Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Wspomnienie o Kwiatkowskim-Cugowie - Wojciech Papież - fragment relacji świadka historii z 17 stycznia 2013

[Był] fajnym kumplem – do wypitki i do wybitki, nie zawsze słownym, nigdy punktualny. Krótka charakterystyka. [Poznałem go] prawdopodobnie w Norze, albo ktoś go tutaj (do „Watykanówki”, domu rodzinnego pana W.Papieża-dop.red.) przyprowadził. W każdym bądź razie bardzo polubił przychodzenie tutaj, po pierwsze ze względu na to, że jak już wypił... A bardzo często jak tutaj było głośno, to mama z sąsiedniego domu przychodziła: „A cóż tu się dzieje!?”. I mama miała zwyczaj tak z wileńska mówić: „A cóż to sje dzjeje!?”. No ja wychodziłem, mówiłem kto jest. I kiedyś Cugow wyskoczył za mną, no ja mówię: „Mamo, to jest Cugow – Kwiatkowski, taki właściwie bard, ale trochę poeta, trochę zwariowany człowiek, ale przesympatyczny”.

I mama do niego coś po francusku powiedziała, nie pamiętam co, w każdym bądź razie on bardzo zaskoczony był. „Aaa, mąż z Wilna, no tak, no to i ten akcent rozumie”. On lubił bardzo Kresy Wschodnie, i Lwowiaków i Wilnian bardzo lubił. Nie wiem czy miał tam jakieś korzenie, gdzieś z tamtych stron, w każdym bądź razie bardzo lubił. A później spotykaliśmy się i w Muzeum Wsi Lubelskiej, gdzie były różne spotkania artystyczno – towarzyskie. Spotkałem go zupełnie przypadkiem na spotkaniu byłych kawalerzystów białej kawalerii w Kraśniku. Zupełnie nie spodziewałem się, że tam może być. Lubił konie, lubił organizować różne imprezy, w ogóle lubił historię ułanów, bardzo lubił. Lubił być duszą towarzystwa, lubił się pokazać w towarzystwie. Bardzo barwna postać w sumie i nigdy nie mogłem się spodziewać kiedy przyjdzie i nigdy nie wiedziałem na jakiej imprezie go spotkam, czy w Domu Kultury na LSM – ie, czy na spotkaniu na jarmarku końskim w Muzeum Wsi Lubelskiej, czy spotkam go w Tip – Topie. Bo już jak istniał Tip – Top, to on tam bywał, chociaż wtedy się w ogóle nie rzucał w oczy.