[W 1981 roku] chodziłem na posiedzenia Zarządu Regionu i słuchałem delegatów z różnych środowisk: z Zamościa, Puław. Oni nie mieli pojęcia, czym jest wolny ruch związkowy. [Widziałem] to też, jeżdżąc na różne interwencje „Solidarności”. Czesław Niezgoda, który pierwszy próbował zmienić radę zakładową w lokomotywowni (co mu się w jakiś sposób udało), chciał być radą zakładową starego typu, tylko trochę lepszą. Działacze „Solidarności”, przewodniczący komisji zaczęli się zachowywać jak... jak pierwsi sekretarze POP [Podstawowej Organizacji Partyjnej] w zakładach pracy. Byliśmy zupełnie...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Agromet"
Warto podkreślić, że jak Świdnik rozpoczął strajk 9 lipca 1980 roku, to pierwszym w zasadzie w Lublinie zakładem strajkującym był „Agromet”. Wydział narzędziowni, który mieścił się wówczas przy ulicy 1 maja 16. I ten wydział pierwszy w Lublinie zastrajkował. Nie LZNS czy FSC, to było następnego dnia, stanęły już większe zakłady, ale pierwszym zakładem po Świdniku to był „ Agromet”, właśnie narzędziownia „Agrometu”. Na następny dzień stanął już zakład C. Jeszcze mieliśmy oddział przy ulicy Fabrycznej, kiedyś Armii Czerwonej, to...
W lipcu jak dowiedzieliśmy się, że wybuchł strajk w Świdniku i na następny dzień wiedzieliśmy, że stoi narzędziownia wtenczas zakład C, który był największy zakładem w fabryce, tam było kilka wydziałów. Na moim wydziale, na montażu i na spawalni było 200 ludzi. Drugi duży wydział obróbki tam gdzie był pan Gwiazdowski, już świętej pamięci, no to te dwa wydziały to pamiętam, że to był taki zalążek tego strajku na Wrotkowie, i później zakład W dołączył. To było w następnym dniu...
Zmiany w Lublinie, [z którego wyjechałem w 1989 i wróciłem w 1990 roku] były widoczne w postaci nowych sklepów, sklepików. Pojawiło się dużo różnych bazarowych rzeczy, ludzie handlowali czym się dało i wszędzie gdzie się dało; to było dosyć charakterystyczne. Następowała prywatyzacja, ale generalnie tak szybko się nie [zmieniło], żeby nagle zrobiło się kolorowo albo coś takiego. Syrenki były, trabanty i przede wszystkim fiaty. Zachodnich wozów się nie trafiało wtedy tak dużo. Owszem, jeździły, ale wcześniej też jeździły, bo gruchoty...