Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Jerzy Górnicki - relacja świadka historii z 10 marca 2010

„Odwilż” w 1956 roku Tekst

„Odwilż” w 1956 roku Przed 1956 rokiem władza bardzo ingerowała w życie ludzi. Dużo czasu spędzałem w kręgach służb mundurowych, pamiętam że nie wolno było chodzić do kościoła w mundurze, bo inaczej można było mieć problemy. Była nawet taka sytuacja, że kolega bał się w pracy przyznać, że brał ślub kościelny. W 56 roku poczułem tą zmianę, można było swobodniej rozmawiać, do kościoła można było chodzić jak się chciało.

Czytaj więcej

Historia ocalałego chłopca Tekst

Podczas pacyfikacji miejscowości Jamy, Niemcy mordowali miejscową ludność. Historię dotyczącą tych wydarzeń opowiedział mi znajomy człowiek, który wtedy był 7-8 letnim chłopcem. Chłopiec widząc, że Niemcy mordują napotkane osoby, zaczął uciekać, jednak zauważyli go i ruszyli za nim. Podczas ucieczki przewrócił się na skarpie przy rowie, wtedy żołnierze go dogonili. Niemcy stanęli przy nim, słyszał tylko trzask zamka karabinu, był pewien ze zaraz padnie strzał i zginie. Zapadła chwila ciszy, czekał na strzał, ale ten nie padł. Nagle Niemiec zepchnął...

Czytaj więcej

Kartki i kolejki w sklepach – codzienność PRL Tekst

Żeby kupić mięso często trzeba było stać w kolejce już od 3 w nocy. To, że w Lublinie była żywność na kartki było normą, ale już na przykład w Katowicach można było wszystko normalnie kupić. Bywało więc tak, że jechałem pociągiem specjalnie do Katowic żeby kupić boczek. Kiedyś miałem nawet taką ciekawą przygodę – kupiłem dużo różnych wędlin i czekałem w nocy na dworcu w Katowicach na autobus do Lublina, który miał być o 5 rano. Wędliny miałem w takiej...

Czytaj więcej

Mieszkanie na rogu ulicy Kunickiego i Pochyłej (Dom Izraelity) Tekst

Dom w którym mieszkałem to był pierwszy budynek za tunelem po prawej stronie. Mieścił się na Pochyłej 1, Kunickiego 25 albo 23, już dokładnie nie pamiętam. Wtedy ta ulica nazywał się Bychawska. Mieszkaliśmy na drugim piętrze, ja prawie tam nie mieszkałem, bo w tym czasie byłem w wojsku. W domu był tylko pokój i kuchnia, nie było łazienki, ubikacja była na podwórku. Budynek w którym mieszkaliśmy nazywano Domem Izraelity, nie wiem dlaczego miał taką nazwę, może był to dom pożydowski....

Czytaj więcej

Mieszkanie na ulicy Jezuickiej Tekst

W 1954 roku dostałem mieszkanie na ulicy Jezuickiej 5/7. Moja żona z małym synkiem mieszkała wtedy na wsi w powiecie włodawskim, tam była naczelniczką Urzędu Pocztowego. Żona nie chciała wcześniej przeprowadzić się do Lublina, bo musielibyśmy mieszkać z moimi rodzicami. Na przeprowadzkę zdecydowała się dopiero gdy dostaliśmy mieszkanie na Jezuickiej. Żona przeniosła się do Urzędu Pocztowego w Lublinie i zamieszkaliśmy razem. Problemem było jednak to, że mieszkanie dzieliliśmy z kolegą, który też dostał tu przydział. My mieszkaliśmy w jednym pokoju,...

Czytaj więcej

Szkoła Tekst

W szkole podstawowej organizowano nam posiłki – dostawaliśmy po dwie kromki chleba smarowanego marmoladą i czarną kawę.Ze szkoły średniej mam takie śmieszne wspomnienie dotyczące języka rosyjskiego. Pan nauczyciel pytał mnie o coś, a ja nie wiedziałem, nie umiałem tego i w końcu mówię mu: „Panie profesorze, ja języka rosyjskiego uczyć się nie będę”. Jak to usłyszał, wziął pod pachę dziennik i poszedł. Za chwile wchodzi dyrektor i mówi: „Nie podoba się koledze język rosyjski? To nie podoba się nasza szkoła!...

Czytaj więcej

Wydarzenia stanu wojennego w zakładach lotniczych w Świdniku Tekst

Syn pracował w Świdniku jako pilot, po wprowadzeniu stanu wojennego władza chciała opanować cały świdnicki kompleks. Syn i kilku innych pracowników przebywali w hangarach, a za drzwiami stały już czołgi. Byli uwięzieni tam przez 3 dni. Łączność z miastem była zerwana, ale ja jako strażak miałem łączność strażacką, więc wiedziałem o wszystkim co tam się dzieje. Kiedy już pracownicy zaczęli opuszczać zakład, ormowcy stali w bramie i pałowali. Jednak syn wraz z innymi pilotami przeszedł nietknięty, na pilotów nie podnosili...

Czytaj więcej

Wygląd powojennego Lublina Tekst

W 1945 roku, kiedy zamieszkałem w Lublinie miasto wyglądało zupełnie inaczej niż teraz. Przy Bramie Grodzkiej leżało mnóstwo gruzu, Zamek ogrodzony był murem. Kiedy chodziłem do szkoły na ulicę Krzywą, zawsze z zaciekawieniem i uwagą przyglądałem się temu Zamkowi. Obserwowałem go również z budynku szkoły, bo z okna miałem na niego dobry widok. Dookoła Zamku były szuwary.

Czytaj więcej

Życie w partyzantce Tekst

Będąc w partyzantce nieodłącznym elementem naszego życia była musztra. Ćwiczyliśmy często w lesie, tam też budowaliśmy różne schronienia i ziemianki, które w lasach parczewskich można spotkać po dziś dzień. Noce spędzaliśmy również na kwaterach u gospodarzy w różnych wsiach. Często zmienialiśmy miejsca pobytu żeby zmylić Niemców. Na kwaterach prosiliśmy gospodarzy o posiłki, przeważnie zjadało się jeden większy posiłek w ciągu dnia. Mieliśmy pewne zasady – bez zgody gospodarza nie wolno było nam nic brać. Oczywiście wielu partyzantów łamało tą zasadę,...

Czytaj więcej