Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Różnice między pracą w zakładzie państwowym i spółdzielni - Ryszard Zalewski - fragment relacji świadka historii Tekst

Na pewno administracja nie była tak rozbudowana, bo kiedy pracowałem na Wojciechowskiej i wysyłałem jako brygadzista pracownika do klienta na usunięcie usterki, to pojechał, zrobił i już na Wojciechowską nie wrócił, poszedł sobie do kina, czy do kawiarni. U nas to było inaczej, bo my mieliśmy płacone nie pensje, tylko procent od przerobu, od tego, ile zrobiliśmy usług. W związku z tym nie było problemu, że pojechałem, powiedzmy, w delegację do Zamościa i o 14 wróciłem do Lublina, jeszcze przyszedłem...

Czytaj więcej

Przedwojenny Żyrzyn - Marianna Węgorek - fragment relacji świadka historii Tekst

Żyrzyn to [była] wioska kościelna, ale Wici były, i od czasu do czasu jak się zbuntowało, jak ksiądz coś powiedział złego, to powiedzieliśmy, że nie będziemy śpiewać na chórze. W Żyrzynie był pałac, tam hrabia Siemiątkowski [mieszkał], więc to już inna sfera, inny cmentarz, dla siebie mieli grobowiec. W Żyrzynie sklepy żydowskie były dwa, ale potem była spółdzielnia. Tam nawet pod koniec już lat dwudziestych był plac wykupiony, zbierali pieniądze i spółdzielnia zdrowia [powstała], jest teraz ta spółdzielnia zdrowia. Była...

Czytaj więcej

Sklepy w przedwojennych Osinach - Marianna Węgorek - fragment relacji świadka historii Tekst

Spółdzielnia nasz sklep się nazywał, ten sklep był na początku bardzo maleńki, taki z pierwszych wpisowych datków. Więc to był bardzo mały sklepik, na jednym wozie przywożono cukier, przywożono takie najpotrzebniejsze rzeczy. To było już w latach może dwudziestych, w [19]28 roku to już był duży sklep. Były jeszcze takie dwa sklepiki prywatne, jeden [właściciel] nazywał się Kuś, a drugi Wiejak. Wiejak to miał takie drobiazgi, nitki, tasiemki. I miał zezwolenie, czy nie miał, nie wiem, czy po kryjomu, ale...

Czytaj więcej

Kontrola spółdzielczości ze strony państwa - Ryszard Zalewski - fragment relacji świadka historii Tekst

Udzielałem się trochę i społecznie, byłem w zarządzie spółdzielni przez dwie kadencje i przychodzi kontrola z Narodowego Banku z jakimiś tam zastrzeżeniami, że spółdzielnia dała dotacji więcej do kasy zapomogowo-pożyczkowej, a bank to próbował zakwestionować. To były tylko pieniądze wypracowane przez pracowników spółdzielni. Odpowiedź na posiedzeniu zarządu była taka: a co to bank obchodzi, skoro my ze swoich zysków koledze pożyczki udzieliliśmy? Nie braliśmy kredytu z banku, co bank ma do tego? Niemniej państwo się w te sprawy wtrącało, że...

Czytaj więcej