Uczyliśmy się [w ćwiczeniówce na Starym Mieście] w takiej klasie, że do tej klasy przechodziło się przez klasę przejściową, w której też się dzieci uczyły, a my w następnej. Było nas bardzo dużo. Do tego stopnia, że dzieci siedziały po trzy osoby w ławce. Nie po dwie, tylko po trzy osoby. Były takie paskudne ławki. Teraz to w szkole wszystko jest piękne, eleganckie. Ja siedziałam z takim rodzeństwem. To był chłopczyk, chyba Stasio, i jego siostra, nie pamiętam imię. Z...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "koleżanki szkolne"
Dosyć dobrześmy się uczyły, więc w związku z tym miałyśmy także pewną ulgę u urszulanek. Chodziło o to, żeby był internat na miejscu, no i w ogóle opieka dobra. Potem rodzice już mieszkali bliżej, na przykład w Sobiborze, ostatnia ojca posada, już przed przejściem na emeryturę, to był właśnie Sobibór. Ale ojciec zawsze narzekał, że nie ma takich pięknych lasów, jak na Suwalszczyźnie, bo tam nie było takich ładnych lasów. Ojciec z wielkim zamiłowaniem studiował w Tharandcie, w Saksonii –...
koleżanki szkolne Koleżanki z Państwowego Żeńskiego Gimnazjum im. Emilii Plater w Grodnie Ja od początku nauki w gimnazjum siedziałam w jednej ławce i przyjaźniłam się bardzo z taką koleżanką, która się nazywała Wanda Gałyńska, była córką kapitana Wojska Polskiego. Oprócz niej były jeszcze inne koleżanki, które lubiłam i z którymi chodziłyśmy na przerwach pod rękę, bo to też tak nie można było biegać swobodnie. Był bardzo długi korytarz wzdłuż budynku szkoły i chodziło się parami w czasie przerw. Była taka...
Państwowe Gimnazjum Żeńskie im. Unii Lubelskiej, Jadwiga Firewiczowa, Janina Mally, nauczyciele, Zofia Dobrzańska, Wanda Taczanowska, koleżanki szkolne, Julia Hartwig, Hanna Malewska Państwowe Gimnazjum Żeńskie im. Unii Lubelskiej w Lublinie Byłam w klasie B. W klasie B były różne koleżanki, które poznawałam po raz pierwszy. W klasie A natomiast były, uważam koleżanki wyjątkowe. Marysia Smorawińska, córka generała Smorawińskiego, Jolka Strawińska, córka adwokata, córki lekarzy, taka ekstraklasa. Mnie interesował język polski i język francuski, [w szkole] były do wyboru dwa języki obce,...
Potem poszłam do szkoły Kunickiego, gdzie trzeba było zdawać egzamin, ale ten egzamin był dość prosty, na wszystkie pytania mogłam odpowiedzieć, nauczyciele byli zadowoleni po tej freblówce mojej ukończonej. Tylko mnie ksiądz zdenerwował, bo zamiast zapytać mnie z religii o coś, to zapytał, czy moja siostra Wanda lubi czekoladki. Taki był właśnie ksiądz Malawski. Moja siostra była u Kunickiego wcześniej – była o siedem lat starsza ode mnie, więc już była prawie maturzystką – dlatego sobie tak ksiądz pozwolił na...
Mieszkałam bardzo niedaleko Parku Ludowego, na Szczerbowskiego, bardzo niedaleko terenów, które później były parkiem. Pamiętam wycieczki po wałach nad rzeką Bystrzycą, wtedy jeszcze tamte tereny były podmokłe. Właściwie należałoby je osuszyć, aby cokolwiek zrobić, ale sama idea Parku Ludowego wynikała z potrzeby stworzenia konkurencji dla Ogrodu Saskiego. To był rok [19]53, ponieważ w tym czasie budował się tak zwany Biały Dom, czyli partia, która ukradła kawałek Ogrodu Saskiego, to należało wybudować coś lepszego, większego, wspanialszego i bardziej nowego. Nie byłam...
Szkół nie skończyłam, mam tylko siedem klas. Po wojnie to tak było i dobrze, i źle, i biednie, posyłał mnie ojciec trochę do krawcowej, żebym zawodu się uczyła, ale też za długo się nie uczyłam, bo krawcowa po prostu chciała zapłaty. Rodziców nie było stać, ale tak dla siebie to się nauczyłam, dla siebie to umiałam uszyć. No i więcej do szkół nie chodziłam żadnych. W ogóle nie pracowałam nigdzie, miałam siedemnaście lat, wyszłam za mąż i nie pracowałam, mąż...
Szkoła miała pod Grodnem, w miejscowości Czechowszczyzna, taki ośrodek letniskowy. Było to bardzo skromnie zbudowane, urządzone, ale umożliwiało zwłaszcza biedniejszym uczennicom pobyt w czasie wakacji w lesie, nad rzeką, tam taka rzeczka Łososianka była. To też był urok tej szkoły, że można było pojechać na wakacje i były takie kontakty koleżeńskie przyjemne. Bardzo było fajnie, jedna ogromna sypialnia, takie prycze ustawione prostopadle do ścian i tak spałyśmy pokotem. Tylko tyle, że te prycze nie były zsunięte z sobą, więc każda...
Była Niemka, nawet z nią się przyjaźniłam, bardzo dobrze się uczyła, Elżbieta Berger. Nikt jej nigdy nie dokuczał, chłopakom się podobała, bo była bardzo ładna, to ją zaczepiali. Kiedyś z nią szłam Bychawską, podchodzi jeden z siódmej klasy, a my w szóstej byłyśmy, daje jej jakiś cukierek i ucieka, tak się podobała chłopakom, poważna była. Jej ojciec był jakimś urzędnikiem, miała starszą siostrę bardzo ładną, już dorosłą, bardzo miłą matkę, wynajmowali mieszkanie. Myśmy chodziły do jednej klasy, ona przychodziła nieraz...