Bardzo byłem związany ze środowiskiem koleżeńskim w gimnazjum w Chełmie. Szczęśliwie kolega, z którym siedzieliśmy w jednej ławce, Józef Zęba, do dziś żyje i działa bardzo owocnie. W tej chwili oczekuję na jego książkę, publikację o stuleciu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wspominam wielu bardzo miłych, serdecznych i dobrych kolegów, jak choćby bliźniacy Sokołowscy, jak Mirek Komendecki. Pamiętam ich do dziś, często przed laty u nich bywałem, zarówno w Chełmie, jak i w Lublinie.
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Zięba, Józef (1932-2022)"
Przygotowywałem szkice do pierwszego tomu, jaki miał wydać Józio Zięba, mój kolega gimnazjalny, i później studiujący na KUL-u polonistykę równolegle ze mną. I kiedy przygotowywał się do wydania pierwszego tomu swojej poezji, zrobiłem projekt takiej oprawy graficznej do tego wydawnictwa, robiąc tego typu rysuneczki, które miały być na pół abstrakcyjne i dalekie od jakiejś tematyki realistycznej, w sensie pokazywania fotograficznego wizerunku świata. I zachowały mi się takie właśnie szkice do tego wydawnictwa. To są oryginalne szkice z tamtych lat. Tyle...
To była taka firma założona odgórnie, centralnie [na] początku lat sześćdziesiątych w Warszawie pod patronatem ZMW, czyli Związku Młodzieży Wiejskiej. Zajmowali się między innymi tacy literaci [jak] Tadeusz Chudy, redaktor „Płomyczka”czy pisarze jak Wiesław Myśliwski, Marian Pilot, [głównie] warszawskie środowisko. A tutaj w Lublinie to zorganizowano pod patronatem również ZMW, który dawał pieniądze na prowadzenie działalności i by ludzie przyjeżdżali spoza Lublina. Były zwroty koszty podróży, fundowano obiad. I tym zajmowali się między innymi tutaj w lubelskim środowisku uznani teraz...
To było bodaj w [19]64 roku jesienią, wtedy Zięba namówił mnie, żebym zaniósł jakiś tekst Zygmuntowi Mikulskiemu, do „Sztandaru Ludu” a potem jak mówili: „Szantaż Ludu orgazm KW PZPR” I tam ukazywał się taki dodatek „Kultura i Życie”i tam pierwsze wiersze się ukazały. Potem trochę w „Kamenie”drukowałem, tu i ówdzie. A przez pewien czas też byłem na liście tak zwanych zakazanych, czyli miałem zakaz druku przez pewien czas potem.
„Małą Galerię Grafiki”robiliśmy wtedy, kiedy Józef Zięba był kierownikiem muzeum literackiego. To dzięki niemu ona powstała i była organizowana przez kilka lat. Miała swoją siedzibę właśnie w tym muzeum, a Józef Zięba był jej kuratorem. My należeliśmy do komitetu organizacyjnego. Sprowadzaliśmy grafików z całej Polski, ale pokazywaliśmy też lubelskich. W „Małej Galerii Grafiki”odbyło się sześć wystaw: zapraszało się pięciu grafików z Polski i jednego grafika z Lublina. Taka była proporcja. Salę dostaliśmy na pół roku. Tylko że nie było to...