Właściwie [moich] pierwszych zdjęć było kilka. Różniły się tematami, jak również technologią. Jeśli chodzi o czas powstania, to pierwsze było rodzinne, które wykonałem osobiście i które sam skopiowałem po raz pierwszy. Naświetliłem materiał, a potem miałem przyjemność [go] obrobić. Czyli wywołać negatyw [oraz] skopiować na powiększalniku odbitkę. I to zdjęcie jest u mnie w domu do dzisiaj. [A powstało] grubo ponad czterdzieści lat temu. Jest trwałe, wyraźne i niepożółkłe. Natomiast pierwszą [fotografię] (zadebiutowałem [nią] na wystawach) wykonałem w wieku piętnastu,...
Fragmenty
Właściwie od wczesnego okresu szkoły średniej [mam kontakt] z turystyką i większość moich zdjęć jest związana z krajoznawstwem. Pierwsze [fotografie] (wykonałem [je] w dużej ilości) [przedstawiają] Tatry. Potem pojawiło się Roztocze, [później] Polesie Lubelskie [oraz] –przy tej okazji –wiele różnych regionów Polski (i nie tylko, ale tematykę, z którą się najczęściej spotykam, [stanowi] krajoznawstwo Polski). Właściwie od wielu lat są to dwa nierozłączne kierunki albo nurty mojego życia –turystyka i fotografia. One świetnie się uzupełniają nawzajem. Turystyka piesza, rowerowa, ewentualnie...
Brałem udział w wystawach międzynarodowych. Prezentowałem nasze województwo lubelskie [na ekspozycji] fotografii krajoznawczej w mieście partnerskim Falun, w Szwecji. [Pojechałem tam] razem z panem Wiesławem Lipcem ze Zwierzyńca. [Prezentowałem swoje prace także] na Węgrzech, w Czechach… Z tym że to były, środowiskowe wystawy. W Budapeszcie, o ile pamiętam, pokazywałem makrofotografię. Tutaj [organizowano ekspozycje] regionalne, ale o ogólnoeuropejskim zasięgu. Jako jeden z członków Klubu [Fotograficznego] „LX”przygotowywałem wystawę dla dziennikarzy turystycznych z całej Europy. Odbyła się na [ulicy] Foksal w Warszawie. Zdobywałem...
Kiedy pracowałem w Krajowej Agencji Wydawniczej, naszym zadaniem było dokumentowanie rozwoju województwa lubelskiego. Krajowa Agencja Wydawnicza raz w miesiącu [publikowała] coś takiego jak gazetki fotograficzne. [Zamieszczano tam informacje o] tym, co się wydarzyło w kulturze, w budownictwie… I z tego, co pamiętam, rozsyłano [je] do większości zakładów pracy i [tam je] eksponowano. [Do] każdego zdjęcia [dodawano] króciuteńki opis. Był to przełom lat 80. i 90. Działo się wiele ciekawych rzeczy. Sfotografowałem na przykład wizytę generała Mirosława Hermaszewskiego na placu Litewskim....
Żałuję, że nie sfotografowałem wielu rzeczy. Na przykład tego, jak mieszkali Cyganie w Lublinie. To były lata 70. [Można było ich spotkać] w kilku miejscach. Jednym z nich była ulica Unicka. [A dokładniej] taki duży skwer. W tej chwili stoi tam chyba blok, ale część pozostała zielonym skwerem. Te cygańskie baraki ustawiono równolegle do muru cmentarnego. Bliżej muru [stały] chyba dwa i jeden bliżej ulicy Unickiej. Pozostałą część [stanowił] skwer. Kiedyś miałem okazję [uwiecznić] tam pogrzeb jakiejś znaczącej Cyganki. To...
W środowisku, w którym się obracałem, największa dynamika w twórczości, w działalności fotograficznej [miała miejsce] w latach 90. Wynika to stąd, że w latach 80. były ogromne problemy z materiałami fotograficznymi, ze sprzętem. Nauczyliśmy się pracować bardzo, bardzo oszczędnie i nagle takie bum –jest możliwy import do Polski. Nie powiem, żeby sklepy się zapełniły materiałami, ale [one] się stały dostępne. Nawet [te], o których wcześniej tylko marzyliśmy. Bo [przedtem mogliśmy je kupić] za dewizy, [ale] nie zawsze było nas na...
Środowisko fotoreporterów zawsze się trzymało troszeczkę z boku. Niestety nie było ich wielu. Miałem szczęście poznać tych najstarszych, czyli pana Jana Huzara, pana Jana Trembeckiego, panią Elizę Kwaśniewską. Jacek Mirosław, Maciek Kaczanowski to już młodsze pokolenie. [Fotoreporterzy] niechętnie przychodzili na wystawy. Wyjątkami byli Czarek Krupa, który [chociaż] był fotoreporterem, również brał udział w wystawach, [oraz] Maciek Kaczanowski –wchodzący wtedy na fotograficzny rynek. Natomiast reporterzy trzymali się raczej oddzielnie. To była zupełnie inna tematyka fotografii. [Ludzie ze] środowiska artystów fotografików lubelskich...
Lublin do dzisiaj cierpi na brak galerii fotografii. Od wielu [lat] mówi się o tym, że fotografia weszła na salony sztuki. Niestety nie [tutaj]. Widzę, jak boryka się Lubelskie Towarzystwo Fotograficzne i inne środowiska. W [tym mieście] praktycznie nie ma miejsc do pokazywania fotografii. Udało się nam zrobić kilka wystaw w przepięknej galerii Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Bardzo często [z niej] korzystaliśmy. Niezły [salon] ma Młodzieżowy Dom Kultury „Pod Akacją” [Tam] również organizowaliśmy kilkanaście [ekspozycji. Z kolei] u Vetterów jest...
[Wśród młodego pokolenia] niestety nie ma tendencji [zrzeszania się w środowiska]. Internet powoduje, że każdy pracuje sam. Coraz częściej widzę, że ich nie interesuje [jakakolwiek] współpraca. Jestem ja i to, co robię. Oczywiście jeżeli zrobię. Ale z perspektywy lat wiem, [że] dużo trudniej jest przygotować wystawę jednej osobie. [Ponieważ], żeby [to zrobić], trzeba mieć, powiedzmy, czterdzieści, pięćdziesiąt fotografii. [Następnie z tych zdjęć należy] wybrać [te, które się znajdą na ekspozycji]. A stworzenie czterdziestu, pięćdziesięciu dobrych i ciekawych fotografii (nawet z...
W [latach] 80., chyba za dyrekcji pana Zdzisława Toczyńskiego, Wojewódzki Dom Kultury otrzymywał wsparcia poprzez organizowanie wyjazdów, wspólnych plenerów i wystaw fotografów z całego województwa. Pamiętam, że przyjeżdżali ludzie z Dęblina. [Ta instytucja] starła się [ich] jednoczyć, [robiono więc] plenery w Sobieszynie, w Kocku, w mniejszych miejscowościach, do których dojeżdżała grupa fotografów. Dostawali tam zakwaterowanie, wyżywienie, a potem jeszcze ze środków Wojewódzkiego Domu Kultury organizowano wystawę. [Pokazywaną ją] w WDK-u na parterze w sali wystawienniczej. Właśnie przy okazji tych plenerów...
Obecnie [fotografowie amatorzy] istnieją [osobno]. Sami znajdują wszystko w Internecie i nie [czują] potrzeby zjednaczania się, spotykania, bycia w jakimś towarzystwie, opłacania składek. Wszystko się załatwia przez Internet. Natomiast jeszcze w latach 90. [i po 2000 roku] bardzo dużo [hobbystów] przychodziło do środowisk [fotograficznych] po to, aby się czegoś nauczyć. Ci ludzie [trudnili się] naprawdę przeróżnymi profesjami. To byli studenci, pracownicy naukowi (wykładowca UMCS-u i Akademii Rolniczej) i (jak pamiętam) sędziowie, fotografowie, którzy prowadzili działalność gospodarczą, i nawet zwykli robotnicy...
[Największy wpływ mieli na mnie] przede wszystkim jednak polscy twórcy. Chociaż grupa f/64 [należy do] tych bardziej docenianych [źródeł inspiracji]. Troszeczkę opieram się na ich doświadczeniach. To wynika z mojego zainteresowania krajobrazem. [Jej twórcami byli między innymi] Ansel Adams i Edward Weston. [Ten ostatni] trzymał się teorii, że fotografuje rzecz samą w sobie, czyli to, co w obrazie jest najistotniejsze. Bliska jest mi również fotografia socjologiczna. Z polskich [fotografów cenię] Zosię Rydet i na pewno Edwarda Hartwiga, który w krajobrazie,...
„Całe życie z fotografią” Powołam się na słowa Janiny Mierzeckiej: „Całe życie z fotografią” Właściwie fotografia jest ze mną, odkąd pamiętam. I pracuję z [nią] w różny sposób. Ponad czterdzieści lat (dość dużo) wykonuję różne prace związane z fotografią. Pracowałem w zakładzie usługowym, w agencji reklamowej, w Wojskowej Agencji Fotograficznej, Krajowej Agencji Wydawniczej, Lubelskim Wydawnictwie Prasowym. Później [prowadziłem] własną działalność i znowu [pracowałem w] kolejnej agencji reklamowej, a teraz [jestem] nauczycielem. Ale wszystko się kręci wokół fotografii. Więc (oczywiście poza...