Aktorzy Teatru im. J. Osterwy - Roman Kruczkowski - fragment relacji świadka historii z 12 marca 2012
Atorzy Teatru im. J. Osterwy No, wtedy [w 1966 roku] to był duży zespół [aktorów], bo on teraz jest mniejszy chyba.
Wtedy był chyba jeszcze większy. Kiedy ja przyszedłem, to przyszedłem – że tak powiem – mijając się z Jankiem Machulskim, który odszedł do Warszawy właśnie na koniec sezonu, a myśmy przyszli z żoną na początek sezonu. Tak, że oni odeszli, myśmy przyszli.
I Stanisław Mikulski, słynny Kloss, też odszedł do Warszawy. Natomiast tutaj aktorów było wielu, pięknych – przede wszystkim należy chyba wspomnieć o takim, no niestety nieżyjącym aktorze, jak Krystyn Wójcik, wspaniały aktor. No niestety już dość dawno nieżyjący. No, jego żona – piękna kobieta i dobra aktorka – Maria Karchowska-Wójcik, używała Karchowska. No, kto tu był? Janek Bugdoł. Tu było mnóstwo aktorów. Tutaj w ogóle przez Lublin się przewijali na tej zasadzie, że przychodzili młodzi ludzie, pracowali rok, dwa, odchodzili. Ta rotacja była duża. Ja w tej chwili czasami se przypominam, z kim myśmy się tu spotkali - już nieżyjący niestety – Edek [Edward] Żentara, który tu zaczynał prosto po szkole. Ostatnio był dyrektorem teatru w Tarnowie, gdzie zmarł. Wszystko to jeszcze – no – tacy młodzi ludzie przecież, jak Edek [Edwin] Petrykat, jak Jerzy Szejbal, który robi wielką karierę w Warszawie w tej chwili, ale zaczął tę karierę robić już we Wrocławiu. Jego córka, która jest też aktorką – jak to się nazywa? – „Obcasy na Giewoncie”, czy jak to tam („Szpilki na Giewoncie” - dop.red.). No w każdym razie w serialach ją widujemy. Jurek też zaczynał tu, jako taki młodziutki, szczuplutki blondynek, trochę się zmienił. Mnóstwo było tu ludzi, czasami sobie trudno nawet przypomnieć, że faktycznie przecież on pracował, czy ona pracowała w Lublinie. Ewa Kania – na przykład – Adela Zgrzybłowska, Jurek Smyk, Andrzej Gazdeczka, znakomity „Hamlet” w swoim czasie. No niestety Jurek Smyk nie żyje, Gazdeczka nie żyje.