Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Domu już nie było, został tylko lej. Wybuch wojny - Maria Butowicz-Romualdi - fragment relacji świadka historii z 20 stycznia 2017

Urodziłam się dziesiątego kwietnia [19]39 roku we wsi Punżanki, tak opiewa metryka chrztu świętego. Czyli parę miesięcy przed wojną. Jeszcze w wolnej, tej normalnej, że tak powiem, Polsce. Wojna się rozpoczęła we wrześniu. Ja miałam wówczas pięć miesięcy, brat miał siedem lat. I któregoś dnia mama - jak to kobieta, kobiety ponoć wyczuwają sytuację, jeżeli coś zagraża - postanowiła, że zrobi swoim rodzicom niespodziankę. Niecałe trzydzieści parę kilometrów od Wilna [jej] rodzice mieli swoją posiadłość, trzydzieści hektarów ziemi i swój duży piękny dom, na tamte czasy, to był piękny. W każdym bądź razie mama wyjechała z Wilna, dosłownie tuż przed bombardowaniem. Ojciec był zaniepokojony i wkurzony tym, że zostawiła tylko kartkę na stole takiej dosyć nieciekawej treści: „Sobie siedź i czekaj na wojnę”. Rozejrzał się, że z jednej strony nie ma sąsiadów, bo wyjechali, z drugiej – wyjechali.

Postanowił poćwiczyć, więc wziął rower i pojechał dwadzieścia kilometrów polnymi drogami. Nagle niebo zrobiło się czarne od samolotów. Ojciec, co sił w nogach, jak później mama opowiadała, zaczął jechać w stronę Punżan, bo przecież miał informację, miał kartkę, że wyjechała z dziećmi do rodziców. Dobrze się stało, że wyjechał natychmiast, że nie zawrócił, bo domu już nie było, został tylko lej. To była ulica Koszarowa numer 13 na przedmieściach Wilna, teraz inaczej ta ulica się nazywa. Dokumentów nie odnaleziono. Ale ten najtragiczniejszy moment, czyli bombardowanie rodzice przeżyli.