Moja starka chodziła w stroju rozbarskim przez cały czas. Na Śląsku Górnym nie ma tak jak na Lubelszczyźnie, jest jeden strój krzczonowski, który dotyczy całego obszaru. Na Górnym Śląsku każdy nieomal powiat miał swoje stroje ludowe. Powiedzmy na północ tutaj, Lubliniec do Tarnowskich Gór, to jest kozłowiecki strój. Kozłowa Góra, mała miejscowość, ale stamtąd się wzięło. Na południe od Katowic strój pszczyński, żółte spodnie mieli. A u nas był strój rozbarski. Rozbark to jest dzisiaj dzielnica Bytomia. To jest typowy...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Wiśniewska, Maria"
Na Śląsku jest matriarchat. Ja pamiętam, że najważniejszą osobą w całej rodzinie to była nasza babcia, starka i ona decydowała o wielu rzeczach. Ona ingerowała w życie swoich synów, swoich rodzin. Jak jej coś się nie podobało, to ona powiedziała i tak miało być i koniec. I albo tak było, albo ukrywali przed nią, że jest inaczej. W każdym bądź razie ona miała głos decydujący. Na przykład, w Wigilię Bożego Narodzenia, to był najważniejszy dzień w roku. Wigilia odbywała się...
[Posiadam zdjęcie, na którym] jest cała rodzina Wiśniewskich. W środku moi dziadkowie: Tomasz Wiśniewski i babcia Marianna. Z lewej - mój ojciec Stefan, obok - Jan Wiśniewski, z prawej strony na dole - Stanisław Wiśniewski. Trzej bracia. A to ich żony. I jest tu jeszcze siostra ojca, czyli moja ciotka Maria. To musi być rok 1936. A [na tym zdjęciu] też jest moja babcia Marianna Wiśniewska i jej dzieci. Drugi z lewej to mój ojciec Stefan. Bracia Stanisław, Józef i...
Biedaszyby były praktycznie do wybuchu II wojny światowej. Ja pamiętam biedaszyby cały czas. Z tym, że największe nasilenie biedaszybów, to co pokazane było w filmie „Perła w koronie” gdzie zalewano gnojówką te biedaszyby czy to zasypywano czy tam różnego rodzaju śmierdziele wpuszczano, to był pomiędzy rokiem powiedzmy 1925 a 1932, gdzieś tak. Biedaszybów u nas było multum. Ślady po tym biedaszybie, gdzie mój stryjek umarł, jeszcze są do dzisiaj. Pomimo że go zasypali, to starka moja, czyli babcia, w dniu...
Rygor był obowiązkowy. Na przykład do mojego zadania było zaopatrzenie domu w węgiel i w drewno. Przed piecem była taka skrzynka na węgiel. I ta skrzynka musiała być zawsze zapełniona węglem i drugie wiadro musiało stać przy drzwiach. To było moje zadanie. Zajmowanie się porządkiem w komórce. Wiele rzeczy się robiło, które matka nakazywała. A chcę powiedzieć, że w tym czasie, kiedy ja ten węgiel na hałdzie zbierałem, to miałem dziewięć lat. Babcia, dzięki której żeśmy okupację przetrwali, miała jedną...
Mój dziadek miał na imię Tomasz, babcia Marianna, ale mówiło się do niej Maria. To ze strony ojca. A ze strony matki sytuacja jest bardziej skomplikowana. Babcia ze strony matki wyszła za Niemca. Nazywał się Wille. Który zresztą zmarł w okolicznościach trochę dziwnych, bo zaczął studiować Biblię i na tym punkcie dostał pomieszania zmysłów i zmarł w zakładzie psychiatrycznym. Rodzina ze strony matki była bardzo liczna. Bieda, głód. Taka po prostu, można powiedzieć, klasa robotnicza, bez środków do życia. Dziadek...