Zawieźli z Darłówka do Koszalina. I tam jeden z pospolitych przestępców był świetnym krawcem i dostał od żony tego, co pilnowali w tym areszcie, piłkę, brzeszczot i obcęgi. Co robić – rżniemy kraty i uciekamy. Jedni śpiewają, a drudzy rżną kratę. Przerżnęli jedną kratę, za mało, nie można wyjść. Ale już świt się robi, trzeba dać spokój. Rano zobaczyli, że krata przerżnięta – o, szum był. To nas przerzucili w drugie miejsce. Sprawa moja o tej ulotce – dostałem trzy...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "więzienie"
Trzeba było zdać broń, kto miał. Całą broń zanieśli i zdali. Jeden Wawszczak to tego visa, co przywiózł Kazik mojemu Gienkowi, zaniósł do Józika tam, do tego Wilgi. Oddał temu Wawszczakowemu Józkowi tego visa. I Józef z tym visem chodził zawsze, i potem trzeba było zdać tego visa, to on nie chciał zdać, to potem chodzili za nim i tak chodzili, tak chodzili, aż go złapali. Odebrali mu tego visa i wsadzili go na pięć lat do więzienia za to,...
pomaganie Żydom, PRL, więzienie „Żyd, któremu pomogłem był potem dyrektorem Departamentu Więziennictwa” Był taki moment, że pod koniec 1940 roku ojciec kazał fornalowi, żeby założył konie i pojechał pod dom Kawy i zawiózł ich tam, gdzie oni będą chcieli, ale to ma jechać w nocy. Skąd ojciec znał Kawę? Kawa prowadził przed wojną handel zwierząt, wywózkę zwierząt do Niemiec, za granicę, ale żeby móc je wywieźć, musiał mieć zgodę lekarza weterynarii, że te zwierzęta są zdrowe. Dom Kawy to jest...
Jak Sowieci weszli, [to] robili mobilizację [do wojska] Berlinga. To byli oficerowie w polskich mundurach ale to nie byli Polacy, oni nawet mówić nie umieli po polsku. Zmobilizowali nas do wojska, cztery roczniki: dwudziesty pierwszy, dwudziesty drugi, dwudziesty trzeci, dwudziesty czwarty rocznik. To wszystko poszło na Majdanek nas tam zaprowadzili, tam był punkt zborny. Później przyjeżdżali oficerowie i już tam rozparcelowanie było, kto do Białki, kto do Lublina, tam jeszcze gdzieś. Trzy miesiące i dostawało się [stopień] oficera, szło na...
Pewnego razu – ponieważ ja mogłem się poruszać swobodnie – przychodzę do zony mieszkalnej, a wartownik napada na mnie: – Idź prędzej do komendantury, bo tam cię całą noc szukali i nie mogli cię znaleźć. Gdzie można tam znaleźć? Dziesięć tysięcy, piętnaście tysięcy pracowników. Ja przychodzę tam, znowuż ten oficer na mnie wlazł: – Prokurator z Nowosybirska przyjechał, chce z tobą porozmawiać. Ja usiadłem tam, czekam, przychodzi taki żłop, może dwa metry, ja taki maleńki. I on zaczyna znowu –...
Pewnego dnia wywołują mnie na sąd. Piętnaście minut, dziesięć lat. I 3 maja, pamiętam, jeszcze śnieg leżał, zawieźli nas do Tomska-Czeremosznik. To Sybir, Poprawcza Kolonia Pracy, piąta kolumna NKWD. Ja tam trafiłem pod koniec [19]42 roku, rok i siedem miesięcy byłem w obozie. Było tam wiele tysięcy aresztantów, dorabiali miny osiemdziesiąt dwa do moździerzy. Mnie przydzielili do oddziału narzędziowego – przyrządy do badania korpusów od moździerzy. Do brygady tej należeli dwaj wolnonajomni, ja byłem trzeci – jeden aresztant i dwaj...
Siedzę dzień, dwa, trzy, pięć. – O co mnie oskarżacie? Powiedzcie mi. Postanowiłem zrobić głodówkę. W Sowieckim Sojuzie nie robi się głodówki, głoduje się cały czas, bez głodówki. Kiedyś wpada prokurator, pyta, dlaczego ja nie przyjmuję jedzenia. To mu powiedziałem: – Ja już siedzę prawie tydzień. Nie wiem za co, po co, dlaczego. – Dobrze, my wyjaśnimy. Zawieźli mnie do więzienia prawdziwego w Kujbyszewie, potem zawieźli mnie do Omska na śledztwo do NKWD. A ponieważ w ZSRR nic nie wolno...
Mieszkanie to było na poddaszu, bardzo niewygodne i rodzice szukali innego mieszkania i wreszcie udało się w jakiś sposób znaleźć mieszkanie u kontrolera tramwajów Fijałkowskiego na Chmielnej, Chmielna 91 to była, no i myśmy się tam przenieśli. No i po jakimś czasie, ten kontroler... dziwne było to, że nie było bardzo drogie to mieszkanie, ale on żądał pieniędzy za pół roku z góry, no i wydał nas, krótko mówiąc. No i aresztowała nas Schupo tak zwana, Schutzpolizei, i potem przewieźli...
Miałem kolegę, który ze mną był w wojsku, on jest z Lubartowa, i Stalinowi wykuł oczy w gazecie. Był na referendum i tam dały bimbru, i on wypił sobie, i miał dwóch ormowców za sobą. I jak se popił, to wziął widelca w tej gospodzie i Stalinowi wykuł oczy. W gazecie. Wykuł oczy, a ten ormowiec tę gazetę zwinął, do kieszeni, i do prokuratora na drugi dzień [zaniósł]. Zjechała wojskowa prokuratura, i to tak żeby sierżant Stalinowi oczy wykuł? Natychmiast...
Przyjechałem do Puław, to był rok… w czterdziestym siódmym wróciłem… tak gdzieś w czterdziestym dziewiątym, może nawet pięćdziesiąty był już rok, bo tam ze dwa i pół roku byłem… Przyjechałem z żoną tu na stację, podzwoniłem tu do domu, wyjechał tu szwagier, zabrał nas ze stacji, dziecko i mnie do domu. Ja tu jestem dwa tygodnie czasu, przychodzi policja z Puław mnie aresztować. Nie było mnie w domu, żona mówi, że „tu było dwóch policjantów i jak przyjdziesz, żebyś się...
W Krasnymstawie w celi byłem sam. Było tam takich dwóch funkcyjnych. Jeden był piekarzem, a drugi korytarzowym. Syn z ojcem: syn był korytarzowym, a ojciec siedział za złodziejstwo, za kradzież. Ja byłem w trakcie śledztwa. Najpierw mnie wzięli na celę ogólną. Tam było ze trzydzieści osób, m.in. mój znajomy. Podszedł do mnie, trochę porozmawialiśmy i zauważył to klawisz. Zaraz musiałem zabrać manatki i przerzucili mnie na pojedynkę. Siedzę sam. Przychodzą po pracy, po godzinach, ten ojciec z synem. Szybko żeśmy...
ukrywanie się, niezależny ruch wydawniczy, „Spotkania. Niezależne Pismo Młodych Katolików”, Służba Bezpieczeństwa Propozycje ze strony Służby Bezpieczeństwa i rosnące poczucie osaczenia podczas ukrywania się Zacząłem kontaktować się z osobami z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, między innymi z dyrektorem Biblioteki Andrzejem Paluchowskim. Późną wiosną, na początku lata 1982 r. z Lublina i z KUL-u zaczęły do mnie docierać informacje o tym, że władze KUL-u rozmawiały z władzami stanu wojennego na temat zatrzymanych i ukrywających się studentów i pracowników KUL-u. Ukrywający się studenci...
Pamiętam, jak wracaliśmy z Kwidzyna. Przyjechali do nas znajomi, jechaliśmy przez pola. Dyskurs był taki: „Czy może być coś piękniejszego w życiu jak stajesz na drodze, patrzysz na horyzont. Mogę iść przed siebie. Nie trzeba jechać samochodem. Idę polami, na piechotę. Nikt cię nie zatrzyma”. I nic piękniejszego nie ma, jeśli możesz iść przed siebie i nikt cię nie zatrzyma. To było największe marzenie. Pamiętam, gdzie był ułamany fragment [więziennej] kraty, tej siateczki. Widać było fragment chodnika, wjazdu na parking;...
Zwolnili mnie z pracy. Po naciskach przyjęto nas z powrotem. Kiedy dowiedziałem się, że moja praca nie liczy się jako odrabianie wojska [dwa lata obowiązkowej służby wojskowej] odszedłem z pracy. Jak się milicja dowiedziała, że roznosimy ulotki, to zaczęli nas śledzić. Pamiętam jak węszyli za kolegami z nocnej zmiany na mało uczęszczanym Giszowcu. I spacerowali dwie godziny, uczyli ich [milicjanci] chodzić po pasach. Było zimno, a oni [milicjanci] śmiali się przy koksownikach. Zanim wysłali mnie do Strzelców Opolskich interweniowali nas...
Armia Krajowa, więzienie Kontrrazwiedka fronta, Brygada Pancerna, pijatyki, projekt Lublin 1944-1945 – trudny fragment historii Rosyjski oficer chciał mnie zrobić swoim szpiclem, w końcu wylądowałem w celi Mieliśmy jeszcze defiladę w Warszawie, już jako polska brygada, i później pojechaliśmy doganiać front. Trudno go było nam doganiać, bo on wtedy błyskawicznie szedł do przodu. No, ale gdzieś tam zatrzymaliśmy się pod Berlinem, miejscowości nie pamiętam zupełnie, bo to były nazwy niemieckie i nie orientuję się gdzie to było. Zaczął się mną...
Skokowski Paweł, więzienie, areszt „Ale ja nie chcę wyjść z więzienia" W „Solidarności” i w Komitetach Obywatelskich nie [współpracowaliśmy]. Tam naszej współpracy nie było. Ja nie uczestniczyłam w ogóle w tego rodzaju działalności, ja byłam raczej związana z zupełnie innym nurtem niepodległościowym takiej pracy konspiracyjnej, z taką partią, wówczas podziemną, niepodległościową, tak się nazywała – Partia Niepodległościowa, która potem w ogóle nie zaistniała i pracowałam w „podziemiu” właśnie z Pawłem Skokowskim, który obecnie tutaj prowadzi w Lublinie wydawnictwo dla dzieci...
Byłem w więzieniu mniej więcej 10 miesięcy, z tego względu, że w pewnej chwili radcy prawni związani z "Solidarnością" zaczęli się zastanawiać co zrobić, bo być może nie ma sensu, żebyśmy za długo siedzieli w więzieniu. Wymyślili kilka sposobów na wyciągnięcie nas stamtąd. Jednym z nich było wyjście na przerwę w odbywaniu kary. Polegało to na tym, że żona została zdiagnozowana, że wymaga operacji. Dziecko zostałoby wtedy bez opieki. Ile on mógł mieć? Pewnie 2,5 – 3 lata. I żebym...
Z perspektywy czasu oceniam to doświadczenie jako bardzo ciekawe, chociaż oczywiście wtedy bardzo trudne. Po wyroku grupę osób, które je otrzymały zapakowano do samochodu-więźniarki i ruszyliśmy w Polskę. Po drodze więźniarka zatrzymała się na chwilę. Wjechaliśmy na teren jakiegoś więzienia. To był Radom. Pozwolono nam wysiąść i skorzystać z toalety. Wsiedliśmy z powrotem i ruszyliśmy dalej. Dowieziono nas do więzienia w Łodzi. Tam nas rozlokowano po celach i tam przesiedzieliśmy kilka kolejnych tygodni. W Łodzi było dosyć nieprzyjemne więzienie. Próbowano...
W trzy tygodnie po aresztowaniu miałem rozprawę i skazano mnie na dwa miesiące aresztu. Oczywiście chcąc nie chcąc stałem się bohaterem tego, co się tutaj działo. Pamiętam jakieś takie dziwne zachowania funkcjonariuszy SB i więzień, które się koncentrowały na mojej brodzie. Na mojej brodzie, tak. Strasznie chciano mi obciąć brodę, a ja niby się opierałem, ale oczywiście wiedziałem przecież, że jeśli się uprą, to do tego dojdzie. I po wyroku – pamiętam to, bo to kuriozalne – siedziałem wtedy na...
Później przewieźli nas po cztery osoby na Chopina 7, do piwnicy nas tam zamknęli. Najpierw całą noc siedzieliśmy na schodach, bo [cele] były zajęte przez mężczyzn. Tych mężczyzn aresztowali chyba z 500. Następne piwnice zajęte były przez księży. Obok była po węglu piwnica dosłownie, jakaś jedna prycza była tylko drewniana, to tam było nas w tej piwnicy 20 kobiet. Przez ścianę siedzieli księża, siedzieli mężczyźni i tylko pukaliśmy do siebie i mówili. A na razie siedzieliśmy całą noc na schodach...