Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Teresa Szmigielska - relacja świadka historii z 11 października 2001

Rodzina AudioTekst

Urodziłam się w okresie tak zwanego wielkiego kryzysu. Rodzice byli ludźmi, którzy przyjechali do Lublina po peregrynacjach wojennych bez żadnych zasobów, rodziny. Obydwoje w różnych, mniej i bardziej tragicznych okolicznościach, stracili swoich najbliższych. Stąd byli ludźmi zupełnie samotnymi. Tu się spotkali, pobrali się w 1926 roku i w 1927 roku urodziłam się ja. Rodzice moi już nie byli młodzi, kiedy się pobrali, więc ja byłam takim dzieckiem starszych rodziców i byłam może nad wiek dojrzała dzięki temu, jakoś siłą rzeczy...

Czytaj więcej

Szkoła powszechna przy ulicy Długosza Tekst

Chodziłam do szkoły nr 29 przy Al. Długosza. To była szkoła ze wspaniałymi nauczycielami, gdzie kończyłam sześć klas. Tam byli uczniowie z tejże dzielnicy, więc było dużo dzieci, przeważnie inteligencji. W tej dzielnicy w większości mieszkała inteligencja, ale jednocześnie była to dzielnica żydowska, tak zwana Wieniawa - drugie żydowskie miasto. Ta szkoła była jakby z przydziału dla nich. Tak, że miałam dużo koleżanek, kolegów Żydów. Miałam bardzo miłą i kochaną nauczycielkę geografii, panią Zymlerową, która też była Żydówką. Z koleżankami...

Czytaj więcej

Żydzi w Lublinie AudioTekst

Żydzi odgrywali ogromną rolę w Polsce, w Lublinie. Pamiętam, że rodzice mi mówili, że przed wojną było ponad 130 tysięcy mieszkańców w Lublinie, a ponad 30 tysięcy to była ludność żydowska, więc to był duży procent. Ja często chodziłam na Wieniawę. Bardzo interesowało mnie życie tych ludzi - zupełnie odrębne od tego, co widziało się u nas na co dzień. Była tam też świątynia, którą Żydzi nazywali bożnicą, o ile sobie przypominam (synagogi to były takie duże świątynie). W tej...

Czytaj więcej

Wycieczki po Lublinie AudioTekst

Rodzice mieli taką bardzo dobrą ideę, żeby poznawać Lublin. Przeważnie w niedzielę chodziliśmy na bardzo dalekie spacery poznając różne nawet odległe dzielnice. Wtedy komunikacja była, ale była jeszcze w takim stanie, że się z niej prawie zupełnie nie korzystało. Były spacery na Kośminek, na Bronowice. Poza tym jednym z ulubionych spacerów był spacer do dzielnicy żydowskiej na Podzamcze. Wchodziło się przez Bramę Krakowską. Szliśmy do Bramy Grodzkiej, przechodziliśmy przez Bramę Grodzką i wchodziliśmy do żydowskiego Starego Miasta. Pamiętam, że na...

Czytaj więcej

Koncert w synagodze AudioTekst

Byłam na koncercie w synagodze. Raz rodzice specjalnie się wybrali, ponieważ przyjechał jakiś słynny kantor z Warszawy czy nawet z zagranicy i dawał koncert w synagodze. Na pewno to było w jakiejś prasie ogłoszone. Pamiętam, że kupowało się bilety i ja byłam na tym koncercie. Tak wiele nie pamiętam, bo w końcu jak wybuchła wojna, to ja miałam 12 lat, więc nie byłam dużą dziewczynką, ale pamiętam, że ten śpiew mnie zachwycił. Do dziś dnia pamiętam, że byłam zachwycona, więc...

Czytaj więcej

Stare Miasto Tekst

To jest cały szereg historii. Pierwsze to zetknięcie się z tym Starym Miastem w zupełnie innych okolicznościach, kiedy tam mieszkałam. Były tam tłumy, tłumy ludzi, tłumy Żydów handlujących czymkolwiek. Trudno mi w tej chwili sobie przypomnieć, jakimi rzeczami, ale nędznymi rzeczami. Przed wojną była to też dzielnica prostytutek, tak mi się wydaje. No to w czasie okupacji i na początku okupacji, to nie był pożądany widok dla 13-letniej dziewczyny. Tam była nieprawdopodobna masa tych prostytutek, które siedziały na schodach tych...

Czytaj więcej

Rozrywki Tekst

Rodzice byli kinomanami, więc bardzo często chodzili do kina. Oczywiście były to czasy, kiedy nie było telewizji, ale radio mieliśmy. Chodzili do kina. Kiedy byłam już taką dziewczynką trochę większą, to nie bardzo było mnie z kim zostawić, więc mnie zabierali do tego kina licząc, że ja i tak nie będę wiedziała, o co chodzi. Ale ja jednak sobie zapamiętałam filmy z takimi znanymi aktorami nawet jeszcze po wojnie. Były z Marleną Dietrich i z takimi aktorami, którzy wtedy byli...

Czytaj więcej

Przedwojenne przysmaki Tekst

Smaki pamiętam. Był taki sklep spożywczo-kolonialny, bo to się tak przed wojną nazywało - towary kolonialne. Towary kolonialne to były właśnie te wszystkie przyprawy: kawa, herbata, bo większość krajów, gdzie te rzeczy rosną i gdzie się je przetwarza, to były kolonie, w większości angielskie. Niemcy mieli kolonie, Portugalia i różne inne kraje, Francja, dlatego tak to się nazywało. Był taki sklep, sklep Rakszewskiego. On się mieścił chyba w hotelu Wiktoria. Ten hotel zburzony był w czasie bombardowania 9 września 1939...

Czytaj więcej

Żydzi AudioTekst

Moja mama bardzo lubiła kupować w sklepach żydowskich. Na Krakowskim Przedmieściu było bardzo dużo sklepów. Kilka lat przed wojną było już dużo sklepów polskich, bo był taki trend, między innymi w ramach tego antysemityzmu, żeby Polacy jak najwięcej zajmowali się handlem, zakładali sklepy, żeby wyeliminować handel żydowski, żeby być dla nich konkurencją. Moja mama opowiadała, bo ja to tylko z opowiadań wiem, że nigdy ich nie przeskoczą, bo: "Po pierwsze nie lubię chodzić do tych polskich sklepów dlatego, że są...

Czytaj więcej

Cyganie fascynowali mnie Tekst

Cyganie wędrowali w taborach. I mnie fascynowali w jakiś nieprawdopodobny sposób ci Cyganie. Takie to dla mnie było wspaniałe i wydawało mi się bardzo egzotyczne, pociągające. Mogłam być dziewczynką jakąś 8-letnią, no nie starszą, bo gdybym była już starsza, to chyba bym takich rzeczy nie wymyślała. Miałam urodę, absolutnie nie cygańską dlatego, że miałam włosy takie złoto-rude, dość jasną cerę, byłam piegowata. Mama mi nie bardzo pozwalała tam chodzić, ale chodziłam, ponieważ byli tak blisko. I tak sobie często myślałam,...

Czytaj więcej

Getto w Lublinie Tekst

Od chwili kiedy utworzyli getto to przez środek ulicy były druty kolczaste. To była granica getta. My mieszkaliśmy na ulicy Rybnej akurat jak się idzie od strony Rynku to po lewej stronie. Po drugiej stronie mieszkali Polacy, to tych ludzi usunięto stamtąd. A myśmy zostali bo getto miało granicę przez środek naszej ulicy, ale szło w kierunku właśnie Bramy Grodzkiej. Także było to getto i pilnowali tych drutów taka jakaś brygada ukraińska na usługach Niemców. Nie była to granatowa policja...

Czytaj więcej

Malowane talerzyki z fajansu Tekst

Gdy mieszkaliśmy na Rybnej 4 ta żona dentysty poprosiła mamę, żeby zabrała od niej takie trzy talerzyki z fajansu. Takie malowane talerzyki do powieszenia na ścianie. Ja się w tej chwili orientuję mniej więcej, ponieważ się interesuję tymi sprawami, że to jakieś wartości wielkiej nie przedstawia. Ale dla tej kobiety widocznie to miało jakąś wartość, może to było gdzieś po jakiejś babce, dziadku, nie wiem. No i te talerzyki zawsze w domu moich rodziców były w wielkim poszanowaniu. No i...

Czytaj więcej

Niemcy wpadli z pejczami i szukali ukrywającej się Żydówki Tekst

Ta druga rodzina naszych sąsiadów przy Rybnej 4 miała kilkoro dzieci i mieli do dzieci taką bonę, Żydóweczkę młodą, która nazywała się Mania. I ta Mania jakoś bardzo polubiła moją mamę i tam często przychodziła do mamy na takie pogaduszki. A dominującym tematem tych rozmów było to, że Mania panicznie bała się Niemców. Miała jakiś taki już wyolbrzymiony strach. Ponieważ miedzy tymi Żydami na pewno była mowa o tym, że nie wiadomo jaki będzie ich dalszy los. Oni żyli właściwe...

Czytaj więcej

Zamieszkaliśmy na Rybnej 4 Tekst

Niemcy postanowili dzielnicę zachodnią Lublina przeznaczyć dla siebie i usuwali wszystkich z mieszkań. Było to nawet wykwaterowanie, wyrzucenie, właściwie w możliwie kulturalny sposób, ponieważ to załatwiał Wehrmacht, nie Gestapo. Był tydzień czasu na znalezienie mieszkania i przeprowadzkę i oferowano spis mieszkań, z których można skorzystać. Między innymi było dużo mieszkań na Starym Mieście. Rodzice wybrali mieszkanie na ulicy Rybnej pod numerem 4. Były to domy oczywiście pożydowskie, z tym że mieszkali tam jeszcze Żydzi, ale inteligencja żydowska, przedstawiciele wolnych zawodów....

Czytaj więcej

Żydzi umierali ze słabości na mrozie Tekst

Jeszcze sobie przypominam jeden fragment z początku okupacji. To były ciężkie czasy. Mieszkaliśmy już wtedy na ulicy Rybnej, a rodzice mieli gdzieś tam znajomych, którzy na ulicy Króla Leszczyńskiego mieli mleczarnię. I rodzice załatwili, że można tam od nich przynieść to mleko. Ale to mleko było przywożone dopiero o jakiejś określonej porze, a w kolejce trzeba było stać znacznie wcześniej. Więc ja chodziłam tam i wystawałam w tych kolejkach. I tam w tym czasie Niemcy budowali stadion na Wieniawie. To...

Czytaj więcej