Kuśmirowski to jest bardzo ciekawy przypadek, bo on jakby nie jest nowatorski, jest tradycyjny i tu jest to nowatorstwo, że coś, co było w obiegu, co było oczywiste, jasne, znane i tak dalej, nie było jakby przeniesione do sztuki. To trochę jest taki mechanizm tego typu, że na przykład Marcel Duchamp wprowadził w obieg sztuki tak zwane obiekty znalezione, pisuar, to, tamto, suszarkę na butelki i tak dalej, ale jako rzeczywiste obiekty. To Robert teraz te obiekty podrabia. W sensie...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "wystawy"
Nowe przestrzenie sztuki Chyba do tej pory takim najważniejszym cyklem, który zrobiliśmy, który w sumie trwał dwa lata, były Nowe przestrzenie sztuki, to było w latach [19]96-[19]97. Przez dwa sezony to się ciągnęło i dotyczyło najważniejszych realizacji typu instalacyjnego, które w tamtym czasie były takim, no, czymś najważniejszym w sensie poszukiwań artystycznych. I powstały dwa katalogi, do których pisze Kępińska, Dziamski i tak dalej, tak że one do tej pory chodzą w wyższych szkołach i akademiach plastycznych jako podstawowe źródło...
Były na przykład takie momenty, kiedy z tego powodu chcieliśmy Galerię rozwiązać, że nie było ludzi. Koniec [lat] osiemdziesiątych i początek dziewięćdziesiątych, to bym musiał posprawdzać. Na jednej wystawie Małgosi Niedzielko – która zresztą była koleżanką z klasy z plastyka, potem zdała na akademię, potem ja jak zobaczyłem, że ona zaczyna funkcjonować jako fajna artystka, też ją zaprosiliśmy, to jeszcze lata osiemdziesiąte – był kłopot, bo miała mieć wystawę rzeźb, w LDK-u był taki żuk stary, co się rozwalał. Się...
artystyczne Wystawa Josepha Beuysa Raz Beuysa [wystawialiśmy], ale to już po [jego] śmierci. Dogadywaliśmy się z Muzeum Sztuki w Łodzi, jeszcze jak Beuys żył. Tak że Beuysa raz [mieliśmy] i to ze zbiorów Muzeum Sztuki w Łodzi. Myśmy spali w Galerii, tak się baliśmy, że cokolwiek się wydarzy, spaliśmy i pilnowaliśmy tak dwadzieścia cztery godziny [na dobę], nie było rady. No, po prostu to były drogie prace bardzo na nasze warunki, tam powymyślane jakieś ceny, dokładnie nie pamiętam tych kwot,...
Ja Leona znam z liceum plastycznego w Supraślu, razem graliśmy w piłkę i tak dalej. Był taki moment, kiedy pojawiła się ta propozycja, najpierw nawet od Sławka chyba. To gdzieś tam na jesieni, jesień [19]84, mniej więcej, powiedzmy, wrzesień. I doszły jakoś do nas wiadomości, że Leon ma wystawę w Galerii Foksal. Pojechaliśmy do Warszawy, tak nie wiedząc po co, zobaczyć wystawę i tak dalej, i spotkaliśmy Leona. Był w Warszawie, wyjeżdżał tam do siebie do Walił, ale był w...
Był to klub, głównie klub, nasze kontakty były żywe i my często informowaliśmy [w „Kurierze Lubelskim”] co tam nowego miało się wydarzyć. Dla nas było ważne, że w MPiK-u, w księgarni można było zdobyć prasę obcojęzyczną. Oczywiście wiadomo, że to nie był taki bardzo szeroki wybór, ale były i francuskie, i angielskie pisma, które pracownice dla nas odkładały. Miałem tam nawet swoją teczkę gdzie odkładano mi aktualną prasę, bo zdarzało się wtedy, że można było w kioskach nie kupić, zresztą...
Pierwsza zbiorowa [ekspozycja], w której uczestniczyłem, [została] zorganizowana w hołdzie [Edwardowi] Hartwigowi przez Lubelskie Towarzystwo Fotograficzne. Dałem tam odbitkę. Ta wystawa przez jakiś czas wisiała chyba w bibliotece [przy] placu Wolności. Potem [miałem] indywidualną ekspozycję „Czynnik ludzki” o której mówiłem. Z sentymentem wracam do tych zdjęć, naprawdę. Myślę, że jeszcze powtórzę coś takiego, ale może w trochę innym podejściu. Lucjan [Demidowski] jest (hm, nie wiem, jak to powiedzieć, żeby nie urazić innych) wyjątkowym lubelskim fotografikiem, naprawdę. I jego wiedza [oraz]...
Wojciech Niedzielko (1959- ), Maciejuk Robert (1965- ), Lublin, sztuki plastyczne, kultura, życie kulturalne „Przypisany sztuce” [To było] tu na dole, gdzie była galeria, w tych dwóch przestrzeniach. To jest na samym początku. To jedna z pierwszych wystaw. A to było dziwne. A to żeśmy so[bi]e taką wymyślili wystawę wakacyjną. Ale to musimy zwrócić uwagę jakie to były czasy. [19]92 rok, to się wszystko dopiero zaczyna. Zaczynają się, jakby budować zasady takie... Tzn. ta wystawa o tyle była fajna, że...
Była, pamiętam wystawa Darka Lipskiego, który przyjechał w ostatnim dniu, i dosłownie ja przetrzymywałam ludzi na korytarzu. Okazuje się, że mieszkał wtedy w Warszawie, ale dosłownie w ostatniej chwili wszystko było robione. I to taki był montaż prosty, ale w ostatniej chwili; że ja przetrzymywałam ludzi przed wejściem i się z pół godzinnym opóźnieniem [zaczęło]. To było straszne. To dzisiaj, teraz lubię mieć komfortową sytuację. Lubię mieć taki moment, dzień, żeby wcześniej było zrobione. Ale u nas montaże, generalnie wyglądają...
Pamiętam ostatnio ocenzurowano wystawę. To była wystawa Sochackiego. I on był taki bardzo przejęty. Chciał zobaczyć jak w ogóle „cenzura” wygląda. To potem z czasem łagodniało. A na samym początku trzeba było pisać zgodę na druk, osobno na plakat, osobno na zaproszenie, podać ilość wydrukowanych egzemplarzy tego zaproszenia, zgodę na upowszechnianie. Drugi raz trzeba było pójść, to samo na plakat, a potem trzeba było napisać jakiś scenariusz wystawy albo wystąpienia. W związku z tym to te performance, które odbywały się,...
Kocińskiego, waląca BABA - potocznie nazywana. To jest taka kula do niszczenia budynków; taka kula na takim łańcuchu. To my to znamy z tych 60., 70. lat, film; taka Baba. BABA była wybudowana z elementów po pralce Frani. Jakieś łożyska z jakichś adapterów. No i BABA waliła w ścianę, ale w taki sposób, że się bardzo powoli podnosiła powodując napięcie. Ten cały mechanizm był zamontowany na suficie, a potem z takim hukiem padała. Tylko, że de facto ta BABA to...
Była praca Rysia Ługowskiego, bodajże z [19]93 roku, pod tytułem „Wrota, do których wdzieram się daremnie''. I tam między dwoma pomieszczeniami jest ściana nośna o grubości 120 centymetrów. I pamiętam, Ługowski przywiózł taką wielką wiertarę z wielkim dłutem i wbił w tą ścianę laskę. Pamiętam, Piotr Kurka w [19]97 roku zbudował taki peryskop, ponieważ dwa okna są zabudowane płytą – tam, co prawda są wykusz[e] okienne, ale on tam wsadził szkło powiększające i rurkę biegnąca do szyby. Gdzieś tak, myślę...
Staramy się pokazywać wystawy raz w miesiącu. Czasami w ramach Młodego Forum [Sztuki] jeszcze jest dodatkowo druga wystawa. Czasami były organizowane wykłady i spotkania z artystami, czy tam z krytykami, ale to jako coś ekstra. Ale generalnie raz w miesiącu jest otwarcie nowej wystawy. Na samym początku to było troszkę rzadziej. Na samym początku - jak tak popatrzyłam - to było pięć, sześć wystaw w pierwszym chyba, czy drugim roku. Ale to była też taka umiejętność, że myśmy chcieli robić...
Udało nam się w tamtym roku (2007-dop.red.) w październiku zrobić wielką wystawę pod tytułem „Transgresja wyobraźni”; [w budynku] po Akademii Medycznej. To była wystawa złożona, przede wszystkim ze studentów. Ona trwała bardzo krótko, ponieważ, no nie dało się tam już trzymać tych wolontariuszy, żeby oprowadzali, bo tam było tak zimno, tak dramatycznie ciężkie warunki. Ale wystawa była niezwykle udana. I wtedy zrobiliśmy sesję, taką teoretyczną, związaną z różnymi miejscami, które jakby proponują i propagują ten rodzaj działalności; tej takiej sztuki...
No to takie banalne - „Biała”. Bo myśmy – pamiętam - oczywiście w gronie znajomych i rodziny próbowali wymyślić, co to, jakąś nazwę. No to tak: galeria, to ktoś powiedział: Wschodnia. No ale okazało się, że Wschodnia jest, w Łodzi. Prowincjonalna - to Prowincjonalna była w Słubicach. No i tak zaczęliśmy to wszystko próbować ustawić jakoś, co by [to] mogło oznaczać. Ale przecież nazwa Galerii Białej jest bardzo prosta, ponieważ Galeria Biała to Sala Biała. Tak w Lubelskim Domu Kultury...
Oczywiście jak zaczynaliśmy pracować w Galerii, to przede wszystkim chcieliśmy pokazywać innych, a na pewno nie siebie. Pierwszą wystawę sobie w Galerii Białej - co dzisiaj jest uznawane za absolutny nepotyzm - zorganizowałam w [19]88 roku, czyli po trzech latach. [Tytuł] - chyba „ Ból”. Cięłam, cięłam te płótna, pisałam teksty o cierpieniu. A cięłam te płótna szkłem, które wychodziło i raniło. Ale trochę się przeraziłam tej wizji i potem poszłam jakby troszkę w inną estetykę, bo to było zbyt...
Moja obserwacja, jeśli chodzi o czytelników, [jest taka], że większość czytelników, a można nawet powiedzieć, że prawie wszyscy, to jednak byli za Solidarnością i że szok był, bo nie wiadomo co i jak dalej, jak był stan wojenny, ale też była część czytelników, co to [mówili]: „Ach, to dobrze, to dobrze, że stan wojenny, bo nie miał innego wyjścia, bo ta Solidarność”. Myśmy specjalnie jakichś wystaw nie robiły, tylko były gabloty, w których robiło się na pewne tematy wystawy. Nim...
Ja Mikołaja pamiętam raczej z takiej totalnej uszczypliwości, z takiego dowalania, z czegoś takiego, że nikomu nie przepuścił, w żadnym razie, że zawsze się czepiał i zawsze tam coś dorzucał takiego negatywnego. Krytykował, ale się też doczepiał wszystkiego, też studentów się w taki podobny sposób czepiał, używając, powiedziałbym, niestandardowych określeń, które wcale nie musiały być miłe ani przyjemne, ale raczej były ostre i, powiedzmy, niecenzuralne nawet. Zresztą do tej pory jeszcze krążą takie opowieści o Mikołaju. W okresie studiów, po...
Pracuje w sposób taki jakby totalny, że jak robi wystawę, to na niej mieszka, to on ma duże kłopoty z takimi galeriami typu nowojorsko-londyńskiego, że tam już związki zawodowe, przepisy BHP i tak dalej, że tam pracują trzy godziny, jest lunch, rzucają [wszystko], poszli, godzinę nikogo nie ma. Albo trzeba pracować od ósmej trzydzieści pięć do tam trzynastej pięćdziesiąt pięć, potem przerwa i potem piętnasta pięćdziesiąt pięć zamykane na przykład. To on jak pojechał pierwszy raz tam gdzieś do Los...
On zrobił taki fotograficzny projekt duży u Maszy Potockiej, w jej galerii w każdym razie, że zrobił atelier takie przedwojenne, w stylu przedwojennym, i przychodzili ludzie z całego Krakowa, Starmachy i tak dalej, cała śmietanka, artyści, nawet z Warszawy do Krakowa jeździli artyści, którzy się fotografowali, którym Robert robił zdjęcia, ale w taki sposób, że ich przebierał w stylu epoki, [ustawiał], tak jak trzeba, tło było takie przedwojenne i robił takie zdjęcia. I potem z tego była wystawa, tak że...