Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Dzieciństwo w Gliniku - Marta Denys - fragment relacji świadka historii z 11 kwietnia 2018

Potem rodzice z tego Strzeszyna wyjechali, to kwestia była miesięcy, do Glinika Mariampolskiego, dwadzieścia parę kilometrów od Biecza i Strzeszyna, tam była dawna przedwojenna rafineria nafty, dzisiaj też jest, fabryka była sprzętu wiertniczego, poważna rafineria nafty, z racji wydobycia ropy naftowej na Podkarpaciu, i tam tato znalazł pracę, jak również i chrzestny, i jeszcze tam ktoś z rodziny. No i w tym Gliniku Mariampolskim, koło Gorlic, dzisiaj to już wielkie Gorlice są, tam mieszkaliśmy do pięćdziesiątego trzeciego roku, tam tato był, przewodniczącym Powiatowego Komitetu Kultury Fizycznej, był od urodzenia sportowcem, trenował razem z Kazimierzem Górskim w jednym z lwowskich klubów, „Czerń Lwów”czy „Pogoń Lwów” także znali się z późniejszymi słynnymi sportowcami polskimi, i tam właśnie prowadził ten sport w tym terenie. Piękne były pierwsze lata dzieciństwa w małym domku takim robotniczym, poznawanie świata, gdzie mama moja brała czynny udział, bo chodziłyśmy, oglądałyśmy sąsiedzkie ogródki, okna, firanki, chodziłyśmy, zbierałyśmy zioła, bo mama bardzo się interesowała ziołolecznictwem, kupiła nam książkę, patrzyłyśmy, co gdzie rośnie, do czego służy.

Bardzo mnie to fascynowało, przez całe dzieciństwo, w tej chwili też jestem w stanie rozpoznać bardzo wiele ziół z tych naszych wypraw z mamą, spacerów w sumie.

Rozpoznawanie różnych zjawisk geologicznych, a jakieś kamienie, a jakaś odkrywka czegoś tam, korzenie, wrażliwość mojej mamy na krajobraz, na przyrodę, choć daleka była oczywiście od wykształcenia przyrodniczego czy jakiejś innej specjalnie zdobywanej wiedzy. Mama była po seminarium nauczycielskim, ale zajmowała się domem, na razie, bo później pracowała w poważnych firmach [śmiech].