Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Komunikacja autobusowa w Lublinie w latach 50-tych - Kazimierz Przybyłko - fragment relacji świadka historii z 6 lutego 2020

Autobusów było mało. Myśmy dojeżdżali czasami autobusem z Dziesiątej tutaj do KUL-u. To był jakiś stary autobus z demobilu z takim silnikiem wystającym do przodu.

Zupełnie nie podobne te autobusy były do dzisiejszych. On był dość duży ten autobus rzeczywiście, ale tłok był tak strasznie duży, przynajmniej w godzinach porannych, kiedy ludzie jechali do pracy lub wracali, że nie sposób było wsiąść do tego autobusu.

Był też taki bileter, który chodził po autobusie i sprzedawał bilety. Pamiętam, że to była czwórka, która jechała właśnie z dzielnicy Dziesiąta tam do liceum Staszica, do ulicy Godebskiego. I tu zawracał i jechał z powrotem. Później jeszcze był jakiś autobus, który chodził od dworca kolejowego do Bramy Krakowskiej i myślę, że tych autobusów dużo nie było w tym czasie. Później tam więcej już było, ale w każdym razie początkowo to mikro było. Powiadam, że porównanie z Krakowem to było niebo a ziemia. Tam przecież były tramwaje, a tramwaje są jednak obszerniejsze, są dwu albo trzy wagonowe. Tramwajem się wygodnie jechało, ludzie siedzieli, spokojnie można było sobie czytać gazetę czy książkę.

Ja ciągle uważam, że najlepszą komunikacją to jest tramwaj, bo jedzie się równo, nie ma szarpania, to jest wygoda. I kiedy mam jakieś spotkanie z kimś z urzędu miasta, to im ciągle sugeruję, żeby jednak stworzyć tutaj również linię tramwajową.

Oczywiście, komunikacja autobusowa niech zostanie, ale na takich dalszych trasach, na przykład z Lublina do Świdnika, ale i tutaj w Lublinie na jakichś takich dłuższych trasach, można by zrobić te tramwaje. Zresztą tramwaj to jest taki symbol wielkiego miasta. Na przykład w Galicji to było dużo tych tramwajów, bo tramwaj miał Lwów, miał Przemyśl, miał Tarnów, oczywiście Kraków, Katowice, Bielsko-Biała. To wszystko stwarzało jakiś taki symbol miasta. A komunikacja autobusowa jest znacznie gorsza w sensie komfortu, oczywiście może to jest wygodniejsze, bo można ją puścić gdzie się chce, ale pod względem komfortu dla pasażera to jest oczywiście gorsza.

Nie pamiętam jakie kolory miały autobusy. Mogę tylko powiedzieć, że dyrekcja i zajazd tych wszystkich autobusów to był w Śródmieściu, przy ulicy Lipowej. Tu, gdzie jest teraz bank, tu gdzie wcześniej był sklep spożywczy Społem. To na tym placu była ta zajezdnia, tam na noc przyjeżdżały autobusy i tam zostawały. Tam był taki garaż dla tych autobusów.