająć pierwszemu to mieszkanie, żeby zabrać te futra, które są, żeby zabrać te rzeczy, żeby pierwszemu wykopać w ogródkach, bo przecież ciągle kopano, szukano, że Żydzi zakopywali jakieś tam srebra i inne rzeczy, więc w tych ogródkach kopano wszędzie, ciągle. Jeszcze niewiele lat temu w dalszym ciągu kopano przecież. O tym się wtedy nie mówiło, to był wstydliwy temat. To jest w ogóle wstydliwy temat przecież w Polsce, o którym się w ogóle prawie nie mówi, o tych, nie wiem ilu, sześciuset tysiącach mieszkań, które były zajęte zajęte przez ludzi.

Przecież to działało na psychikę, to działało na wszystko. To było jednocześnie podniesienie stopy życiowej, ponieważ ci ludzie przecież nakradli tam wszystkiego.

Tak to wyglądało wtedy przecież.

Jasne było, że skoro Żydów wymordowali, [można zająć ich mieszkania], dlatego później było to takie rozczarowanie duże – jak ja potem byłem w Treblince i tam w okolicznej wsi rozmawiałem z ludźmi, to jaki przestrach [był, bo] jakiś Żyd wrócił – wydawało się, że wszystkich Niemcy wymordowali i już jest spokój, a tu ktoś wraca, a jeżeli wraca, to wobec tego on ma prawo do tego majątku. I on wróci do swojego domu, a tu już ktoś mieszka. No więc dlatego tylu wtedy mordowano tych Żydów.