Kiedyś spotkała mnie na ulicy na Krakowskim Przedmieściu jedna z aktorek związana z Gongiem. [Powiedziała]: „Poszedłbyś do naszego teatru [im. Juliusza Osterwy –red.]. Tam nie ma kto robić zdjęć” I tak sobie pomyślałem: pójdę, [spotka mnie] jeszcze jedna przygoda. Poszedłem. Pierwsze spotkanie było z panem [Ignacym] Gogolewskim. Wpierw były tam takie różne, dosyć miłe i sympatyczne wejścia. Bo muszę powiedzieć, [że] pan Gogolewski to człowiek wielkiej klasy [oraz] wielkiej kultury. Mimo że występowałem tam jako fotograf, [to] przyjmował mnie niesamowicie...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "fotografia artystyczna"
Kiedy miałem już własną pracownię i [stałem się] z tytułu zawodowcem (nie wiem, co to znaczy, ale powiedzmy, że [nim] byłem), to naturalną rzeczą była chęć zrobienia tego w sposób absolutnie precyzyjny, doskonały. [Wtedy] skupienie rzeczywiście jest nieprawdopodobne. Trudno [mówić] o rutynie. Na to potrzeba cierpliwości. Trzeba zrozumieć, że jeśli ta odbitka ma o czymś opowiadać (ona zawsze opowiada jakoś o mnie) i jeśli chcę przekazać poprzez nią jakąś ideę albo coś ważnego, to ona musi być bardzo starannie zrobiona....
Zachowała się pierwsza moja fotografia. To jest coś niesamowitego. Byłem przekonany, że zginęła. Półtora roku temu, robiąc wystawę „Pół wieku fotografii” znalazłem w walizce w jakimś starym papierze fotograficznym teczkę. [W niej się znajdowała] odbitka formatu osiemnaście na dwadzieścia cztery centymetry, mniej więcej. Zrobiona właśnie aparatem, który dostałem od ojca. To był zimowy fragment Parku Saskiego z jakąś taką śnieżną zadymką. Oczywiście niedoskonały technicznie. I to się odnalazło. Oczywiście nie mam tego negatywu w oryginale, ale zachowała się odbitka. Teraz...