Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Józef Wiśniewski - relacja świadka historii z 23 kwietnia 2015

Relacja Józefa Wiśniewskiego niemal w całości dotyczy Wojskowego Klubu Sportowego „Lublinianka” w Lublinie, którego był szefem w latach 1963-1990. Świadek historii opowiada m. in. o finansach klubu i zależnościach służbowych. Podkreśla, iż jako szef klubu podlegał Dowódcy Garnizonu Lublin, szefowi Wydziału Wychowania Fizycznego i Sportu Warszawskiego Okręgu Wojskowego, a także Wydziałowi W-F i Sportu Urzędu Miasta, a później, po reorganizacji sportu w Polsce, Wojewódzkiej Federacji Sportu. Józef Wiśniewski wspomina Kazimierza Górskiego, trenera piłki nożnej w WKS „Lublinianka” mecze piłkarskie, m.in. mecz o wejście „Lublinianki” do drugiej ligi, entuzjazm kibiców, którzy czekali na wynik przed siedzibą „Kuriera Lubelskiego”. Opowiada również o Radzie Patronackiej funkcjonującej przy klubie, złożonej z przedstawicieli największych zakładów pracy Lublina.

Mój etat był finansowany przez MON WideoTekst

Kierownik klubu płacony był z funduszy klubu sportowego. Natomiast z chwilą mojego przyjścia i utworzenia etatu wojskowego, nazwijmy to kierownika klubu, mój etat był płatny przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Ja nie pobierałem pieniędzy w klubie, w owym czasie, tylko pobierałem pieniądze w organach wojskowych, konkretnie w 1. Wojskowym Szpitalu, przy Alejach Racławickich. Tam był mój etat podporządkowany, w sensie finansowym. A szpital wojskowy był tylko wykonawcą decyzji. Otrzymywał na to środki z MON-u, na opłatę mojego uposażenia. To nie tylko...

Czytaj więcej

Budżet WKS Lublinianka WideoTekst

Myśmy zarabiali na wynajmie obiektów, na biletach z imprez sportowych, na biletach użytkowania przez osoby cywilne z pływalni, z reklam. Budżet klubu w czasie mojej działalności składał się mniej więcej pięćdziesiąt procent, nie pamiętam dokładnie ale tak mi się wydaje, że pięćdziesiąt procent z dotacji a pięćdziesiąt procent, albo i nawet więcej, klub musiał sam zarobić. Mieliśmy dwa autokary, więc wynajmowaliśmy autokary i z tego tytułu też były dochody. Z reklam umieszczanych na stadionie, z reklam na biletach wstępu. Na...

Czytaj więcej

Miałem trzy podległości WideoTekst

Ja właściwie to miałem trzy podległości. Jako żołnierz podlegałem Dowódcy Garnizonu Lublin. Jako szef klubu podlegałem szefowi Wydziału Wychowania Fizycznego i Sportu Warszawskiego Okręgu Wojskowego, i poprzez Warszawski Okręg Wojskowy organowi, który nas dotował, czyli Zarządowi Sportu w Ministerstwie Obrony Narodowej, konkretnie w Głównym Zarządzie Szkolenia Bojowego, którym kierował w owym czasie generał Molczyk. Trzecia podległość, to była podległość wynikająca ze statutu klubu, a więc podlegałem również w jakimś sensie początkowo Wydziałowi W-F i Sportu Urzędowi Miasta, a później, po...

Czytaj więcej

Jednostki wojskowe w Lublinie WideoTekst

W owym czasie w Lublinie było około pięćdziesiąt jednostek wojskowych, o czym już mało kto wie. Różne jednostki podległe zarówno dowództwu 3. Dywizji, które nie istnieją, bo teraz jest Brygada, jak również były samodzielne jednostki oraz różne mniejsze, jak Szpital Wojskowy, jak Garnizonowy Dom Żołnierza, czyli Dom Żołnierza na Żwirki i Wigury. To było wszystko osobne małe jednostki wojskowe. Był zespół estradowy Warszawskiego Okręgu Wojskowego „Desant” który później się do Krakowa przeniósł. To orkiestra garnizonowa WKS Lublinianka. Zakłady Wojskowe Remontowe....

Czytaj więcej

Kontrole w WKS Lublinianka WideoTekst

Najważniejsza to była podległość wojskowa poprzez struktury sportu wojskowego w Ministerstwie Obrony Narodowej. Każda z tych trzech, a właściwie czterech instytucji, bo również był Wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej, też miał w jakimś sensie władzę nad wszystkimi organizacjami sportowymi w województwie. Ja z tych wszystkich, którym podlegałem instytucjom, miałem kontrole. W klubie w owym czasie nie było miesiąca, żeby nie było kontroli. A oprócz tego jeszcze NIK nas kontrolował pod względem gospodarczym. Także kontrole gospodarcze, z Ministerstwa Obrony Narodowej, z Warszawskiego...

Czytaj więcej

Wydawano więcej aniżeli można było WideoTekst

Deficyt budżetowy, nazwijmy to tak, wynikał po prostu z braku rozumnego działania. Wydawano więcej aniżeli można było wydatkować. Klub był zadłużony w Urzędzie Podatkowym, ZUS-ie, wodociągach, w jakiejkolwiek instytucji się nie ruszało, to wszędzie był zadłużony. I. Co tylko było do płacenia, to wszędzie były długi. Nie mówiąc o tym, że kasa klubowa była pusta. Dla przykładu, jest mecz piłki nożnej, drugoligowy, wpływały jakieś pieniądze z biletów. To nie były takie znowu małe pieniądze w owym czasie, bo jak przychodziło...

Czytaj więcej

Trener otrzymał zadanie WideoTekst

Trener otrzymał zadanie od zarządu klubu, żeby awansować do drugiej ligi. W owym czasie Lublinianka była czołowym klubem w klasie wojewódzkiej. Bo wtedy to się tak nazywało bodajże, czy okręgowej, już nie pamiętam. Zajmowała tam pierwsze-drugie miejsce, z Motorem na zmianę. No i w czerwcu zdobyliśmy Mistrzostwo Okręgu Lubelskiego i rozpoczęły się rozgrywki o wejście do drugiej ligi. Mistrzowie czterech bodajże wojewódzkich lig grały ze sobą mecz i rewanż o wejście do drugiej ligi. W naszej grupie był bodajże Start...

Czytaj więcej

Pijaństwo wśród zawodników WideoTekst

W owym czasie największym problemem było pijaństwo wśród zawodników. Ci zawodnicy, zresztą wysokiej klasy, bo tu byli reprezentanci Polski, których ściągaliśmy natychmiast, albo których się Legia Warszawa czyli CWKS Warszawa w owym czasie pozbyła. I cały problem był po meczu, szukali działacze, jak się zorientowałem na początku jak przyszedłem, w poniedziałek po knajpach. W poniedziałek rano jeszcze na dopijanie chodzili do tak zwanej „armaty” To jest taka kawiarnia, bodajże się nazywała Teatralna na ulicy Peowiaków, a dawniej Pstrowskiego. To tam...

Czytaj więcej

Trener Kazimierz Górski WideoTekst

Pan Kazimierz to była ciekawa postać. Miał nosa niesamowitego jeśli chodzi o taktykę zespołu, bardzo indywidualnie podchodził do szkolenia zawodników. Oprócz treningu normalnego, który powiedzmy trwał półtorej godziny, bardzo intensywny trening, albo formacjami zawodnicy zostawali jeszcze na dalszy ciąg treningu, albo poszczególni gracze, których uczył pewnych zachowań stałych na boisku, żeby po prostu to było tak wyćwiczone, żeby to weszło w nieustanną powtarzalność. Czyli, żeby to nie był przypadek na boisku w trakcie meczu tylko, żeby to był nawyk powtarzalny,...

Czytaj więcej

Życie klubowe było bardzo zintegrowane WideoTekst

Zajęcia były perfekcyjnie przygotowane. Jeszcze przecież nie było takich rzeczy jak teraz jest, że sztab szkoleniowy był, jak teraz się mówi. Trener od odnowy biologicznej, trener od motoryki, trener od bramkarzy, trener od taktyki. Wtedy był trener od bramkarzy i to wszystko. Sam wszystko prowadził. Treningi odbywały się za jego czasów, on to wprowadził, dwukrotnie w ciągu dnia. Było przed południem i po południu. On był przesądny w niektórych sprawach. Jako przykład chcę powiedzieć jak jeździliśmy na mecze, a kot...

Czytaj więcej

Zakłady pracy delegowały piłkarzy do klubu WideoTekst

Połowa zespołu to byli żołnierze służby zasadniczej, a połowa to byli albo zawodowi żołnierze albo cywilni całkowicie, studenci, tak jak Tadek Bartmański dla przykładu, czy bramkarz Kokowicz, czy Skrzypiec. Skrzypiec był studentem prawa w owym czasie, później magister prawa już. Kokowicz z kolei mechanik precyzyjny. I szereg innych, którzy byli zatrudnieni przez zakłady pracy, a zakłady pracy delegowały ich do klubu na czas nieograniczony.

Czytaj więcej

Skauting w piłkarstwie WideoTekst

Koledzy z jednostek wojskowych jak się pokazał utalentowany piłkarz, to kierowali go do nas na sprawdzenie, na testy, nazwijmy to teraz. On się nadawał, to braliśmy. Ale później to już było niemożliwe, bo jeżeli jakiś zawodnik miał iść do wojska z cywilnego klubu, powiedzmy z Garbarni Kraków, Cracovii czy z Hetmana Zamość dla przykładu, to myśmy już wcześniej wiedzieli, że on pójdzie. Bo już był w klubie taki człowiek do spraw rozpoznania tego typu. Dzisiaj to się nazywa skauting w...

Czytaj więcej

W sporcie nigdy nie ma stałych składów WideoTekst

W sporcie nie ma nigdy stałych składów, to jest rzecz płynna. Bo dla przykładu, można mieć czterech świetnych pomocników, a nie ma się obrońcy. Więc trzeba po prostu szukać, albo przestawić tych zawodników na inne pozycje albo wymieniać się z innymi klubami. Taka jest prawda dzisiejszego sportu. Z tych zawodników, których zastał Kazimierz Górski, to w zasadzie poza kilkoma osobami, które uzupełniły skład, to tymi zawodnikami grał. Bo tu był dobry materiał ludzki w owym czasie. I ten skład rozpoczął...

Czytaj więcej

Kaperownictwo WideoTekst

Bardzo często tak było, że znalazło się jakiegoś utalentowanego zawodnika, ale powiedzmy Motor czy Avia już też parol na niego zagięły i była bitwa po prostu. Na owe czasy kto dał lepsze warunki, to tam zawodnik przechodził. To nie było tak ustalone jak w tej chwili jest, bo w tej chwili jest sprawa prosta, nie ma tego kaperownictwa, bo w owym czasie to się nazywało kaperownictwem. Teraz to się nazywa awans zawodnika do wyższych klas. A wtedy to po prostu...

Czytaj więcej

Kradzież piłkarza WideoTekst

W 1962 roku Pietrasińskiego ukradła Cracovia z Lublinianki. On w ogóle pochodził z Sosnowca, Edward Pietrasiński. I nagle się znalazł w Cracovii. Cracovia w Polskim Związku Piłki Nożnej załatwiła sobie jego przejście, rzekomo dwie klasy wyżej. Polski Związek Piłki Nożnej, mimo braku oficjalnego zwolnienia z danego klubu, potwierdzał tego zawodnika do pierwszej ligi. I Pietrasiński w pierwszym sezonie, grając w Cracovii, w pół sezonu był królem strzelcem Ekstraklasy polskiej. No więc doszli do wniosku tu działacze, że nie można takiego...

Czytaj więcej

Prawo pierwszeństwa WideoTekst

Jeżeli piłkarz szedł do wojska, to tak zwane prawo pierwszeństwa miała CWKS Legia jako Centralny Wojskowy Klub Sportowy. Była taka lista piłkarzy robiona przez wojsko, którzy do wojska się dostali. No więc pierwsza Legia sobie wybierała. Z kolei na drugim miejscu Śląsk Wrocław. Na trzecim miejscu Zawisza Bydgoszcz. No i te ochłapy, nazwijmy to, poszły do Lublinianki, do Wawelu Kraków czy do Floty w Gdyni.

Czytaj więcej

Mieliśmy osiemnaście piłkarskich drużyn WideoTekst

Mieliśmy osiemnaście drużyn w rozgrywkach państwowych piłkarskich. A teraz ja nie znam klubu na Lubelszczyźnie, który miał więcej jak dwie drużyny. To proszę teraz wyobrazić jaki nastąpił spadek szkoleniowy. Nam się to zresztą opłaciło w różnych dyscyplinach sportu, bo jeżeli my dawaliśmy naszego wychowanka do reprezentacji województwa na Ogólnopolską Spartakiadę Młodzieży, to zgodnie z zasadami, które Wojewódzka Federacja Sportu przyjęła, za każdego wyszkolonego zawodnika do reprezentacji wojewódzkiej, który punktował na spartakiadzie ogólnopolskiej klub dostawał pieniądze na szkolenie młodzieży. Także nam...

Czytaj więcej

Tłumy kibiców przed siedzibą Kuriera Lubelskiego WideoTekst

Mecze odbywały się, grane były w zasadzie w niedzielę po południu, na wyjazdach. Bo my graliśmy zawsze o jedenastej trzydzieści, tak żeśmy z Kazimierzem Górskim ustalali, że to była stała godzina, kiedy mecze w Lublinie odbywały się. To przed siedzibą Kuriera Lubelskiego na ulicy Dolnej 3 Maja, tłumy ludzi, kilkaset osób stało i oni w oknie wystawiali cyfry wyniku Lublinianki, na przykład 0-0, 1-0 dla Lublinianki. Ludzie drżeli, żeby te 1-0 się zachowało. No i tak faktycznie było. Obrona Częstochowy....

Czytaj więcej

Mecz ćwierćfinałowy o Puchar Polski WideoTekst

Pamiętam mecz o wejście do drugiej ligi, kiedy walczyliśmy jeszcze w grupach w Warszawie, to w owym czasie ponad 100 autokarów z Lubelszczyzny jechało na ten mecz. Bo do nas na mecze przyjeżdżali z Hrubieszowa, z Zamościa, z Kraśnika, z Puław, oglądać mecze drugiej ligi wtedy. To przecież był ewenement, taka prawda. Stadion był pełny. Najwyższa frekwencja, do dzisiaj nie pobita na Lubelszczyźnie i długo nie będzie, albo w ogóle nie będzie, to był mecz ćwierćfinałowy o Puchar Polski z...

Czytaj więcej

Mecz to było święto WideoTekst

Mecz to było święto. Jak Lublinianka grała to już ludzie sobie planowali, że na tym meczu będą. Była orkiestra, były występy różne przed meczem. W przerwie meczu były albo wyścigi kolarskie na bieżni, albo biegi lekkoatletyczne. Z Aeroklubem Lubelskim mieliśmy porozumienie, to kibice nasi byli, i lądowali spadochroniarze na tych skrzydlatych spadochronach na środku boiska albo spadochroniarz leciał i puścił piłkę meczową na środek boiska, a sam odfrunął dalej. To były atrakcje różnego rodzaju. Także to było święto. Ludzie przychodzili...

Czytaj więcej

Herbem klubu był herb Lublina WideoTekst

Herbem klubu był herb Lublina. Dopiero później został ten herb zmodyfikowany, bo on tak trochę nie pasował sportowo, bo ten koziołek skaczący na winną latorośl jak jest w herbie Lublina, to tak trochę archaicznie to wyglądało. Potem żeśmy zmodyfikowali i został taki skaczący w górę koziołek. Ten nowy herb klubu zaprojektował pan Kalinowski, który został wprowadzony już potem do statutu i ta odznaka klubowa, która istnieje zresztą do dzisiaj w niezmienionej formie, w 1965, czy 1966 roku. Dlatego klub był...

Czytaj więcej

Drużyna z Wieniawy WideoTekst

Mówiło się jeszcze: „drużyna z Wieniawy, a chłopcy z Warszawy” Takie też było powiedzenie. Bo jak wtedy dużo legionistów grało u nas, którzy akurat nie byli warszawiakami, nawiasem mówiąc, bo to byli przeważnie Ślązacy. Ciupa, Nowara pochodzili ze Śląska, z Polonii Bytom konkretnie. Inni zawodnicy byli z Garbarni. Dużo z Garbarni grało zawodników.

Czytaj więcej

Piłkarz na wojskowym etacie WideoTekst

Dowódca jednostki w miejscowości X dostał zadanie, słuchajcie pułkowniku czy majorze, u was na etacie będzie taki i taki człowiek, na waszym zaopatrzeniu. On w tej jednostce był nominalnie tylko kadrowo zarejestrowany i ten dowódca jednostki go przyjmował albo był już u niego w tej jednostce, bo tam został wcielony powiedzmy i oddelegowywał go do WKS Lublinianka. On wykonywał polecenie przełożonych i przełożony łaskawszym okiem na niego patrzał, że działa na rzecz sportu wojskowego. Jednostka miała na tym człowieku oszczędność...

Czytaj więcej

Rada Patronacka WKS Lublinianka WideoTekst

Przy klubie była utworzona Rada Patronacka, którą utworzyły władze partyjne, Komitet Miejski partii. Pierwszym sekretarzem komitetu partyjnego miasta, PZPR oczywiście, była towarzyszka Wdowiak. Alicja Wdowiak, na naszą prośbę, zwołała dyrektorów co znaczniejszych zakładów pracy, które nie miały ścisłego związku ze spółdzielczością pracy ani z Fabryką Samochodów Ciężarowych. Została utworzona rada patronacka. W skład tej rady patronackiej wchodzili: zakłady mięsne, wszystkie przedsiębiorstwa budowlane, LPBO, LPBM, Elektromontaż i cały szereg innych, bo cukrownia nie, oni mieli swój klub przecież. Fabryka Wag, Fabryka...

Czytaj więcej

Sportowcy mieli darmowe wyżywienie WideoTekst

Czołowi sportowcy, w liczbie około sześćdziesięciu-siedemdziesięciu, bywało i do stu, mieli darmowe całodzienne wyżywienie w Kasynie Wojskowym. To była tak zwana norma sportowa. A zawodnicy super czołówki mieli normę S3, czyli taką super normę. Bo dla przykładu zawodnik w podnoszeniu ciężarów wagi ciężkiej, taki Jerzy Luba, który ważył sto kilogramów, ponad sto dziesięć, a dźwigał dwieście kilogramów, to przecież nie mógł jeść to co taki pływaczek, powiedzmy Julita Gębka, Mistrzyni Polski Juniorek w pływaniu. Więc dostawali dodatki jeszcze, w postaci...

Czytaj więcej

Sto dziewięćdziesiąt dwa schodki WideoTekst

Spółdzielnia postanowiła, że dopiero będą windy uruchomione jak się ostatni mieszkaniec tu wprowadzi. Bywały w innych tego typu budynkach jak ten przypadki, że windy na skutek załadowania i przeciążenia meblami, pralkami i lodówkami, były nadmiernie obciążone i się psuły nieustannie, blokowały się. Stąd też myśmy to wszystko na własnych plecach tu przynieśli, te wszystkie meble. Sto dziewięćdziesiąt dwa schodki, pamiętam, bo jak dźwigałem to liczyłem każdy raz.

Czytaj więcej

Każdy trener miał swoje nawyki WideoTekst

Trenerem po Kazimierzu Górskim, byli reprezentanci polscy. Był Jabłoński z Cracovii, reprezentant Polski przedwojenny i powojenny. Był Serafin Henryk, były gracz Wisły Kraków, reprezentant Polski też. Każdy miał swoje różne takie nawyki. Trener Serafin dla przykładu to zawsze wyznawał: „godzinę trenujemy całym zespołem, atak do szatni, atak zawsze coś strzeli, a my trenujemy obronę” Bo on był sam obrońcą. Jako zawodnik to tylko na obronę zwracał uwagę. Atak zawsze coś strzeli.

Czytaj więcej

Zdjęcia