Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Ukrywanie się u gospodarzy na wsi - Ewa Eisenkeit - fragment relacji świadka historii z 22 listopada 2006

Właśnie u tych ludzi ja sadziłam kartofle, zbierałam za kosą, kiedy zboże ścięli, kiedy były żniwa, pracowałam u nich w domu, myłam podłogi, dziećmi [się zajmowałam], wszystko, co mogłam.

9 października sołtys powiedział: „Wszyscy Żydzi, [którzy] mieszkają na tej wsi, mają się stawić jutro rano – znaczy się 10 października – do Lubartowa”. A ja sobie myślę – ja nie pójdę do Lubartowa, ja mam iść na śmierć? Kto mnie zabije, to mnie zabije, ale ja nie chcę iść do Niemców. To wałęsałam się, w zbożu spałam, w norach, gdzie tylko mogłam, bez jedzenia. Raz siedziałam w zbożu, to już był trzeci dzień bez jedzenia, silne deszcze wtedy były, już taka mokra byłam, zdjęłam, co nosiłam na sobie, wykręciłam i to mokre [ubranie] znowuż włożyłam. [Znałam] jeszcze jedną rodzinę, [która] była bardzo porządna, z tego zboża wyszłam, doszłam do [ich] drzwi i zapukałam. Ta kobieta mi otworzyła, starsza pani, zaczęła płakać, ja strasznie płakałam też. Powiedziała: „Chodź” i ja weszłam, postawiła mi balię, żebym się umyła, miałam u nich sukienkę, przebrałam się, zostało [jej] trochę zupy, to ona mi zagrzała – to był dla mnie majątek. Dała mi pokój i łóżko, [ale] ja powiedziałam: „Ja do łóżka nie wejdę, bo ja jestem zanieczyszczona, wałęsałam się”. [Spałam na] słomie na podłodze. [Rano jej mąż] powiedział: „Ewa, nie pójdziesz teraz, deszcz pada okropnie”. Odpowiedziałam, że ja nie chcę ich narażać w dzień. On powiedział: „Ewa, jak Pan Bóg nas uratował w nocy, to nas uratuje w dzień”. Bardzo porządni ludzie i dzieci też, dorosłe dzieci.

I tak ja się wałęsałam. Pytali się mnie, gdzie jestem, to ja powiedziałam: „Tej nocy byłam u was, jutro idę szukać [miejsca, żeby] się znowu przespać”. Ale nie miałam gdzie. I tak [przez] 22 miesiące, aż [do czasu], kiedy Rosjanie weszli… Wtedy byłam wolna.