Kiedy dołączyłam do Yacht Klubu, były tam dwie sekcje: regatowa i turystyczna. Ja zapisałam się do turystycznej. Sekcja turystyczna bardzo często domagała się, żeby traktować ją na równi z regatową, ale oczywiście było to niemożliwe, bo regatowa ciągle musiała dbać o najnowszy sprzęt. Poza tym do sekcji regatowej głównie należeli młodzi ludzie. Pływali na Optymistach i Kadetach. W pewnym momencie mieliśmy też chyba dwa Finny. Istotna była w ogóle możliwość pływania na sprzęcie klubowym. Wtedy rzadko kogo było stać na...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "lubelski Yacht Klub"
Kiedy już powstał Zalew Zemborzycki, byłam członkiem lubelskiego Yacht Klubu. Bardzo dużo pływaliśmy. Zrobiłam kurs sternika, ale wtedy już byłam w ciąży, więc nie podeszłam do samych egzaminów. Myślę, że miałam wyjątkowe szczęście w życiu. Uczestniczyłam w rejsie poślubnym mojej przyjaciółki Oli i jej męża Adasia na „Biegnącej po falach” szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich. To był taki moment, że Mazury jawiły mi się jako wyjątkowe miejsce. Od kilku lat mam taką możliwość, żeby znów tam pływać. Co roku wyjeżdżam na...
Przypuszczam, że to był rok 1980. Wszystko zaczęło się od pewnego rejsu. Zostałam zaproszona na rejs poślubny mojej przyjaciółki Oli. Kilkanaście osób płynęło jachtem. Między innymi był tam pan Jurek Młotkowski. Mam też w domu swoją karykaturę spod jego ołówka z tego czasu. Bo oczywiście pan Jurek rysował, kogo się dało. Na tej karykaturze mam wielką szopę, bardzo dużo włosów. Chyba tam, też na tym rejsie, poznałam swojego późniejszego szwagra Krzysia, który teraz mieszka w Australii. Dobrze się poczułam w...