Zofia Helena Moor - Ludwik Paczyński - fragment relacji świadka historii z 24 czerwca 2013
Na Peowiaków mieszkała również legendarna pani Zofia Helena Moor. To była pani, która była w czasie okupacji w AK, uwielbiała teatr i operetkę. Była kierowniczką restauracji na Krakowskim Przedmieściu, idąc od Bramy [Krakowskiej], po lewej stronie. Pierwsza restauracja tam była, tutaj na początku jest chyba jakaś piekarnia w tej chwili zrobiona i po lewej była pani Helena Moor. Zaprowadziła mnie tam pierwszy raz pani Zofia Modrzewska, jak tylko przyjechałem [do Lublina], mówi: „Pójdziesz ze mną, tu będziesz jadał obiady”, „Dobrze, pani reżyser”. Wszedłem, przedstawiłem się pani Helenie, a aktorzy jeżeli tam przychodzili, to kelnerzy na baczność stali, autentycznie, tak byli wytresowani, że jak aktor, to nie ma o czym mówić. Tak jak Czesia Szymańska, nasza portierka, wspaniała pani, przedwojenna bileterka, która, jeżeli dziewczęta przychodziły do aktorów do portierni z kwiatami, [mówiła]: „Na aktorów czeka się na dworze, co to jest? Trzeba szanować aktorów”.
Pani Helena Moor chodziła do gestapo wypraszać rozmaitych ludzi. Nie bała się.
Gestapo było Pod Zegarem, a więzienie było na Zamku, jak wiemy. Potem jeszcze kilka było więzień, ale to już po wojnie, pani Helena już nie chodziła, była tą kierowniczką [restauracji]. Bardzo miła, dość taka otyła, twarz – mocne rysy.
Uwielbiała aktorów. A mieszkała również na Peowiaków, na pierwszym piętrze, teraz tam jakiś balkon wychodzi, vis à vis kina, którego już nie ma.