Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

W naszym domu rodziły się plany Zalewu Zemborzyckiego - Anna Wiśniewska - fragment relacji świadka historii z 17 września 2019

Znałam osobiście inicjatora zalewu. Pan Kazimierz Bryński był geografem, dobrym znajomym mojej rodziny. Można powiedzieć, że właściwie w naszym domu rodziły się plany zbudowania zalewu. Moja mama była biologiem i pamiętam zagorzałe dyskusje na temat tego, co może ten zalew zrobić złego dla szaty roślinnej, jak powinno się go zrobić prawidłowo. Między innymi pamiętam jak dziś rozmowę z moim dziadkiem, który był prawnikiem i mówił o [prawnych] aspektach. W pamięci utkwiło mi, że pan Bryński mówił: „Słuchajcie, to będzie morze dla Lublina, nareszcie woda, gdzie będzie można popływać, odpocząć”. Przede wszystkim chodziło mu o to, żeby to był zbiornik retencyjny, ale argumentował tak, żeby przemówić do ludzi. Aby pieniądze z loterii „Koziołek” przeznaczyć właśnie na budowę zalewu, to on rozwijał wizję wspaniałego ośrodka sportowego, gdzie będzie można przyjechać z rodziną, żaglówką popływać, zjeść w restauracji. Wykorzysta się przystanek kolejowy Lublin-Zemborzyce, będą specjalne pociągi. On mówił jeszcze o takiej rzeczy, że tam są tereny torfowe. Zanim się zacznie robić zalew, to można wykopać torf, sprzedać i mieć na rozruch. Tego w ogóle nie zrobiono i dlatego były problemy z podwójnym dnem.

Warto by było, żeby ktoś, kto opracowuje, właściwie już wdraża rewitalizację [zalewu], zajrzał do dokumentów pana Bryńskiego, które zostały sporządzone z niesamowitą dokładnością. Sam pan Bryński był osobą, która walczyła o te sprawy, zresztą był przedtem inicjatorem Ogrodu Botanicznego.

Gdy przyjechałam do Lublina. poszłam na jego grób. Tak mnie żal chwycił, bo mimo że [UMCS] ma opiekę nad pomnikiem, to jest tam tylko tabliczka, na której odręcznie napisano: „Inicjator Ogrodu Botanicznego” – ale ani słowa o zalewie. A zalew to też jest jego dziecko.