Jeśli chodzi o atmosferę na KUL-u w latach sześćdziesiątych, to ta relacja oczywiście po latach daleka będzie od rzetelności, bo naoczni świadkowie mają zwyczaj kłamać. Jest nawet takie powiedzenie wśród historyków „Łże jak naoczny świadek”. Bo świadkowie, zwłaszcza po latach, mają różne interesy, o czym się łatwo przekonać, jeśli się tą historię uprawia. Przytoczę anegdotę. Jeden z moich przyjaciół chciał się zająć „Zaporczykami” tu w Lublinie, ale po kilku miesiącach czy też po jakimś tam czasie zrezygnował, bo wszyscy, do...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "atmosfera"
w Kołobrzegu. Tam dostaliśmy wiadomość telefoniczną, że niepokoje są w Świdniku, nie ma chleba w Lublinie, wracacie, więc przywieźcie dużo bochenków chleba, tak też zrobiliśmy – bagażnik i cały tył samochodu zapakowany chlebem. Ja już nie pamiętam jak ten chleb później rozdaliśmy, ale widocznie był potrzebny, bo żadnych zapasów w domu nie zostało. I cóż – tak jak dla nas wszystkich – Polaków myślących, taka jak ja, to był trudny czas, ale i czas nadziei, że się coś zmieni. Bo...
Moja obserwacja, jeśli chodzi o czytelników, [jest taka], że większość czytelników, a można nawet powiedzieć, że prawie wszyscy, to jednak byli za Solidarnością i że szok był, bo nie wiadomo co i jak dalej, jak był stan wojenny, ale też była część czytelników, co to [mówili]: „Ach, to dobrze, to dobrze, że stan wojenny, bo nie miał innego wyjścia, bo ta Solidarność”. Myśmy specjalnie jakichś wystaw nie robiły, tylko były gabloty, w których robiło się na pewne tematy wystawy. Nim...
Strajk w WSK Świdnik w lipcu 1980 roku - Stanisław Pietruszewski - fragment relacji świadka historii
Była jedność. Nie było, że to umysłowy, a to fizyczny. Było to coś takiego jakbyśmy byli złączeni wszyscy jednym duchem, jeden cel przyświecał. Oczywiście nie mówię tu o agitatorach służb specjalnych, SB, wywiadowczych, którzy chodzili tylko i penetrowali, a myśmy o swoich wiedzieli mniej więcej, kto kim pachnie. A tamci jak przychodzili, to każdy się odwracał i nie chciał nawet z nimi rozmawiać, tak że nie mogli cokolwiek się dowiedzieć.
Był to okres niepokoju. Wszyscy byli zestresowani, bo czuło się, że coś ważnego się dzieje i nie wiadomo jakie pociągnie za sobą skutki, czy będą jakieś represje, a tego się powszechnie spodziewano. Także tutaj przystąpienie do jakiejkolwiek akcji wymagało osobistej wręcz odwagi. Natomiast, szczegółowo nie mogę tego relacjonować, bo do mnie dochodziły już takie informacje z drugiej, z trzeciej ręki: o przyspawaniu lokomotywy, które tam pociągi jechały na wschód, że kolejarze zatrzymywali te pociągi, że coś w Świdniku, że coś...