Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wiesława Majczak - relacja świadka historii z 22 czerwca 2016

Dzieciństwo Tekst

Urodziłam się w Lublinie w lutym 1931 roku w dawnym szpitalu szarytek na ulicy Staszica. Najwcześniejsze dzieciństwo spędziłam w majątku Zemborzyce, gdzie mój dziadek był ogrodnikiem, sadownikiem, a moi rodzice dzierżawili duży sad owocowy i tak zwany warzywnik, czyli szklarnie i inspekty. Ja się tam wychowywałam, tam było moje najwcześniejsze dzieciństwo i najmilsze, najcieplejsze wspomnienia. Do dzisiaj pamiętam gdzie, co i jak stało w Zemborzycach. To był majątek państwowy i ośrodek doświadczalny SGGW i Puław. [Do dzisiaj zachował się] dawny...

Czytaj więcej

Mieszkanie w domu przy ul. Kalinowszczyzna 4 Tekst

[Rodzice] prowadzili sklep [przy ulicy] Kalinowszczyzna 4. Na parterze był sklep, a myśmy mieszkali na drugim piętrze. To był tak zwany dom Vettera, tam były bardzo drogie mieszkania. Były [dwa] domy. To były tereny Vetterów i tutaj był ich magazyn piwa i wina.W czasie wojny do tego magazynu, ponieważ on był trochę w ziemi, chowaliśmy się w czasie bombardowania. Myśmy się wprowadzili w [19]38 r. To był nowy dom, gdzie się wpłacało kaucję i gdzie było drogie mieszkanie, bo pokój...

Czytaj więcej

Przedwojenna ulica Ruska Tekst

Dawna ulica Ruska [biegła] dookoła cerkwi i obu domów Vettera, był taki zakręt. Budynki żydowskie na Ruskiej były aż do cerkwi, po drugiej stronie. Był taki dom, gdzie mieszkali Żydzi, a na parterze [była sodówka]. Z takiego wielkiego słoja kupowało się landrynki i makagigi. Makagigi to było z maku i z miodu, przysmak nie z tej ziemi. Chodziło się do sodówki po wodę sodową z sokiem, żeby to było kolorowe. Obok tego był szewc. On z dwóch [zużytych] par butów...

Czytaj więcej

Bombardowanie Lublina Tekst

Z okien [naszego mieszkania] było widać ogromne łąki, widać było Bronowice, stąd ja widziałam pierwsze bombardowanie Lublina 2 września [1939 r.] Mój ojciec, trzymając mnie w objęciach, mówił tak: „Nic się nie bój, Wisienko – na mnie w domu mówiono »Wisienko« – to tylko bombardują fabrykę Plagego i Laśkiewicza, nas bombardować nie będą”. To nieprawda, bo cały Lublin był kilka dni później bombardowany.

Czytaj więcej

Szkoła przed wojną Tekst

[Obok naszego domu] była cegielnia. Był dom mieszkalny, potem podwórko i ściana lessowa, a za tą ścianą była cegielnia. Do cegielni [prowadziła] ziemna ulica. [Naprzeciwko cegielni] byli salezjanie, [u których] była szkoła, od strony kirkutu. Chodziłam do tej szkoły od [19]38 roku, to była szkoła publiczna, [do której chodziły] dzieci katolickie i żydowskie. Ale [spośród dzieci żydowskich] pamiętam tylko chłopców, nie pamiętam żadnej dziewczynki z tej szkoły. Razem chodziliśmy na ten nieszczęsny tran. Przed wojną dzieci w szkole dostawały łyżkę...

Czytaj więcej

Żydzi lubelscy Tekst

Pamiętam szklarzy, którzy siedzieli pod Bramą Krakowską z takimi nosidłami na plecach, z szybami szkła. [Czekali na zlecenie wstawienia] szyby. Pamiętam Żydów chodzących z bułkami, [każdy z nich miał] duży kosz wiklinowy na plecach. Do nas nie przychodzili, ponieważ myśmy mieli sklep i wszyscy okoliczni sąsiedzi kupowali u nas chleb i bułki, natomiast ci Żydzi przychodzili na [Bonifraterską, obecnie] Biernackiego, z takimi świeżymi, ciepłymi bułeczkami. Na terenie miasta żydowskiego była Żydówka, która miała bardzo dużo dzieci i ona przychodziła do...

Czytaj więcej

Życie przed wojną Tekst

Było tak, że do naszego sklepu, to był sklep spożywczy, Żydzi nie przychodzili kupować. Tylko pierwszego dnia, jak moja matka otwierała sklep, przyszedł Żyd kupić [coś] na szczęście dla mojej matki. To był, że tak powiem, sklep katolicki, specjalnie chyba dlatego tam umiejscowiony, żeby nie chodzić po zakupy do części żydowskiej. Ale do szewca chodziło się do Żyda. Moi rodzice i ja jeździliśmy dorożką albo autobusem [w niedziele na msze] do kapucynów na Krakowskie Przedmieście. [Niedaleko] była [cukiernia] „Ziemiańska”i po...

Czytaj więcej

Pobyt Żydów i wysiedlenia z domu przy ul. Kalinowszczyzna 4 w czasie wojny Tekst

okupacja niemiecka, Żydzi Pobyt Żydów i wysiedlenia z domu przy ul. Kalinowszczyzna 4 w czasie wojny Na [Czwartku znajdował się] tak zwany biskupiak, budynek, [który był] w czasie wojny szpitalem niemieckim. W [19]42 roku Niemcy wysiedlili nas z budynku [przy ulicy Kalinowszczyzna 4], bo zajęli [go] dla pielęgniarek. Myśmy z moją matką dostały mieszkanie na Starym Mieście. [Wcześniej] Żydzi dali grube pieniądze, żeby [dom przy ul. Kalinowszczyzna 4] wszedł w ramy getta. Część z nich za grube pieniądze zamieniała się...

Czytaj więcej

Getto lubelskie Tekst

Na początku, jak pierwsze getto było, to się chodziło ulicą Ruską do Lubartowskiej i drugą stroną Lubartowskiej do miasta, do centrum. Albo jeździło się dorożką. Jeszcze przed wojną często [jeździliśmy tą trasą autobusem]. Druty były na Lubartowskiej, Kowalskiej i Grodzkiej. Nie było żadnej bramy i drutów na Ruskiej, to było takie półotwarte. Ludzie przechodzili przez getto bez opasek. [Ruską] można było przejść, ponieważ przechodziłam tą ulicą na drugą stronę Lubartowskiej i Bonifraterską chodziłam do wujostwa na Lemszczyznę. Byli tylko policjanci,...

Czytaj więcej

Deportacje Żydów z getta lubelskiego Tekst

Pamiętam te transporty Kalinowszczyzną, bo widziałam to z okna mieszkania. Odciągali mnie od tego; prawdopodobnie jakaś polska organizacja przychodziła patrzeć na te transporty. Patrzyłam z drugiego piętra, dlatego mi się wydawało, że widzę same głowy i tobołki. Jak gdyby szedł kamienny bruk, bo głowy okrągłe i tobołki okrągłe, jak gdyby szła ulica. Były takie stare latarnie z talerzami na wierzchu, ale ledwo co było widać. Pamiętam ten straszny, szary tłum, taki szum i gwar. Jak idzie duży tłum ludzi po...

Czytaj więcej

Legenda o mordzie rytualnym Tekst

Chodziłam wyłącznie ulicą Ruską i później tą Franciszkańską. [Innymi ulicami nie.] Sąsiadki i mieszkańcy tej katolickiej części [mówili], że nie wolno mi skręcać z ulicy Ruskiej, bo mnie [Żydzi] na macę złapią. Straszyli nas przecież, więc żadne dziecko tam nie weszło. [Wierzyłam w to], że mnie mogą złapać, ale że na macę, to nie wiem. [Bardziej w to], że mnie mogą złapać i zabrać od rodziców.

Czytaj więcej

Dzieje rodziny w czasie wojny Tekst

W [19]39 roku już nie było dostaw, nie było co sprzedawać i [matka sklep] zamknęła. A ojciec zmarł 30 września [1939 r.] w szpitalu w Lublinie [na gruźlicę]. W [19]40 roku naszymi sąsiadami [była rodzina majstra], który przyjechał z Poznania do Lublina ustawić pracę w rzeźni i on mojej matce załatwił pracę fizyczną – czyszczenie puszek. [To] było o tyle opłacalne, że raz, dostawało się deputat, a dwa, najzwyczajniej w świecie się kradło i wynosiło. Matka pracowała w rzeźni do...

Czytaj więcej

Wujostwo Winiarscy Tekst

Winiarscy to było takie dosyć znane w Lublinie nazwisko ogrodnicze. [Ciotka] Zofia, a wujek miał na imię Stanisław. [Ich synem był] Janusz. On był młodszy ode mnie i wiedział mniej niż ja, bo nas starano się chronić, żebyśmy nic nie wiedzieli. Ciotka mówiła tak: „Wy sobie róbcie co chcecie, ale dzieci wam zmarnować nie dam”. I ciotka nas chroniła. Mój wuj jest pochowany na ulicy Lipowej w grobie mojego ciotecznego brata Staszka Winiarskiego „Czarnego”. To był żołnierz „Szarugi”. Jego po...

Czytaj więcej

Los Żydów w świadomości Polaków Tekst

U nas w domu bardzo mało o getcie się mówiło. Współczuło się, że tak strasznie ciężko, że tam jest taki głód, ale o żadnej pomocy specjalnie się nie mówiło. Ja raczej nie tyle z mamą rozmawiałam, co były rozmowy u wujostwa na ten temat. I myśmy z Januszem [Winiarskim] słuchali tego wszystkiego. Niby dzieci miały nic nie wiedzieć, a dzieci wszystko wiedziały. O ile w miarę otwarte było getto, do wujka do ogrodu przychodził pracować w dzień taki Jakub i...

Czytaj więcej

Mieszkanie przy ulicy Grodzkiej 18 Tekst

[Po wysiedleniu przez hitlerowców] mieszkałam [z mamą] tu, gdzie teraz jest [pub] „U Szewca”, na pierwszym piętrze. Wchodziło się od placu Rybnego po drewnianych schodach. Mieszkanie było przez całą kamienicę, jedno pomieszczenie od ulicy, potem środkowe i od strony podwórka. W pomieszczeniu od ulicy pod oknem, blisko mojego łóżka, o tym dowiedziałam się dopiero po wojnie, był schowek i tam były przechowywane papiery i pieniądze akowskie. Mama [ten schowek] odziedziczyła, przekazała go organizacji do wykorzystania, [sama] go nie robiła. Przypadkowo...

Czytaj więcej

Pobyt w Warszawie w czasie wojny Tekst

[19]44 rok przeżyłam w Warszawie. W czasie powstania [warszawskiego] byłam na Pradze, między Szpitalem Przemienienia Pańskiego, gdzie byli Niemcy, a rzeźnią miejską, gdzie byli Polacy. Myśmy byli na takiej ziemi niczyjej. 11 sierpnia [powstańcy] przyszli po nas, kazali się spakować, że nas wyprowadzą. Moja matka i ciotka wiedziały już wtedy o Woli i powiedziały, że nie będą czekać. [Szliśmy] Brukową aż do Targowej, a Niemcy strzelali z wież świętego Floriana w Sierakowskiego. Czekało się odpowiednią ilość [czasu], bo oni musieli...

Czytaj więcej

Zdjęcia