Tutaj [na fotografii] widać, że mam wózeczek, śpiąca lalka, która mówiła: „mama”. Miałam – to się nazywało sorso – taką grę. To się tak rzucało i łapało te kółka. Miałam kota i pieska. Miałam koleżanki, które przychodziły do mnie, bawiłyśmy się. Przepiękne miałam zabawki! Miałam [ich] mnóstwo. Miałam wózek ze śpiąca lalką, miałam sorso. Miałam piłki różne kolorowe. Duże, małe. Takie jabłuszko, piłeczka- jabłuszko. I grałyśmy w klasy. [Z książek dla dzieci to] „Cud bajeczki” były. Lubiłam czytać. Jeśli były...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Gry i zabawy dla dzieci"
udostępnienie online najcenniejszych zasobów, ulica Podwale, dzieciństwo, gry i zabawy, sok (zabawa), klipa (zabawa), kirkut na Kalinowszczyźnie, zimowe zabawy 10. Gry i zabawy z dzieciństwa Wnuczkom opowiadam, że piłkę miałem szmacianą, dopiero później miałem właściwą piłkę. Na rowerze, to jeździłem pod ramą, bo tylko takie duże były dostępne, a więc taki chłopak trzyma kierownicę i pod ramą ma jedną nogę, a tutaj jedzie. Ale były takie oryginalne zabawy dzieci, na przykład w soka się grało. Na czym to polegało? Każdy...
Przede wszystkim bawiliśmy się w podchody. To była podstawowa zabawa. Rysowało się strzałki, które kierowały gdzie i czego szukać. Jedna drużyna chowała skarby, a druga szukała. Tamtejszy teren był cudowny do takich zabaw. Samochody jeździły rzadko. Na około było pusto. Mnóstwo krzaczorów, wzgórz, drzew. Tu, gdzie dzisiaj jest RDM, tam był nasz lasek. Potem wykarczowali to wszystko pod budynki. W miejscu dzisiejszej biblioteki były działki należące do mieszkańców [ulicy] Weteranów. Wchodziło się na nie tylnymi furtkami. Były to działki warzywno-...
W zimę chodziło się z sankami albo z deską z podbitymi pod spód łyżwami na Górkę Chrzanowskiego, czyli w miejscu dzisiejszej [alei] Tysiąclecia. Jadąc od od naszej strony w drugą stronę [ulicy] Lubartowskiej po lewej stronie płynie rzeczka. Mówiliśmy na nią „śmierdziejówka” W tamtych czasach [ulica] Lubartowska kończyła ulicę i była tam łąka dochodząca do rzeczki. Tam znajduje się Dworek Chrzanowskiego i stamtąd było kawałek zbocza. Potem był długi wybieg, z którego można sobie było zjeżdżać na sankach aż do...
Był Małpi Gaj, tak mówiliśmy. Był taki skwerek z licznymi drzewami i jeszcze niedaleko był kort tenisowy, gdzie grywałem kiedyś w tenisa, nawet w jakimś konkursie, jednych zawodach brałem udział, z marnymi zresztą rezultatami. Było parę ławeczek. To było w pobliżu KUL-u. I to troszkę zniszczono, wykopano, żeby zrobić... To było przedsięwzięcie radosne, gierkowskie, już nam się wtedy wydawało, że to za duży teatr [tzw. Teatr W Budowie] na potrzeby metropolii, jaką jest Lublin. I z tego chyba nic nie...