Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Józef Wiśniewski - relacja świadka historii z 19 marca 2015

Relacja Józefa Wiśniewskiego dotyczy Świętochłowic na Górnym Śląsku w okresie dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej oraz tuż powojennym. Świadek historii opowiada m.in. o swoich starzykach – dziadkach, świętach obchodzonych na Górnym Śląsku – Barbórce i święcie hutników – Florianie, śląskim folklorze: ubiorach, zwyczajach pogrzebowych, weselnych, życiu towarzyskim, uroczystościach rodzinnych, np. urodzinach. Józef Wiśniewski wspomina również przejeżdżające przez Świętochłowice tabory cygańskie oraz elwrów – bezdomnych ulicznych sztukmistrzów. Z okresem wojny i okupacji związane są opowieści m.in. o nastrojach w ostatnich dniach sierpnia 1939 roku, bombardowaniu pociągu, w którym ewakuowano rodziny powstańcze ze Świętochłowic, życiu codziennym, relacjach polsko-niemieckich, funkcjonujących w Świętochłowicach obozach koncentracyjnych, działalności konspiracyjnej swojego ojca. Józef Wiśniewski wspomina również zmianę nastrojów znanych sobie Niemców po klęsce Wehrmachtu pod Stalingradem, a także próbę zniemczenia swojej siostry. Świadek historii opisuje także wkroczenie Armii Czerwonej do Świętochłowic w styczniu 1945 roku, życie codzienne tuż po wyzwoleniu, trudności z zaopatrzeniem w podstawowe artykuły żywnościowe, paczki z UNRR-y, czy utworzenie obozu dla jeńców Wehrmachtu.

Mieszkańcy Śląska Tekst

Ludność mieszkała w tak zwanych familokach, z niemiecka familien heuser, stąd to po śląsku nazywano familokami. Jako ciekawostkę chcę podać, to zresztą jest w pewnym sensie i do dzisiaj jeszcze stosowane. Okna były malowane w trzech kolorach, w białym, zielonym i czerwonym. I kto z podwórka patrzał na przykład na budynek, to można się było po pomalowanych framugach okien zorientować, kto w nich mieszka. Zielonym kolorem były malowane mieszkania górników, czerwonym hutników, a urzędników kolorem białym. Jak ktoś dzisiaj przybędzie...

Czytaj więcej

Życie oparte na nakazach AudioTekst

W czasie okupacji życie było praktycznie rzecz biorąc oparte na nakazach, rozkazach. Wszystko było uporządkowane. Jako przykład chcę podać, babcia moja, czyli starka, hodowała kozy. Kozy zresztą hodowała jeszcze przed wojną. Ale w czasie okupacji kozy mogły być tylko chowane takie jakie Niemcy ustalili: rasa biała, bez rogów. Po prostu rasowo wskazana czy rasowo nakazana właściwie. To samo dotyczyło zresztą hodowli królików. Mówię o tym dlatego, że na Śląsku bardzo wiele osób, a praktycznie co druga rodzina hodowała coś. Albo...

Czytaj więcej

Starzyk i starka WideoTekst

Po śląsku dziadek nazywa się starzyk, stąd jego żona - starka. To w gwarze śląskiej używane, zresztą na Śląsku do dzisiaj. Starzyk i starka. Przed każdym familokiem, czyli domem mieszkalnym robotniczym, były ławki, na których emeryci siedzieli, pykali sobie fajeczki. Zresztą w filmie Kazimierza Kutza było to doskonale pokazane. Omawiali cały przebieg zdarzeń dnia poprzedniego i zastanawiali się nad swoimi losami. Dziadek mój też palił taką fajkę długą. Jak siedział w takim bujanym fotelu w domu, to ona sięgała aż...

Czytaj więcej

Święta na Śląsku AudioTekst

Najbardziej pamiętam dwa święta, które na Śląsku obchodzone były w dwóch środowiskach, to było święto górnicze –Barbórka i święto hutników –Floriana. Wtedy przy każdej kopalni, przy hucie, czy innych zakładach dużych, odbywały się festyny. Na które już ludność szykowała się przez kilka tygodni. Na te festyny ludzie przychodzili odświętnie ubrani, całymi rodzinami. Grały orkiestry, były różne występy artystyczne, przeważnie przyzakładowych chórów, zespołów teatralnych, no i orkiestry. Ludzie się bawili. Pili piwo, jedli kiełbaski. Dzieci się bawiły. Cały dzień trwało to,...

Czytaj więcej

Moi rodzice WideoTekst

Z takich luźnych opowiadań, bo ani matka ani ojciec o tych rzeczach nie mówili, wiem, że się poznali w ogrodzie jordanowskim na jakimś festynie. W Świętochłowicach, jak w każdej zresztą miejscowości na Śląsku, były ogrody jordanowskie, czy parki jordanowskie. Założone w XIX wieku przez doktora Jordana. To było rozpowszechnione, były baseny, mini zoo, miejsce do tańców, park. Tam ludzie się spotykali na tańcach. Zapewne tam się moi rodzice poznali.

Czytaj więcej

Niemcy byli różni AudioTekst

Byli Polacy, byli Niemcy. Zresztą jak rozpoczęła się okupacja, to się okazało, że część tych Polaków to byli ukryci Niemcy. Polaków było, przynajmniej w naszej miejscowości, można powiedzieć w stosunku do Niemców, jak trzy czwarte do jednej czwartej, mniej więcej. Trzy czwarte Polaków, jedna czwarta Niemców. Niemcy byli różni zresztą. Byli Niemcy lojalni wobec Polaków i po rozpoczęciu okupacji w dalszym ciągu byli lojalni. A niektórzy okazali się zwykłymi Polakożercami, na Śląsku nazywanymi germuszkami, pogardliwie. I ci właśnie ukryci Niemcy,...

Czytaj więcej

Żydów pędzono pod naszym budynkiem AudioTekst

Ja Żydów widziałem po raz pierwszy jak ich pędzono pod naszym budynkiem do obozu koncentracyjnego, bo od mojego domu rodzinnego do obozu koncentracyjnego było jakieś czterysta metrów zaledwie, pięćset może. Pierwszy raz widziałem Żydów w ogóle na oczy. My nie mieliśmy z nimi kontaktu, bo przecież byli chronieni. Dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie część to była z Zagłębia Dąbrowskiego, a część prawdopodobnie z terenów obecnego województwa świętokrzyskiego. Tak przynajmniej wynikało z rozmów ludzi między sobą. W Świętochłowicach Żydów nie było przed...

Czytaj więcej

Rządy trojchenderów AudioTekst

Zaraz po wejściu Niemców to oczywiście sklepy polskie, takich autentycznych Polaków, patriotów, były odbierane i nastały rządy w tych sklepach, w tych przedsiębiorstwach tak zwanych trojchenderów, czy poręczycieli państwa niemieckiego. Oni tymi sklepami, można powiedzieć, zarządzali w imieniu niemieckiego państwa. Bywało tak nawet, że taki trojchender po okupacji, przyzwoity zresztą Niemiec, czekał aż właściciel wróci z czasów wojny i przekazywał mu ten sklep. Pamiętam na przykład [sklep] Lublińskiego, taki największy sklep spożywczy, można powiedzieć dzisiaj market, taki typu Stokrotka.

Czytaj więcej

Alarmy przeciwlotnicze AudioTekst

Nad nami, na górnym piętrze, mieszkała rodzina Chulinów. To byli autentyczni Niemcy. On był majstrem na wydziale mechanicznym, a żona jego zajmowała się między innymi kontrolą czy się w czwartki gotuje na jednym garnku, bo nie wolno było na dwóch. Podsłuchiwała pod drzwiami czy ktoś nie mówi po polsku w mieszkaniu. Co się do śmietników wyrzuca. Czy się nie marnuje jakichś rzeczy, typu ktoś gazety wyrzucił. Jeśli w ogóle gazetę kupił, bo gazety były drogie i tylko w języku niemieckim...

Czytaj więcej

Wkroczenie Armii Czerwonej do Świętochłowic AudioTekst

Górnośląski Okręg Przemysłowy, sięgający tak mniej więcej od Gliwic aż do Mysłowic, nie był w ogóle w czasie okupacji przez aliantów bombardowany. Pierwsze bomby jakie spadły u nas na sąsiedni familok i na zakład Huta Zgoda, to było bombardowanie z kukuruźników radzieckich. Ale już tam wtedy Niemców nie było w ogóle. Prawdopodobnie to były takie bomby, nazwijmy to, rozpoznania terenu, to nie były duże bomby, bo jak uderzył na przykład w familok to tylko jedno mieszkanie wyleciało w powietrze, dach...

Czytaj więcej

W czasie okupacji łapaliśmy Francuzom żaby AudioTekst

Francuzom w czasie okupacji żaby łapaliśmy. Jak wiadomo, Francuzi żabojady. Określone żaby musiały być, tylko zielone, takie skrzeczące, a u nas było różnych tych stawów, stawików, jeziorek, [więc] tych żab było mnóstwo. Także łapaliśmy te żaby i za takie wiaderko żab pięć marek, pamiętam jak dzisiaj, dostawaliśmy. To tak na sobotę im zawsze znosiliśmy te żaby. Nawet patrzeliśmy jak oni to jedzą. Opalali to nad ogniem, same udka. Ja później żabę jadłem, już będąc w wojsku w Ciechanowie. Pierwszy raz...

Czytaj więcej

Obóz koncentracyjny w Świętochłowicach AudioTekst

Obóz koncentracyjny został założony, jak się nie mylę, to w 1941 roku. Pierwsi [więźniowie] przyszli na piechotę. Pamiętam, bo to sensacja była, widzieliśmy Żydów, którzy tam byli pędzeni. A pamiętam, bo zrobili im przerwę koło naszego domu. Siedzieli na chodnikach, w grupach oczywiście. Pamiętam, że matka próbowała tam jedzenie czy picie podać, no to zabraniali absolutnie. To się podrzucało. Po prostu jedni zabawiali tych obserwatorów, a drudzy zawinięty w papier chleb rzucali im tam. Ale jak oni widzieli, to ich...

Czytaj więcej

Obozy w Świętochłowicach AudioTekst

Nasza dzielnica nazywa się Zgoda, od huty Zgoda. I powiedzmy, że to jest zakład pracy. Tu szła ulica, przy której my mieszkaliśmy, tu zaraz droga skręcała w prawo, do Nowego Bytomia. Tu był obóz koncentracyjny, ten podobóz Auschwitz. Tutaj, po drugiej stronie jezdni, był francuski obóz, obóz ukraiński. I jeszcze był między nimi obóz pracy Polaków. Z tej strony z kolei był obóz jeńców radzieckich. Było ich tam kilkaset. Także w samej bezpośredniej bliskości, można powiedzieć wzroku były, bo chodziło...

Czytaj więcej

Arbeit macht frei AudioTekst

Nad obozem koncentracyjnym w Świętochłowicach był napis „Arbeit macht frei” tak jak w Oświęcimiu. Taki prawie identyczny. Zresztą z tego obozu do dzisiaj została brama, w Świętochłowicach. Bo wszystkie baraki, to wszystko zostało rozebrane, tam są teraz ogródki działkowe. A tą bramę, murowaną bramę, ceglaną, zostawiono i jest tam tablica pamiątkowa, taki jakby obelisk, że w tym czasie był obóz koncentracyjny. A później był [tam] drugi obóz, że z kolei Ślązacy, Niemcy śląscy, a między innymi zupełnie niewinni patrioci polscy...

Czytaj więcej

Obóz dla jeńców Wehrmachtu AudioTekst

Jak Ruscy wkroczyli to od razu po obozie jeńców radzieckich był obóz jeńców Wehrmachtu. To zresztą identyczna sprawa na Majdanku, kto się znalazł po wojnie. Byli Niemcy z Wehrmachtu. To przeważnie sami dziadkowie jak pamiętam. Byli zatrudniani do różnych rzeczy. Nie mieli się czym zająć, zakład nie pracował przecież, bo nie było produkcji jeszcze, maszyn nie było, Ruscy powywozili. Jak już Zawadzki został wojewodą, to wtedy się skończyła wywózka tych maszyn, no i zaczęła się jakaś produkcja. Kopalnie zaczęły pracować,...

Czytaj więcej

Malarz Menarski AudioTekst

Niemcy lub tacy Polacy, którzy dostali trójkę volkslistę, to wszyscy mężczyźni byli zmobilizowani do Volkssturmu. Na przykład taki sąsiad nasz, Menarski, musiał się stawić, dostał opaskę i pancerfaust do ręki. I pognali ich walczyć z ruskimi czołgami. Z tym Menarskim to zresztą jest w ogóle ciekawa sprawa. On był malarzem. Ale nie tylko malarzem pokojowym, bo również malował obrazy. Przed wojną, z okazji śmierci Piłsudskiego, ogromny portret, taki dziesięć na pięć, na śmierć Piłsudskiego wymalował, który wisiał na bramie zakładu...

Czytaj więcej

Działalność konspiracyjna ojca AudioTekst

Ojciec w październiku [1939 roku] z nakazu Niemców wszystkie rowy przeciwlotnicze, jakie tylko były w Świętochłowicach, razem z innymi członkami Związku Sokolstwa Polskiego, pozakopywał. Jak już zostały zakopane, został wywieziony do Niemiec na roboty przymusowe, do Getyngi. Tam w terenie bagnistym kładli rury gazownicze. Przebywał tam ponad dwa lata. Jak został ten gazociąg do Gór Harzu dociągnięty, roboty się skończyły. Ojciec, który miał smykałkę do różnych takich rzeczy, został wysłany do obecnie nazywających się Zakładów Urządzeń Technicznych w Gliwicach. Tam...

Czytaj więcej

Katastrofa kolejowa na dworcu w Lipsku AudioTekst

Jeden jedyny raz ojciec dostał przepustkę będąc w Getyndze, to trzy dni. To wtedy, w tym dniu akurat, była ta słynna katastrofa kolejowa na dworcu w Lipsku, co się dwa pociągi pospieszne zderzyły. Takie czołowe zderzenie. Zdjęcia były we wszystkich gazetach, kronikach niemieckich filmowych. On miał tym pociągiem przyjechać. I myśmy byli przekonani, że ojciec nie żyje w tej katastrofie. Okazuje się, że jeszcze załatwił tam z majstrem i wyjechał jednym pociągiem wcześniej. I tak uratował sobie życie. Bo w...

Czytaj więcej

Dezerter z Wehrmachtu AudioTekst

Naprzeciw babci, w takim domku przy cegielni, mieszkał Kasperinus, który był zawiadowcą z ramienia partii NSDAP i rządu administracji cegielnią. Cegielnia produkowała cegły dla kopalni. W mundurze chodził bardzo często. On w stosunku do babci był bardzo lojalny. Babcia mówiła po polsku, klęła na Niemców. Babcia na Niemców nie mówiła inaczej „germuszki”albo „szłaby” On to tolerował. Obrażała jego, [ale] on to jakoś dziwnie tolerował. Jak Niemcy nawiali, to został wcielony, jako oficer rezerwy, do Wehrmachtu. I uciekł z tego Wehrmachtu,...

Czytaj więcej

Droga więźniów do pracy AudioTekst

Było widać jak oni szli do pracy. Chodnikiem szło SS, a dokoła ze czterech-pięciu kapo z pałami. Kto się potknął, kto nierówno szedł, to go od razu w łeb walili. Bez żadnego polecenia ze strony esesmanów. Ja to widziałem na okrągło. Ludziom się zdaje, że obozem kierowali esesmani. To jest nieprawda. Obozem kierowało kapo. [Dla] SS to było takie, jakby to powiedzieć, odrażające, żeby się stykać z jakimś tam zawszonym czy chorym [więźniem].

Czytaj więcej

Gestapo w Świętochłowicach AudioTekst

My wiedzieliśmy, że Gestapo istnieje, Geheime Staatspolizei. Wiedzieliśmy gdzie budynek mają, przy Adolf Hitler Strasse. Chodnikiem koło tego budynku nikt nie przechodził. Przechodziło się na drugą stronę ulicy. Na wszelki wypadek. Była [tam] budka strażnicza, w kolorach jak to niemiecki, biało-czarne-czerwone te budki były. Nazwa tej ulicy zmieniała się, przed wojną była Piłsudskiego, po wojnie Stalina, Armii Czerwonej, teraz z powrotem Bytomska. Nawiasem mówiąc, w tym samym budynku po wojnie UB urzędowało. Tam gdzie ojca też zamknęli.

Czytaj więcej

Pogrzeb na Śląsku WideoTekst

Kilka słów o takim typowym śląskim folklorze. Na pogrzeb wszyscy mężczyźni przychodzili w cylindrach, w tych szaboklakach tak zwanych. Każdy mężczyzna miał w domu cylinder, rzadko melonik. Bo na przykład wujek nasz, Ludwik, nie uznawał cylindrów, chodził w meloniku. Na śluby, do kościoła, na uroczystości weselne wszyscy mężczyźni w czarnych ubraniach, ze sztywnym gorsetem, wykrochmalonym i mankietami wystającymi, też nakrochmalonymi, kołnierzyki sztywne, wykrochmalone. I w tych cylindrach właśnie się chodziło na pogrzeby, w orszaku pogrzebowym wszyscy za tym konduktem, które...

Czytaj więcej

Ubiory na Śląsku WideoTekst

Wszystkie babcie czyli starki, chodziły w niedzielę w stroju rozbarskim, chusty kolorowe na głowie. Czasem nawet z okazji świąt [noszono] wianki takie na głowie, jak w stroju rozbarskim. Czerwone korale, zopaski tak zwane, czyli fartuchy na suknie, takie ze sztywnego materiału, w kwiaty. Starsi mężczyźni, tak jak mój starzyk na przykład, chodzili w butach z cholewami. Też marynarka, czarny kapelusz zawsze. A młodzież, tak jak my bajtle, bo na Śląsku chłopak to się bajtel mówi, chodziło się na ogół na...

Czytaj więcej

Na Śląsku obchodzi się wyłącznie urodziny AudioTekst

Pieczenie chleba, to jest takie osobne zagadnienie. W każdym domu była dzieża taka, w której gospodyni z pozostałości po poprzednim chlebie, ten kawałek kwasu został poprzedniego i w tej dzieży robiło się, mieszało się ten chleb i w takich słomiankach nosiło się do piekarza i tam był wypiek domowy. Ustalone były zawsze godziny od której do której przyjmuje wypieki domowe i my, bajtle, nosiliśmy ten chleb do piekarza. Piekarz go piekł i przychodziło się za dwie czy trzy godziny już...

Czytaj więcej

Przed wojną życie toczyło się w gospodach AudioTekst

Przed wojną życie to się w gospodach toczyło. W każdej miejscowości, w każdym większym osiedlu były gospody. Na przykład w obecnych dzielnicach Rudy Śląskiej czy Bykowinie w Nowym Bytomiu, Kochłowicach, które wchodzą w tej chwili w skład Rudy Śląskiej, utworzonej zresztą jako sztuczne miasto, Ożegów, Godula i tak dalej, w każdym z takich osiedli była gospoda. W tej gospodzie była duża sala widowiskowa, gdzie odbywały się przedstawienia teatrów amatorskich tamtejszych i był jeszcze taki obyczaj, że teatry amatorskie z jednej...

Czytaj więcej

Wesele na Śląsku AudioTekst

Wesela miały swoje tradycje, które jeszcze grubo po wojnie funkcjonowały w tym kształcie, o którym powiem. W przeddzień wesela, w wieczór poprzedzający ślub, wszyscy do tego czasu gromadzili różne uszkodzone porcelanowe talerze, kubki, wszystko co było z porcelany. U nas to było tym bardziej łatwo, że obok nas, bliziuteńko, 500 metrów od mojego domu, była fabryka porcelany Bogucice, Bykowina. Bogucice, bo to była jedna dyrekcja, znana zresztą fabryka porcelany i tam z tych odpadów wyrzucanych na zewnątrz, takie pęknięte talerze,...

Czytaj więcej

Prośba o rękę panny młodej AudioTekst

Główny świadek w imieniu pana młodego prosił rodziców o zezwolenie. To do tego cała taka gadka była. Powiedzmy: „przechodziliśmy dwa lata temu koło waszego domu, a tam zobaczyliśmy taki piękny kwiatuszek, a tym kwiatuszkiem to wasza Hela. I ja przychodzę w imieniu…”To tego typu rzeczy. Prosił o to, żeby zezwolili rodzice panu młodemu się ożenić. Błogosławieństwa, klękania i tak dalej.

Czytaj więcej

Zabawy na śląskich weselach AudioTekst

Oczepiny były o północy. To się odbywało uroczyście. Ale takich głupich zabaw jak się teraz na weselach stosuje, to raczej nie było, takich wygłupów. Wesele traktowało się z wielkim dostojeństwem, bym powiedział. Bo teraz to się bardziej przeradza w zabawę młodych ludzi na weselach. Przynajmniej, na których ja byłem ostatnio, na trzech, to tak mi się wydawało, że główny rej wodzą ludzie w wieku 20 do 30 lat. Zresztą jest jedna rzecz, która w tej chwili niestety schodzi na margines...

Czytaj więcej

Konina AudioTekst

Konina uchodziła za coś wstrętnego. To już było w 1945 roku, w styczniu bodajże. Część niemieckich wojsk miała konie jeszcze, nawet pod koniec okupacji. I padł koń, z jakichś przyczyn, u nas na ulicy. Wyprzęgli tego konia i pojechali dalej. To [był] koń pociągowy, nie wiem czy armaty wiózł czy kuchnię polową. W każdym bądź razie z Wehrmachtu. To z tego konia do rana nie zostało nic oprócz kopyt i kości. Nagle wszyscy zaczęli koninę jeść. Jeszcze taką druga ciekawostka,...

Czytaj więcej

Radio AudioTekst

Byliśmy jedni z nielicznych ludzi na Śląsku, którzy mieli radio, Elektrim Pat; polskie, doskonałe radio. Teraz z okazji 90. Polskiego Radia to słucham właśnie, to między innymi mówili, że to był cud techniki elektronicznej wtedy. [Kupiliśmy je] na raty. Nie zdążyliśmy w każdym bądź razie tej raty do wybuchu wojny spłacić. Wiem, że jeszcze zostało tam ileś tych rat. To radio zostało skonfiskowane. Przyszli do domu i zabrali. Wiedzieliśmy u kogo jest, komu zostało ono przyznane, Niemcowi. To był kierownik...

Czytaj więcej

Tu mówi Londyn AudioTekst

Słuchaliśmy, pamiętam, „Tu mówi Londyn” Ale to się nie słuchało, bo radio było normalnie w kuchni, stało. A jak ojciec chciał słuchać Londyn po wojnie, to [szedł] do ostatniego pokoju, w amfiladzie był pokój na samym końcu. Bum, bum, bum, bum, tu mówi Londyn.

Czytaj więcej

Przygotowania do wojny AudioTekst

W naszym rejonie, z uwagi na to, że mieszkaliśmy dwa kilometry od granicy, bez przerwy podsycanie było tej wojny, to się czuło tą wojnę już tak kilka miesięcy przedtem. Wszyscy byli spakowani w domach. Mieli przygotowane rzeczy, które na wypadek ewakuacji trzeba ze sobą mieć. U nas taka walizka była duża przygotowana z różnymi rzeczami do ucieczki. Myśmy to nie nazywali ewakuacją tylko ucieczką. Wiedzieliśmy, że musimy uciekać, bo nas Niemcy od razu będą gnębić. W takich rodzinach typowo patriotycznych...

Czytaj więcej

Atmosfera klęski i strachu AudioTekst

Mieliśmy realistyczny pogląd, przynajmniej tak mój ojciec mówił i z tego co słyszałem jak rozmawiali ze swoimi kolegami, bo przecież dyskusje się toczyły popołudniami przy piwie. To każdy wiedział, że to małe szanse są. Każdy liczył, że nie będzie dobrze. Nie wyczuwałem jakiejkolwiek nawet nadziei, że możemy Niemców zatrzymać. Raczej wyczuwało się nadejście klęski i z każdym dniem coraz więcej strachu. Taka psychoza była. Myśmy ostatnie trzy dni spaliśmy na leżance ubrani. Nie rozbieraliśmy się do łóżek. Matka nam ścieliła...

Czytaj więcej

Bombardowanie pociągu ewakuacyjnego AudioTekst

Nikt nie miał pojęcia jak to będzie. Największy wstrząs to było bombardowanie pociągu. Sztukasy pikowały i bomby zrzucały, bach, wybuchy. Ludzie, krzyki, trupy się rozrywały. Jakim cudem myśmy przeżyli to do dzisiaj nie wiem. Mnie kazali wejść pod pociąg, a matka nas jak kwoka tak trzymała te dzieci. Jeszcze pamiętam krzyki, że ten wózek schować, bo on miał niklowane, że to Niemcy widzą, bo się odbija to. Znowu krzyki, że ktoś daje sygnały lusterkami niemieckim lotnikom, no przecież bzdura. To...

Czytaj więcej

Elwry AudioTekst

Elwry to było coś takiego gdzie indziej niespotykanego. To były takie trupy bezdomnych ludzi, którzy w naszym przypadku mieszkały w cegielni. Bo tam było ciepło. Pozwolono im tam zresztą mieszkać. A w ciągu dnia, a właściwie popołudnia, bo zawsze czekali jak ludzie z pierwszej zmiany przyjdą, na podwórkach dawali występy różnego rodzaju. [To było] takie kuglarstwo, sztuczki, śpiewy, tańce, trochę kabaret, takie podwórkowe teatrzyki. I oni [szli] od podwórka do podwórka. Oczywiście muzyka była przy tym, co najmniej akordeon, ale...

Czytaj więcej

Bardzo lubiłem przebywać wśród Cyganów AudioTekst

Tabory cygańskie były na porządku dziennym przed wojną. Koło nas, tam gdzie my mieszkaliśmy na pierwszym mieszkaniu, był taki staw duży, łąki były, więc oni się tam rozmieszczali i tam ten tabor się zawsze zatrzymywał. Kilka dni był na ogół, mniej więcej tydzień. Konie luzem puszczali, bo konie miały się gdzie paść, bo tam soczysta dosyć trawa była, woda była tam, te konie kąpali, rozkładali namioty. Ja bardzo lubiłem wśród Cyganów przebywać i Cyganie mnie tak polubili, że mi zaproponowali,...

Czytaj więcej

Klęska Niemców pod Stalingradem AudioTekst

Pamiętam doskonale ogłoszenie komunikatu o klęsce pod Stalingradem Paulusa. Byłem u Chulinów i bawiliśmy się, mieliśmy taką grę z guzików, bramki wyrysowane na podłodze i guzki to była drużyna piłkarska i tymi guzikami się grało mecze. I w tym momencie, oni mieli radio, nastąpiła cisza, to pamiętam jak dzisiaj, bo to radio było dosyć głośne. Oni cały czas słuchali, bo najpierw ogłosili że Niemcy już są w Stalingradzie. Przecież radosne pieśni były i tak dalej. No i coraz gorzej tam,...

Czytaj więcej

Sąsiedzi AudioTekst

Mieszkała na naszej klatce rodzina, ojciec i córka. On miał przepuklinę, nosił taki pas. Ona Agnes się nazywała, Agnieszka. Uważała się za pół-Polkę, bo matka jej była Polką, a on był Niemcem. To był taki typowy feldmarszałek Hindenburg. Hitler to nie, do dupy, ale feldmarszałek Hindenburg, to był typowy Niemiec. I on cały czas tylko o pierwszej wojnie światowej gadał. Tą dziewczynę przychodzili gwałcić co drugi dzień ubowcy. Jak jeszcze u nich znaleźli „Mein Kampf” no to już koniec. To...

Czytaj więcej

Procesy rehabilitacyjne AudioTekst

Moja matka uczestniczyła w trzech procesach lojalności dla Niemców. Było u nas trzech piekarzy: Kołoczyk, Wieczorek i Świerk. Wieczorek dawał nam bez kartek, od czasu do czasu, chleb, absolutnie nikogo nie gnębił i nawet chleb piekł taki domowy, jeszcze jak była mąka, to od Polaków jak nie mieli pieniędzy, to piekł za darmo ten chleb. Bo tak to kosztowało 40 fenigów bodajże, jak się nie mylę, za jeden bochenek wypieku. To była polska rodzina, których zniemczono. A oni ze strachu...

Czytaj więcej

Ankieta AudioTekst

Była ankieta, pamiętam dokładnie tą ankietę, bo tam między innymi była rubryka „heimat sprache”i „wohung sprache” czyli język ojczysty i język, którym się posługuje w domu. Więc matka napisała „polnisch und deutsch” Jak napisali „polnisch und deutsch” przyszła do nas frau Chulin i kazała matce to „polnisch”skreślić. To wtedy my dostaniemy trójkę. Matka po konsultacji z ojcem, ojciec kategorycznie zakazał skreślenia tego „polnisch”i tak zostało do końca. I w związku z tym dostaliśmy taką listę jak ojciec dostał, czyli staatenlos,...

Czytaj więcej

Zostałem odrzucony do zniemczenia AudioTekst

Przyszli mierzyć, bo nas mierzyli w szkole, każdego. Ja zostałem uznany, że mam mongolską fałdę, to pamiętam. Nawet nie wiedziałem co to jest mongolische falte, jak pamiętam dzisiaj. I zostałem odrzucony do zniemczenia. A mój kolega, późniejszy zresztą reprezentant Polski w siatkówce, nie będę nazwiska jego wymieniał, został uznany jako typowo nordische typ i został przydzielony do wychowania niemieckiej rodzinie. I mieszkał w partyjnej niemieckiej rodzinie. A po wojnie miał wielkie problemy ze sobą w ogóle. Mierzono szerokość rozstawu, oczy,...

Czytaj więcej

Listy narodowościowe na Śląsku AudioTekst

Mój ojciec miał piątkę listę, czyli Polak staatenlos - bezpaństwowy Polak. Brat ojca, wujek Janek, miał czwórkę - Pole. A trzeci, najmłodszy, Stanisław, dostał volkslistę trzy –folksdojcz. Chodziło o to, żeby rodziny w jakiś sposób na siebie napuścić. Przecież u nas mieszkało dwóch braci Pruskich, Pruski się nazywali, gołębiarze zresztą, jedni z najlepszych na Śląsku. Wojna się skończyła, to jeden wrócił jako żołnierz AK, a drugi jako żołnierz w mundurze Wehrmachtu. To nie było tygodnia, żeby się po mordzie nie...

Czytaj więcej

Siostra pracowała u Niemca AudioTekst

Starsza siostra została na landsarbeit tak zwany wysłana. Bo każdy od wieku czternastego u Niemców musiał pracować. A najłatwiej było do Niemca pracować, bo Niemiec nie musiał płacić. Toż to była praca bezpłatna. Bo najpierw była na tak zwany landsarbeit, była gosposią domową czy jak to nazwać, u jednego Niemca, który się do niej dobierał i matka poszła na policję niemiecką zgłosić, że on ją chce seksualnie wykorzystać. Został ukarany ten Szwab i siostra została zabrana i miała dwa tygodnie,...

Czytaj więcej

Zdjęcia