Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Park Czartoryskich w przedwojennych Puławach - Zofia Ujma - fragment relacji świadka historii Tekst

Najczęściej chodziliśmy do parku. Tylko się wiosna zrobiła, lecieliśmy na bazie. Później zbieraliśmy fiołki i tam był taki dozorca, to nas gonił, nie pozwalał nam fiołków zbierać. Ale były takie kwiatki, które nam wolno było zbierać. W zimie z tej góry się zjeżdżało na sankach. Na dole była taka odnoga Wisły, to myśmy tam jeździli na łyżwach. Tam taki mostek był, koło [pałacu Marynki] to było gdzieś, tam żeśmy jeździli przeważnie. Ale czasem na Lubelskiej do tego mostu, nie było...

Czytaj więcej

Lokale gastronomiczne w przedwojennych Puławach - Zofia Ujma - fragment relacji świadka historii Tekst

Przede wszystkim był Brystol, na dole była restauracja, coś takiego, a na górze sala balowa. Pamiętam nawet, jak mama z ojcem się wybierali na bal. Mama sobie sukienkę szyła, to, tamto, oni się wybierali tam na bal właśnie do tego [lokalu]. Poza tym była taka jeszcze [restauracja], to się nazywało „U Wepy”, to był taki lokal, gdzie panowie przychodzili grać w karty. Ojciec mój często zaglądał, bo był takim namiętnym karciarzem. Ale przychodziły panie też. Grali w brydża albo w...

Czytaj więcej

Okolice ulicy Niecałej w latach 40-50-tych - Zofia Kownacka - fragment relacji świadka historii AudioTekst

[Na Niecałej] był taki – chyba zabytkowy – budynek, gdzie się mieściło pogotowie. Teraz nie wiem, co tam jest. I właśnie z mojego balkonu było go widać. Obok też był dom akademicki KUL-u. No to z koleżanką nawiązywałyśmy kontakt z chłopakami z KUL-u, przy pomocy lusterek. Kiedyś umówiłyśmy się na randkę z chłopakami z ulicy Staszica przy pomocy lustra. Tu lornetkę, oni lornetka, ale potem wystraszyłyśmy się i nie poszłyśmy. A jeszcze ciekawostka właśnie, bo tam na Staszica, gdzie ci...

Czytaj więcej

Rozrywki w Lublinie w latach pięćdziesiątych - Irena Suchta - fragment relacji świadka historii Tekst

Namiętnie latałyśmy do kina, bo wtedy ta Nowa Fala była, włoskie filmy, francuskie, przecież to najlepsi aktorzy wtedy byli i to u nas jakoś tak puszczali to wszystko, bo to było tam przeważnie o miłości, tam Jean Marais [grał]. Na Zamojskiej było takie kino, ono się nazywało „Robotnik”, w każdym razie dostać bilet na jakiś film włoski, na przykład z Sophią Loren albo gdzie grał Jean Marais, to trzeba było na głowie stawać. Kolejki były dzikie, no bo ludzie niewielkie...

Czytaj więcej

Klub Nora - Zbigniew Miazga - fragment relacji świadka historii Tekst

Nora to było takie osobliwe dosyć miejsce. Prawdopodobnie nie jestem tutaj oryginalny w tym stwierdzeniu, ale wymyślone zostało jako taki rodzaj klubu pracowników książki, prasy, radia i przyszłej telewizji. No i w związku z tym postawiono tam pianinko, w związku z tym były gazety, nie za dużo, ale były. Ale z czasem miejsce to – w szczególności kiedy uruchomiony został bufet gastronomiczny – stało się takim miejscem spotkań. Rzeczywiście ludzie teatru, pracownicy filharmonii przychodzili, bo to też niedaleczko – była...

Czytaj więcej

Hades - Zbigniew Miazga - fragment relacji świadka historii Tekst

To dobry adres, klub ten był kontynuatorem dobrych, ale podkreślam, dobrych tradycji Nory. Tam, owszem, można było spotkać się z czymś smacznym na talerzu czy w kieliszku, ale przychodziło się po to, żeby spotkać koleżeństwo lub uczestniczyć w ciekawym wydarzeniu kulturalnym czy właśnie towarzyskim. Leszek Cwalina i Orzechowski mieli ambicje, żeby ściągnąć najciekawszych ludzi, którzy mieszkali [w mieście], czy przyjeżdżali do Lublina. I dlatego też organizowano spotkania, a bardzo chętnie udostępniany przez obydwu – Orzechowskiego i Cwalinę – był Klub...

Czytaj więcej

Kazimierz Grześkowiak - Józef Kisielewicz - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Ja go znam z imprez, a imprezy to było picie w Norze, gdzie przy stole oczywiście Grześkowiak był, chciał być i był pępkiem świata. To nie były moje specjalne spotkania z Grześkowiakiem, zawsze to było większe towarzystwo. Grześkowiak nie siedział sam przy stoliku, bo tego nie lubił, lubił towarzystwo, lubił słuchaczy, lubił poklask. Ja go poznałem przez studentów historii sztuki na KUL-u. Miałem tam paru kumpli i Grześkowiak studiował na KUL-u, tylko nie historię sztuki, a jakieś tam nauki społeczno-filozoficzno-katolickie....

Czytaj więcej

Kazio Grześkowiak to był gawędziarz - Piotr Wysocki - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Jeździliśmy nad Jezioro Białe, tam przeważnie ja brałem jakieś pomieszczenie, jakiś apartament i to całe towarzystwo spotykało się u mnie. Ponieważ tam było przeszło sześćdziesiąt ośrodków kultury, wobec tego kierownicy tych ośrodków wypoczynkowych zwracali się do nas, żebyśmy im robili imprezy. I wtedy myśmy chodzili, albo Kaziu sam, albo we dwójkę, i zarabialiśmy w ten sposób pieniądze. Ponieważ w ciągu miesiąca były dwa turnusy, więc czasami w jednym ośrodku bywaliśmy dwa razy i po okresie letnim wracaliśmy do Lublina z...

Czytaj więcej

Życie towarzyskie było zupełnie inaczej - Piotr Wysocki - fragment relacji świadka historii WideoTekst

To życie towarzyskie było zupełnie inaczej. Nie było samochodów. Kończyło się przedstawienie, szło się do knajpy, do Śródmiejskiej, do Astorii, do Wisły czasami, do Polonii, a Śródmiejska to obok była klatka lwa, mianowicie na stojąco taki bufet, tam szumiało zawsze w tym bufecie. No i słynna restauracja Karaś. Mówiliśmy na nią „doktór Karaś”, „pan mecenas Karaś”, „pan profesor Karaś” i tam chodziliśmy czasami z dyrektorem, z Jerzym Torończykiem, bo świetnie podawano rybę tam. Podłoga czarna, taka smarowana nie wiem czym....

Czytaj więcej

Przedwojenny Lublin - Wanda Lewandowska - fragment relacji świadka historii Tekst

Sto czterdzieści lat liczy już Ogród Saski założony przez jakiegoś inżyniera, nazwiska już nie pamiętam. A przedtem ten teren Ogrodu Saskiego zajmowali Żydzi. Właściwie Lublin był bardzo zażydzony. No, na Kalinowszczyźnie się zachował cmentarz [żydowski]. To jest coś imponującego. Jest jeden taki opiekun, który ma klucz od furtki i pozwala zwiedzać. Tam są groby pochodzące z szesnastego wieku. Pełno tam jest [obok] takich parterowych domków typowo żydowskich. I życie kulturalne, i, powiedzmy, takie kawiarniane ogniskowało się w kawiarni Lublinianka. To...

Czytaj więcej

TSKŻ w Lublinie w latach 60-tych - Jakub Gorfinkiel - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Po pierwsze, był klub żydowski, klub społeczny. Co to jest TSKŻ? Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów, klub żydowski, w którym były odczyty na różne tematy związane z żydostwem, w którym były ciekawe spotkania, [można było] nawet przyjść wypić herbatki wieczorem. I tam codziennie wieczorem przychodzili ludzie po prostu tak, wypić herbatki, porozmawiać jeden z drugim, nawet jeśli nie było jakichś odczytów. Prócz tego w klubie dla młodzieży była nauka języka żydowskiego, jidysz. Były gazety żydowskie wtedy, były książki żydowskie i były takie...

Czytaj więcej

Bywalcy klubu SPATiF-u (Nory) - Helena Szmuness - fragment relacji świadka historii WideoTekst

udostępnienie online najcenniejszych zasobów", życie codzienne, klub Nora Bywalcy klubu SPATIF-u (Nory) Ja pamiętam kilka osób bardzo dobrze. Ja pamiętam Saszę Grześkowiaka, który był wtedy taką wschodzącą gwiazdą, Kazimierz Grześkowiak. Ja pamiętam jednego ze znakomitszych aktorów Teatru Osterwy młodszego pokolenia wówczas, który wylądował w faszyzującym teatrze Filipskiego, w Erefie. Ten aktor się nazywał Andrzej Gazdeczka, którego pamiętam jako bardzo fajnego człowieka. Pamiętam taką aktorkę, która się nazywała Szczechówna, tylko imię mi w tej chwili wyleciało, która też była zaprzyjaźniona. Pojawiała...

Czytaj więcej

Klub SPATiF-u (Nora) w latach 60-tych - Helena Szmuness - fragment relacji świadka historii WideoTekst

udostępnienie online najcenniejszych zasobów", rekreacja i czas wolny, życie codzienne, klub Nora Klub SPATIF-u (Nora) w latach 60-tych Jak tylko mogłam zacząć spotykać się z aktorami i ówczesną lubelską bohemą, to właśnie to dokładnie robiłam. I bardzo się dobrze czułam do pewnego czasu w tym środowisku, znowu do [19]68 roku, kiedy się zaczęły dziać rzeczy bardzo przykre. Natomiast przedtem to było środowisko, które mi szalenie imponowało i ja się czułam doroślejsza niż byłam. Nie pamiętam dokładnie jak [tam trafiłam]. Widocznie...

Czytaj więcej

Życie towarzyskie licealistek - Helena Szmuness - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Chodziłyśmy z dziewczynami do kina. Jak była niedziela, przecież to wtedy nie weekend, tylko jeden dzień w tygodniu, tośmy wyjeżdżały. Nie przypominam sobie, żebyśmy chodziły na wagary kiedykolwiek. Natomiast sporośmy się razem śmiały. Próbuję sobie przypomnieć, co myśmy robiły. Nie pamiętam, co myśmy robiły. Prywatki się czasami odbywały w domu u którejśkolwiek. Moi rodzice mi nieustannie proponowali, że jeśli ja chcę mieć jakieś przyjęcie w domu dla kolegów, to proszę bardzo, oni mi zorganizują. I raz rzeczywiście coś takiego się...

Czytaj więcej

Życie kulturalne w stanie wojennym - Zbigniew Hołda - fragment relacji świadka historii Tekst

W stanie wojennym organizowało się, nazwijmy to, niezależne życie kulturalne na fundamencie kontaktów towarzyskich. Rozmaite spektakle czy seanse filmowe mogły także odbywać się, na przykład, gdzieś tam przy parafiach i odbywały się, o tym trzeba też pamiętać. Ale w Lublinie chyba przede wszystkim w mieszkaniach prywatnych, mówię o dwóch, że tak powiem, wydarzeniach: po pierwsze, seanse filmowe – czy to filmy dokumentalne, czy fabularne, produkowane przede wszystkim w Paryżu przez Video-Kontakt Mirosława Chojeckiego i przemycane do Polski, tu do Lublina...

Czytaj więcej

Pochody pierwszomajowe - Zbigniew Hołda - fragment relacji świadka historii Tekst

Na uczelni – czy jako studenci, czy jako pracownicy – tośmy, co tu dużo mówić, chętnie chodzili, bo to było też tak jak te czyny społeczne: okazja, żeby się spotkać, pogadać, pokazać się koleżankom, kolegom, a potem uciec przed tym. Generalnie rzecz biorąc, najmilsze było to spotkanie – pracownicy uniwersytetu spotykali się gdzieś tam przy ulicy Sowińskiego, na tych kilkuset metrach spotykało się znajomych, koleżanki, kolegów z różnych wydziałów i to było bardzo przyjemne. Tak się z pół godziny pogadało,...

Czytaj więcej

Znajomość z rektorem Grzegorzem Seidlerem - Henryk Kitliński - fragment relacji świadka historii Tekst

Profesor Seidler był bardzo sympatyczny i miły. Poznałem go, kiedy on był pacjentem na oddziale rehabilitacyjnym w Iwoniczu, bo tam mieliśmy swój oddział rehabilitacyjny dla pacjentów lubelskich, którzy byli tu operowani. Profesor przewrócił się gdzieś na lotnisku, złamał sobie ramię i był u nas leczony w klinice, a później pojechał do Iwonicza i trafił na mój turnus, ponieważ lekarzami tam w Iwoniczu byliśmy my. Jeździliśmy wymiennie na poszczególne całe turnusy, a ponieważ ja byłem przez dłuższy czas najmłodszym w klinice,...

Czytaj więcej

Warunki mieszkaniowe w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin - Maria Bawolska - fragment relacji świadka historii Tekst

Główny gmach to były właśnie sala gotycka, ta sala na górze, gdzie się nic nie działo, była ta rycerska tak zwana nieumeblowana, to długo było takie puste dosyć wszystko. To skrzydło od parku to tam były pracownie, poza tym w tym głównym gmachu też na parterze i na pierwszym piętrze były pracownie i pokoje dla pracowników, lewe skrzydło nie do końca, bo na samym końcu były trzy pokoje gościnne dla przyjezdnych, a tutaj bliżej tego głównego budynku mieściły się pracownie...

Czytaj więcej

Sprawa Jana Kozłowskiego - Wojciech Onyszkiewicz - fragment relacji świadka historii Tekst

Na coś się przydałem niedługo przed strajkami lubelskimi, jak władza zaczęła przykręcać śrubę. Władzy się udało doprowadzić do tego za pomocą bojówek, które przychodziły na spotkania TKN-u, że wreszcie pierwsza instytucja, czyli Towarzystwo Kursów Naukowych zawiesiła swoją działalność, to władza przystąpiła do kontrofensywy i wymyślili, że będą tak wyduszać współpracowników KOR-u gdzieś tam na obrzeżach, gdzie po prostu trudniej ich będzie bronić. Przy czym pomysł był z reguły perfidny, to znaczy takie uderzenie albo w rodzinę, albo też właśnie w...

Czytaj więcej

Lubelskie środowisko opozycyjne - Wojciech Onyszkiewicz - fragment relacji świadka historii Tekst

W Lublinie wylądowałem w wyniku represji wobec mojej żony, córki Jana Józefa Lipskiego, którą na Uniwersytecie Warszawskim pozbawiono prawa do egzaminu, który jej się należał – zresztą później została w [19]80 roku, jako niesłusznie represjonowana, przywrócona na uniwersytet – żeby kontynuować w jakiś sposób studia, wylądowaliśmy w Lublinie. Aśka była najpierw na KUL-u wolnym słuchaczem, później chyba zaczęła pierwszy rok na psychologii. W ten sposób znaleźliśmy się w Lublinie i weszliśmy dosyć mocno w lubelskie środowisko właśnie tam wokół KUL-u,...

Czytaj więcej