W [19]56 roku w czasie wakacji – ja miałem trzynaście lat – pojechaliśmy do Wilna, bo wtedy można było jechać, w [19]56 roku po raz pierwszy pozwolono jechać do najbliższej rodziny. Mój ojciec tam miał brata rodzonego, jeszcze mama żyła ojca. Nie jechało się jeszcze tutaj na Kuźnicę, tylko przez Baranowicze trzeba było jechać. W dni parzyste pociągi szły w jedną stronę, w nieparzyste szły w drugą stronę, więc jak coś nie wyszło, to trzeba było całą dobę czekać na...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "bliny"
Nasza mama w ogóle jest z Kresów, dlatego u nas były na przykład, co wszyscy znajomi lubili przychodzić, to były kołduny. Albo były bliny, to takie żytnie placki, które polewało się roztopionym masłem ze śmietaną i ze śledziem. Wiem, że raz jak mama wyjeżdżała, to mnie podrzucała swojej jakiejś przyjaciółce, co też miała córkę, żebym ja u nich obiad jadła. Wiec ta pani zawsze mi chciała dogodzić: "Co ty Marysiu lubisz?" I był rosół z makaronem i polędwica. I takie...
Przepisy kulinarne... Przypominają mi się właśnie takie ciekawostki, nie tyle z życia mojego, osobistego, co jako hobby mojej mamy. Mama miała całe mnóstwo przepisów dotyczących gotowania, pieczenia - pietraszenia. To pietraszenie to moja mama miała we krwi. Przy kuchni od świtu do nocy. Oczywiście przy kuchni węglowej, bo kuchenki gazowe to wówczas jeszcze się nikomu nawet nie śniły, ani piekarniki, ani tym bardziej mikrofalówki. Najczęściej przy kuchni węglowej i to jeszcze dobrze jak była węglowa, bo mogło być tak, że...