Na rogatce lubartowskiej Lublin już się kończył. Na tunelu [przy ul. Kunickiego] też, tam jeszcze za tunelem były takie domki, ale do Dziesiątej, do tej kapliczki, tam, gdzie szkoła teraz stoi, to już kolejarze takie domeczki sobie stawiali i nie było Lublina już tutaj. Tam gdzie Majdanek, gdzie teraz te osiedla wszystkie, to myśmy chodzili zbierać chabry w zbożu. Jak była fabryka samolotów, to już był koniec miasta. Osiedla Bronowice w ogóle nie było, tam były pola, kartofliska, zboża rosły,...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Czuby"
Papież przyjechał do Polski pierwszy raz, zaraz w siedemdziesiątym dziewiątym roku, do Warszawy. No to przecież jak wtedy przyjechał papież, no to wstrzymali wszystkie pociągi do Warszawy. Wszystkie pociągi do Warszawy wstrzymali, nie można było dojechać do Warszawy. A jak przyjechał [drugi raz], to wtedy była już taka zmiana, że dodatkowe pociągi dali. Ja wtedy byłam w Warszawie. A do Lublina jak przyjechał no to już obstawione było, bo to już było po tym zamachu. Zresztą ten drugi raz jak...
Wedle oficjalnych danych, które podawała wtedy prasa, tam było [około] stu tysięcy osób. Próbowałem to potem zweryfikować, bo wielokrotnie wykorzystywałem i nadawałem zdjęcia z pobytu ojca świętego na błoniach, więc zawsze mi się wydawało, że tych ludzi było nie sto, tylko ze trzysta czy czterysta tysięcy. I ta informacja teraz zdecydowanie się potwierdza, to znaczy ta liczba ludzi podawana przez prasę była zaniżona. To było coś niesamowitego, że naraz tylu ludzi się spotyka w jednym miejscu. Wiadomo, Polacy nie są...
Wizyta Jana Pawła II w Lublinie. Tak - [1987 r.]. Pierwsza wizyta w Lublinie. To naprawę duże wrażenie robiło, dlatego że nigdy takiej imprezy nie fotografowałem. Pod kątem rangi przede wszystkim. Zwykle [jak] nawet jakieś takie ważne wydarzenie [było], to były przeważnie jakieś akredytacje, ale [tutaj] dostać akredytację było bardzo trudno. Ja jedyny z Lublina dostałem zgodę na fotografowanie i jeździłem na tych dwóch samochodach z fotoreporterami. [Akredytację] miałem na wszystko. Bo myśmy mieli tą [akredytację] tak zwaną "Pół-zerowy", czyli...
Byłem na spotkaniu z papieżem, uczestniczyłem we mszy na dzisiejszych Czubach. Wtedy nie było tam żadnej dzielnicy ani nawet domów – to były po prostu wąwozy, teren wręcz idealny do takich olbrzymich spotkań. Także właśnie tam odbyło się spotkanie z papieżem w 1987 roku. Pamiętam przejazd papieża przez Krakowskie Przedmieście, bo wtedy z Majdanka jechał na KUL. Trasa przebiegała blisko mojego domu, także daleko nie musiałem chodzić. Było to duże przeżycie. Nawet rodzice mojej żony przyjechali do nas na to...
[Pielgrzymkę Jana Pawła II fotografowałem] prywatnie. Prywatnie dlatego, że – nie wiem dlaczego – mojej redakcji odmówiono akredytacji. Nie wiem, czy władze nie miały do nas zaufania, a może dlatego, że właśnie byliśmy „Kurierem”. W każdym razie akredytacji nie dostaliśmy. Ja sobie tak załatwiłem, że pobyt papieża fotografowałem na KUL-u i na Czubach. Zupełnie prywatnie. Ogrom ludzi był. Na Czubach to kilkaset tysięcy ludzi musiało być. W tej chwili został tylko krzyż od ołtarza. Było duże podwyższenie, zrobione gdzieś do...
Jak była wizyta papieża, to wiem, że moja ciotka powiedziała mi: „Wiesz co, masz jakiś stołeczek czy coś, bo ty nie ustoisz tyle. Bo tam trzeba przyjść wcześnie rano, żeby się spotkać”. I pożyczyłam od niej, do tej pory mam zresztą taki stołeczek, poszliśmy tam na pola i czekaliśmy parę dobrych godzin. Było to przeżycie niesamowite. Tylu ludzi, ile tam wtedy zobaczyliśmy. Wszyscy płakali. To było coś niesamowitego, tak wzruszającego. Nie dziwię się, że ludzie chcieli tam być. Wystarczyło to,...
[Byłam obecna podczas wizyty Jana Pawła II] na Czubach w Lublinie. Jednym słowem można to określić jako atmosferę uniesienia. Mieszkałam już wtedy w Niedrzwicy Kościelnej. Miałam wtedy dziecko, mające rok z kawałkiem, i z Julką na plecach przywędrowaliśmy na piechotę z Niedrzwicy na Czuby i wróciliśmy. Była potworna burza, ulewa, która nas całkowicie zmoczyła, a my szliśmy w nastrojach uniesienia. Ja jeździłam za papieżem, tak się to wtedy mówiło, od początku, od jego pierwszego przyjazdu, po różnych miejscach, ciągając ze...
Pamiętam moment wyboru Papieża Polaka. Mój mąż był w szpitalu i właśnie przyszłam do niego, a on mówi: „W radiu mówili, że Wojtyła jest papieżem”. On tę młodzież przyciągnął do siebie, jakie były zgromadzenia, jak on przyjeżdżał, wszyscy szli do niego. A wcale się nie spodziewaliśmy tego. Byliśmy zaskoczeni. A potem jak Jan Paweł II odwiedził Lublin, to na Majdanek jechał. Wszyscy stali i czekali na niego. Ile narodu wszędzie było! Na Czubach była Msza święta: tam jeszcze domów nie...