Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Kazio Grześkowiak na początku śpiewał jak szarpidrut - Wojciech Chodkowski - fragment relacji świadka historii z 8 listopada 2012

Wtedy Kazio zaczął się rozwijać muzycznie. Śpiewał różne rzeczy w zespole KUL- owskim. Był taki pan Maciej Elert, który prowadził orkiestrę wszelaką –jazzową oraz inną. Organizowano występy w nowo zbudowanym Domu Architekta. I tam Kazio Grześkowiak właśnie śpiewał. Na początku [robił to] jak szarpidrut. Skakał jak pajac na wszystkie strony. [Wykonywał] różne jazzowe śmieszne rzeczy. Ale jego twórczość była ciekawa, poetycka. Zawsze miał refleks, budował jakąś wartością.

Pamiętam, kiedy zaczynał się rozwijać i tworzyć piosenki (słowa również), to przyjeżdżał do Kazimierza. Tam stał wtedy nowo zbudowany Dom Prasy. Bardzo ekskluzywny. Wszyscy tam przyjeżdżali, cała śmietanka towarzyska –polityczna i wszelaka. [Funkcję dyrektora] pełnił Erwin Staniek. Już nie żyje. Był dziennikarzem, a potem, kiedy Kazio zaczął się rozwijać, został szefem Domu Prasy. On po prostu pozwalał przebywać i grać do słuchu. Kazio tam śpiewał [i grał] na gitarze przy kominku. Słuchano tych jego różnych ciekawych tekstów. To były poetyckie, złośliwe, polityczne piosenki. Ważne utwory –nie rozrywkowe, tylko z jakimś refleksem, puentą. Jego teksty były znakomite, świetnie napisane.

Kazio zaczął również pisywać felietony do „Sztandaru Ludu” Tworzył coś podobnego do [felietonów] Hamiltona [publikowanych] w „Kulturze” To się sympatycznie czytało.

Bo on miał dar felietonisty. Kupkami gromadził różne ciekawostki, osobliwości, których na pierwszy rzut oka czasami się nie dostrzegało. A przy tym był poetycko usprawniony. Jego liryki były bardzo ujmujące i wartościowe. Na pewno można to zaliczyć do sztuki, nie do chałtury.

Kiedyś spotkaliśmy [Piotra] Szczepanika. Wtedy on był bardzo sławny, a Kazio jeszcze nie. Kazio nieśmiało do niego podszedł. Szczepanik wyciągnął zdjęcie, podpisał i mu dał. I poszedł dalej. Grześkowiak się wzburzył i zaczął jeszcze bardziej prosperować i zdecydowanie wziął się do roboty.

Nie było jeszcze w Polsce tak śmiesznej sprawy jak Silna Grupa pod Wezwaniem.

Oni byli sławni nie tylko w Polsce. Pojechali nawet na olimpiadę do Niemiec. [Założyli ją] Kazio [Grześkowiak] z [Tadeuszem] Chyłą, [Litwinem i jeszcze [z kimś].

[Wykonywali] romanse rosyjskie, takie nostalgiczne.