W żniwa nie było ani żniwiarek, ani kosiarek, tylko były sierpy. Sierp był nazębiony, półokrągły, na trzoneczku i tymi sierpami tylko żęli, i kosy [były]. To żyto żęli sierpami, u rodziców moich to żyto było ścięte sierpem, a pszenica już nie była sierpem, tylko kosą. Kosił tato, zrobił taki kabłąk na kosie, kabłąk był ze szmaty zrobiony, żeby kłoski nie leciały, tylko jak zamachnął się, kosił, to ta płachta położyła to zboże na zboże. I to kobiety pozbierały. Pszenica była...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "sierp"
W sobotę, zaczynali w sobotę [żniwa], żeby nawet tylko aby dziesiątkę, parę tylko snopeczków ale zacząć w sobotę. […] No tato to już kosami, a dziadzio to sierpem, tato mówi, że sierpem też rżnął, mówi: „Teraz gdzieś wyjdzie się w pole tak szybciutko ten dzień leci, a kiedyś jak myśmy rżnęli sierpami, to Boże – mówi – nie mogliśmy się doczekać wieczora kiedy to słonko będzie zachodzić”. […] bo później dobrze, a mam tam piętnaście kug zboża, dwadzieścia kug, bo...
Najsampierw, to bardzo dawnych czasach, to sierpiem żneli, spierpiem, później koso, podbierali, kobieta podbierala, a mężczyzna koso kosil i skladali w takie dziesiątki, i o, te dziesiątke nazywali laszkami. Laszka, to w ukraińskim języku Polka [śmiech], nie wiem dlaczego tak nazwali, te dziesiątke laszko, bo Lach to po ukraińsku Polak, ale mówit teraz nie mówio, tylko to dawniej tak mówlili, od Lecha, nazywali Polaków Lachami. To...te dożynki, czyli po ukraińsku obżynki obchodzili, to tyko u pana, to tyko, ja zapisalem,...
[We żniwa] dwanaście morgów [...] i to sierpem [...] żyto i pszenica [...]. A potem jak już kosa, [...] taka płachta się zrobiło na kosie, [...] łuna tak robiła pokosy to już było lepi. [...] to nazywało tak [...], że płachtu kosi [...], a druga odbirała [...] to już było lży jak sirpem. A późni to już były kosiarki [...] konne [...], potem żniwiarki były, coroz lepi. [...] nie odczuwało się tego, że tam się robi. [...] po później jak...
Same żniwa, to były takie, że odpust w naszym kościele był, bo to kościół pod wezwaniem świętej Anny, i odpust u nas był. I zawsze, jak się zbliżały żniwa, to każdy mówił: „A, już zażnąłem” Przed odpustem - już zażnąłem. Chociaż dziesiątek, trzy snopki starał się każdy zboża ukosić, czy sierpem użnąć i postawić dziesiątek, że już zażnięte, już jest zażnięte. [W żniwa] było bardzo ciężko, bo sierpami się żęło to zboże. We dworze, to już dziedzic kosiarkę jakąś miał,...
Kosą się kosiło, a jak nie to sierpem. Sierpem to już mało. Sierpem, to się tak rżneło, jak trzeba było słomę na strzechę. Później chłop cepami wymłócił. I z tego kręciły jakieś, kikuty nazywały. I pokrywaly dach tym. [Sierpem słoma była] równo ucięta i snopki równiutko, jeszcze tak się wzięło, o podłogę wyrównało, i kreciło się. Były dziesiątki, no to dziesięć się stawiało rzędem. Sześć to była kopa. Sześć takich dziesiątek, to kopa. Postawiło się jedną kopę, później się zrobiło...
Boże kochany! Ja, jeszcze ja żęłam proso sierpem. […] To sierpem, to jeszcze mój ojciec mówił, że prosa to jeszcze, jeszcze nie wolno, bo siedem lat się nie urodzi, jak kto koso od, odważy się wykosić proso, bo to na kaszę to było to proso siane. Ale żyto to już sierpem za mnie, za mnie już nie było żęte. Tylko proso to było. Bo jeszcze, jeszcze ludzie się bojeli, że się nie urodzi, a to kiedyś jeszcze to te kasze...
Dziadki opowiadali, że jak nie było młynów, to były takie żarna. Mieły zboże na mąkę sobie robiły, a kasze robiły, to u nas była, nazywała się stępa, tłukło się takim kołkiem i ta kasza się robiła z prosa i reczki, to takie to co było. A kosić to ja pamiętam, mój dziadek, to jeszcze kosił sierpem, a już mój ojciec to kosił kosą zboże. Siały rękami i końmi orały. A kartofle jak sadziły, to się nazywały zaguny, bo z jednej...
Jak byłam bardzo młoda, to pomagałam przy żniwach razem z moim bratem. On kosił zboże, a ja podbierałam i wiązałam. To była bardzo ciężka praca. Kiedyś tak się zmęczyłam, że przyszłam do domu i na progu mieszkania usnęłam. Brat mnie zaniósł od razu do łóżka. Nie miałam siły nawet kolacji zjeść, tylko od razu poszłam spać. Wszystko kosiło się kosami, czasami sierpem. Sierpem robiło się duże snopki, nie takie małe. Jedną garść kładło się w jedną stronę, a kolejną w...
J. N.: Już kosami ale moje dziadkowie to rżnęli sierpami. Na tem na tem numerze co my mamy dom, co my tu siedzim, to mieli swoje morgi, tak się nazywało bo to dostali przez sąd morgi i mieli te morgi to oni sierpami obydwoje. Byli takie staruszki dziadki, oni sierpami elegancko, tak ślicznie snopeczki poukładali. […] Kłósek do kłóska powiązane, dziesiątki poskładane ślicznie, powiązane było ładnie. Oni co roku sierpami rżneli, oni koso nie kosili. A u nas, u nas...
O czwartej się wstawało, trza było uszykować jedzenie, świniom dać, krowom dać, kury nakarmić, pozamykać i na furmankę. I się brało kosz z jedzeniem. I picie, i kosze, i trza... . Ja..., ja na przykład brałam sierp, bo sierpem zbirałam pokos. No i tak się robiło, czy słonko świeciło, czy wiatr, aby nie deszcz, bo jak deszcz to już się w kupki chowało. […] No żyto, pszenicę, owies, czy tam jęczmień. I to się wiązało w snopki, a później się...
No, do żniwa wstawało się wcześnie, o czwartej rano i szło się bo, no przeważnie się do dwunastej, żeby później ze dwie godziny odpocząć, bo to było najgorzej gorąco. Nie było przesłanych, teraz zegary są przesuwane, a kiedyś, no zależało od dnia. Inny raz to się, no jak trzeba było dokończyć te żniwo, prawda, czy kosą, czy sierpem, no to już się kończyło, żeby ten zagoneczek już nie został, żeby go nie wracać, bo zależy kto miał. Jak było, był...
Tak, to był obszar ziemi, to trzeba było, ojciec miał dwa konie, musiał to obrobić, no parobka nie miał, sam to wszystko robił, matka też żyła… o żniwa weźmy jak się odbywały, łan zboża i ile… przyszli kobiety trzy, cztery i sierpem, my to, to, to się sprzątnęło wszystko sierpem. [...] No ja żnełam sierpem jeszcze wtedy, żnełam palce o tu jest znak po sierpie. [...] moja mama przy księżycu jęczmień żęła sierpem, to to pamiętam bo tu się skarżyła,...
Sami śmy rżnęli gdzie było żyto bardziej leżące, ciężko było tą kosą podebrać to się sierp brało i się sierpem rżnęło. […] Kiedyś jak miał takie poletko przecież tylko przy domu, przyzagrodową działeczkę, to miał tego żyta posiane naprawdę niedużo, więc jak on sobie to sierpem poderżnął, każdy kłosek sobie zebrał, bo każdemu zależało. Kłosy w dworze były wszystkie wyzbierane po żniwach, bo nie było chleba. Tam w nocy ginęło żyto, u dziedzica, rękami się nosiło. Był głód.
Najpierwsze koszono żyto, ale zanim jeszcze doszło do koszenia koso to właśnie w tym czasie trzeba było naprawić strzechę bo przecież wszystkie strzechy były słomiane. Trzeba było słomy takie prostej na tego, na powrósła do wiązania jęczmionów, do wiązania okłotów, no do czego tam jeszcze... no tak do do młocki trzeba było powróseł, więc ludzie szli jeszcze za mojej pamięci, szli z sierpem, bo to sierpem ślicznie ułożył i ta słoma była równa, a przeważnie na to poszycie dachowe. To...
A jeszcze pamiętam, pamiętam jeszcze takie, na mał, mniejszych gospodarkach, to ludzie jeszcze sierpami żeli. A tak, to później już kosy nastały. To w tysiąc dziewięćset siedemnastym roku, to takie był… yyy Obara Bartłomiej, co on takie rzecy różne robił, taki fachowiec był – cieśla! To on zastosował kose. No to się śmiały, te, śmiały się ludzie, że Obara nakosił tarmanów. To tarman był. Bo, bo te sierpem to było wyrównane ładnie. Ale znowu to szło na strzechę, to trza...