Parę lat temu, chyba w „Gazecie Wyborczej”, przeczytałam, że wasz Ośrodek organizował rocznicę likwidacji ochronki dla dzieci na Starym Mieście. I tak sobie myślałam: „Boże, to tutaj gdzieś te dzieci biedne... Gdzie? W którym to miejscu? Czy tu?”. Bo tam są takie wąwozy. Była taka pani, moja sąsiadka, która pochodziła z Wileńszczyzny, uważała się za taką szlachciankę, zawsze mówiła: „moja służba”, „moja Frania”. Ja do niej przyszłam, bo ona trochę już chorowała, tak to strasznie przeżywałam i opowiadałam jej to,...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Miejsce egzekucji dzieci żydowskich z Ochronki przy ulicy Grodzkiej 11"
To był rok [19]42 chyba, tak, [19]42, szłam z babcią na cmentarz, tylko nie wiem, z jakiej okazji ja szłam na ten cmentarz. Albo to była rocznica śmierci dziadka, albo jego imieniny, to był marzec chyba – tak przypuszczam. Szłyśmy na cmentarz, przedtem słychać było strzały jakieś, ale wtedy na porządku dziennym przecież strzelali. Idąc z babcią przez Łęczyńską, bo to trzeba było iść kawałek tą Łęczyńską, żeby dojść do młyna Krauzego, żeby przejść przez most do cmentarza, zobaczyłam wykop...
Mieszkałam z rodzicami i dziadkami na ulicy Firlejowskiej. To był dom moich dziadków i myśmy tam mieszkali z rodzicami. W czasie okupacji jeżeli na cmentarz trzeba było iść, to trzeba było iść Łęczyńską starą. W tej chwili to się dużo zmieniło, tam przecież przebudowali tę drogę. Szłam z babcią na cmentarz i po drodze zaciekawiło mnie to, że był olbrzymi dół taki wykopany, a słychać było w ogóle strzały przedtem tutaj. I jak szłam, to od szosy niedaleko, jakieś piętnaście-dwadzieścia...
Ja wiem z książki Kasperka, że [na Grodzkiej] był sierociniec i dom starców i tak jak napisałem we wspomnieniach, dowiedziałem się, że te dzieci zostały rozstrzelane, tzn. usłyszeliśmy strzały, bo to było po drugiej stronie torów w odległości jakieś kilkaset metrów i dowiedzieliśmy się, że tam rozstrzelano dzieci. Nawet jakiś chłopiec mi mówił, nie wiem, czy to prawda, czy to nie zmyślenie, ale on mówił, że jak te dzieci przeprowadzono nad ten dół, to Niemiec ich zapytał, czy chcą żyć...