Po śmierci Janusza bardzo dużo nam pomógł ksiądz arcybiskup [Józef] Życiński. Mam bardzo dużo różnych takich listów od księdza arcybiskupa. To był cudowny człowiek. Wspierał nas także finansowo przez około dziesięć lat. Pamiętał, był nawet u nas. Zawsze mówił: „Chciałbym, żebyście kiedyś byli ze mną w święta, całą rodziną”. Ale do tego nie doszło. On się czuł bardzo samotny. Mówił: „Pani Krysiu, na swój sposób każdy jest samotny”. Swoją osobą i tym, co robił, nie tylko przysparzał sobie sympatii, ale...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Stępniak, Henryk Janusz (1951-1999)"
Wpływ reformy [Leszka] Balcerowicza chyba każdy odczuł indywidualnie. Ja sama to odczułam. Budowaliśmy wtedy dom. Prawie dziesięć lat gromadziliśmy materiał. Powiększyła nam się [w międzyczasie] rodzina. Jak mieszkaliśmy w starym domu, już nie było gdzie się pomieścić i zaczęliśmy tę budowę. Nie chcieliśmy w ogóle iść w jakieś kredyty. Kiedy już wybudowaliśmy dom, zabrakło nam [pieniędzy], żeby zapłacić robotnikom. Wzięliśmy sześć tysięcy kredytu na trzydzieści lat. Ta suma była spora i było to jeszcze przed reformą [Leszka] Balcerowicza. Chyba rok...
Henryk Janusz Stępniak, wyrzuty wyborców „Mówiłeś, że będzie dobrze” Pamiętam, jak były chrzciny Natalki. To było w niedzielę, a później było jakieś spotkanie na Woli. Wiem, że Janusz jako senator został zaproszony. Moja mama została tutaj z dziećmi. Myśmy pojechali, bo tak trzeba było. Byliśmy tam krótko, może z godzinkę. W ogóle tych spotkań swego czasu (jeszcze wcześniej) było bardzo dużo. I wracamy już do samochodu, i podszedł do Janusza [pewien człowiek] i mówi: „Ty mówiłeś, że będzie dobrze. A...
Pamiętam, byliśmy wtedy w polu, bo to wiosna była. Wiem, że [Janusz] czekał na jakąś informację. Jakieś propozycje były [co do jego kandydatury]. Nie wiem nawet, kto jeszcze był typowany. Pamiętam, że ktoś przyjechał. Jesteśmy w polu (bo tak niedaleko mamy pole) i [ten ktoś] powiedział, że [mąż] został kandydatem. To był kosmos, nie wierzyliśmy nawet oboje – [startowało] tylu ważnych i znanych ludzi. To było zaskoczenie, naprawdę, przynajmniej dla nas tutaj w domu. To było niedowierzanie. Jak to możliwe?...
Fajsławice, "Sportowiec", wzrost cen Cena „Sportowca” Co tydzień w sobotę rano jeździłem rowerem do Fajsławic i kupowałem sobie „Sportowca” – to był taki tygodnik. Jak było tak było, ale były te pieniądze na tego „Sportowca”, bo jeszcze jakoś na początku te ceny nie odbiegały. Ale później nagle ten „Sportowiec” zaczyna takie pieniądze kosztować, że po prostu nie było skąd wziąć pieniędzy. Tak się pieniądz zdewaluował. Wszystko jeszcze było dość stabilne i bezpieczne, a nagle ja to odczułem. Ani tata, ani...
Komitet Obywatelski „Solidarność” Województwa Lubelskiego, wybory czerwcowe 1989, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, PZPR, PAX, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, ZSL, Stronnictwo Demokratyczne, SD, Teresa Liszcz, Tadeusz Mańka, Janusz Rożek, Zygmunt Łupina, Henryk Janusz Stępniak, Adam Stanowski, Józef Juszczyński, Izabella Sierakowska, Witold Chemperek, Ryszard Antoni Bączek, komisja wyborcza, mąż zaufania, Ryki, frekwencja wyborcza, wyniki wyborów, druga tura wyborów „Mieliśmy stuprocentowe wyniki” [Janusz] Rożek wygrał w Lubartowie, [Zygmunt] Łupina w Kraśniku. [Janusz] Stępniak [został] senatorem i Adam Stanowski również. Natomiast jeśli chodzi o Lublin,...
Powstanie Komitetu Obywatelskiego Lubelszczyzny - Ryszard Setnik - fragment relacji świadka historii
W którymś momencie, kiedy doszło już do rozmów Okrągłego Stołu, zostałem zaproszony, w dość szerokim gronie osób, do Seminarium Duchownego. Rektorem [Seminarium] był wtedy ksiądz [Mieczysław] Brzozowski. Odbyło się tam zebranie inicjujące, przygotowane głównie przez zarządy ówczesnej „Solidarności” Staszka Węglarza i „Solidarności” Rolników Indywidualnych. Oczywiście gdy ktoś mówi, że to było spotkanie niedemokratyczne, to ma rację. Kto nas niby miał wybrać? W jaki sposób? Natomiast grono było dosyć reprezentatywne. Było bardzo dużo osób ze środowiska UMCS-owskiego i KUL-owskiego. Ostatecznie przyjęto...
Przed samymi wyborami, 3 czerwca, był wielki wiec na placu Litewskim i konferencja z udziałem naszych kandydatów. [Obecni] byli: profesor [Jerzy] Kłoczowski, Janusz Winiarski, Tadeusz Mańka, Adam Stanowski, Janusz Stępniak, [Zygmunt] Łupina. Widziałam, jak na scenie przemawiał Stanowski, widziałam Kłoczowskiego… Była wielka manifestacja, przyszło bardzo dużo ludzi. Plac Litewski wypełnił się w ciągu piętnastu minut, zatarasowane było Krakowskie Przedmieście, ulica 3 Maja. W ogóle tego się nie spodziewaliśmy. To była naprawdę radosna manifestacja. Dziesięciokrotnie radośniejsza niż te, które odbywają się...
W Świdniku zorganizowaliśmy ogromny wiec. Osobiście się zaangażowałem w wiec na placu w centrum Świdnika. To był chyba czwartek, akurat 15:30, ludzie szli z zakładu. Przyjechali profesor Kłoczowski i ci nasi kandydaci: Janusz Stępniak, Tadek Mańka, Zygmunt Łupina i pozostali. Pamiętam, że oni trochę się spóźniali, bo gdzieś byli na innym wiecu, a nam strasznie zależało, żeby ludzie z zakładu [ich zobaczyli]. Trzeba było tych ludzi zatrzymać. Tam była jakaś przyczepka jako takie podwyższenie. Był duży plakat z nazwiskami do...
W sekretariacie pojawiali się weterani działań niepodległościowo- antykomunistycznych, ale też byli tacy, którzy dopiero zaczynali bawić się (w cudzysłowie mówiąc) w tego typu rzeczy. Ja lepiej poznałam przede wszystkim osoby z młodszej generacji. Nie pamiętam, czy choć raz rozmawiałam z profesorem [Jerzym] Kłoczowskim. Natomiast kontakty zawodowe miałam przede wszystkim z Tomaszem Przeciechowskim, bo on był bezpośrednio moim szefem, a później z Ryszardem Setnikiem, który go zastąpił. Ważną rolę odgrywał też Krzysztof Pachoł, który razem z tymi dwoma panami właściwie kierował...
Po obradach Okrągłego Stołu zaczęła ukazywać się „Gazeta Wyborcza”, związana właśnie z wyborami. Na początku w bardzo zgrzebnej szacie graficznej. O ile pamiętam, były tam zamiast zdjęć jakby rysunki. Gazeta miała dość spore powodzenie – ludzie jej szukali. Później zaczęła się cała kampania przedwyborcza. Obserwowałem ją od środka, bo w tym czasie znajdowałem się w obozie władzy i z jej ramienia byłem członkiem Okręgowej Komisji Wyborczej do Senatu. Wybory do Senatu, jako efekt Okrągłego Stołu, były w tym znaczeniu wolne,...
Obywatelski Lubelszczyzny, Henryk Janusz Stępniak, Fajsławice, Adam Stanowski, Ryszard Bender, kampania wyborcza 1989, wybory czerwcowe 1989 Wybór kandydatów na posłów i senatorów U nas to zupełnie dobrze poszło. Najpierw podjęliśmy decyzję, że wybieramy tylu kandydatów, ile mamy miejsc, czyli były dwa miejsca do Senatu i cztery do Sejmu. Wyborem kandydatów zainteresowana była „Solidarność” i, naturalnie, środowiska uniwersyteckie. Lista została ustalona w rozmowach wstępnych i była dość już dokładnie przygotowana przed głosowaniem na spotkaniu Komitetu. Potem były pewne problemy. Mój osobisty...
10 czerwca była konferencja prasowa, na której senatorowie [Adam] Stanowski i [Janusz] Stępniak oraz Ignacy Czeżyk i Teresa Liszcz w imieniu własnym i pozostałych naszych kandydatów podziękowali wyborcom za zaufanie i życzliwość okazaną w trakcie kampanii wyborczej. Redakcja jej nie organizowała. Potem było hamowanie nastrojów społecznych, ale „Biuletyn” chyba się nie bardzo włączył. Hamowanie niewątpliwie było, to już była dogaducha Okrągłego Stołu. Jak na to teraz patrzę, myślę, że to nie było dobre. Hamował [Lech] Wałęsa i hamował, że tak...
Mój punkt wyborczy był na LSM-ie. Bezpośrednio po głosowaniu wybrałem się do Komitetu Obywatelskiego, gdzie już fermentowało, było sporo dziennikarzy. Zdarzało się, że ludzie przynosili kwiaty i zostawiali je na stole, przy którym siedziały osoby pracujące przy wyborach. Zapanowała spontaniczna radość. Była świadomość, że to są wolne wybory, że nie zostaną sfałszowane. Ludzie wreszcie nie byli zastraszeni. Myślę, że całe przygotowanie i działalność Komitetu Obywatelskiego przed wyborami wpłynęła na atmosferę samego dnia wyborów. Informacje o wynikach przychodziły do Komitetu Obywatelskiego...
Jeśli chodzi o pracę w Senacie, to wiem, że mąż i inni solidnie pracowali w [komisji do spraw samorządu – M.S.]. On angażował się bardzo w spotkania z rolnikami. Nie było czasu na nicnierobienie – cały czas był bardzo zaangażowany. Duża w tym też zasługa profesora Adama Stanowskiego. Janusz od kogoś też musiał się tego [wszystkiego] nauczyć i ktoś musiał w nim to zaszczepić. To właśnie był profesor [Adam] Stanowski i Janusz Winiarski. Janusz [Stępniak], jak był już w Senacie,...
Wiem, że był ciepły dzień. Było ładnie. Emocje były bardzo [duże]. To było coś tak niecodziennego, że można głosować jakby na swoich. To było przeogromne przeżycie. Zaangażowanie ludzi – to naprawdę było tak, że szły tłumy głosować. Było podekscytowanie i oczekiwanie na to, co się wydarzy. Była wielka niewiadoma. Nikt nie spodziewał się, jak to wyjdzie, czy się uda. Później było totalne zaskoczenie, szok, bo jeden chyba [Henryk] Stokłosa, co tylko [wszedł] do Senatu, a tak wszyscy [byli z obozu...
Chyba w dziesiątą rocznicę śmierci męża mieliśmy takie spotkanie, na którym był profesor Jerzy Bartmiński, Tomek [Przeciechowski] i było dużo osób, które wspominały [męża]. Nie wiedziałam o tym, ale wtedy właśnie profesor Jerzy Bartmiński opowiadał o takim zdarzeniu: „Jesteśmy na jakimś spotkaniu i tam wychodzi jeden profesor, drugi, był tam i profesor [Zygmunt] Łupina – i tak sobie pomyślałem: «Co ten chłopina [Janusz Stępniak] może powiedzieć»?”. Janusz [Stępniak] [przemawiał któryś z kolei] po profesorach i [potrafił tak wszystkich poruszyć, że...
Wiem, ile wysiłku [go to kosztowało]. Zawsze rano jeździł [do Warszawy na obrady Okrągłego Stołu]. Był luty, było zimno. Wstawał o czwartej rano, żeby na piątą [być] na przystanku. Mówiłam, że psa by człowiek nie wygonił [z domu], a on po prostu musiał dojść do przystanku, [musiał iść dwa kilometry na przystanek – M.S.]. Ja w czasie Okrągłego Stołu musiałam zająć się domem – tymi podstawowymi rzeczami. To był zresztą w ogóle taki okres w moim życiu, że ja pewnych...
Bartek [syn – red.] był wtedy mały. Ja wiedziałam, gdzie leżą ulotki. [Funkcjonariusze] byli w pokoju. Jeden zawsze stał w kuchni, a ja z tym małym [synem] byłam w pokoju. I co tu zrobić? Leżały [ulotki] na szafce, nad zlewozmywakiem w takim kartonie po samolotach do klejenia dla dzieci. Jak któryś [z nich] wyszedł, ja te ulotki wzięłam do siebie – tam, gdzie dziecko przebierałam – w poduszeczkę i później z tym dzieckiem poszłam do teściowej, bo mieszkała z nami....
Janusz [Stępniak] nie był internowany [w stanie wojennym]. Był na przesłuchaniach co jakiś czas. [Były] takie ostrzeżenia, rozmowy i tylko to. [Była sytuacja z dawaniem darów], jak papież [Jan Paweł II] był na Czubach [w Lublinie]. Po latach się dowiedziałam, że policjant z Piask uprzedził jednego znajomego, który pracował w gminie, że mają przyjechać po Janusza. Było tak, że i Janusza Rożka, i innych po kolei już powyłapywali i że [rzekomo] jadą po [Janusza Stępniaka]. On był wtedy w Fajsławicach,...